2.3. Powrót do Omashu

66 5 0
                                    

Szatynka wstrzymała oddech na widok flagi Narodu Ognia nad wejściem do miasta. Rodzeństwo otworzyło szeroko oczy nie spodziewając się tego widoku.

- To nie do wiary. Wiem, że wojna postępuje szybko, ale Omashu zawsze było nie do zdobycia. - po mnichu było widać smutek.

- Aż do tej chwili. - dodał Sokka. - Teraz jedyną, nietkniętą twierdzą Królestwa jest Ba Sing Se.

- To straszne. - Katara podeszła do Aanga.

- Musimy jechać dalej. - tym razem odezwała się starsza z dziewczyn, gdy pierwszy szok już minął.

- Nie, idę znaleźć Bumiego. - obwieścił chłopiec.

- Aang stój! Nawet nie wiemy czy on jeszcze... - brunet nie dokończył.

- Co? Czy on jeszcze co? - zielononiebieskooka i niebieskooka popatrzyły na niego smutno. Za to niebieskooki chyba nie chciał aż tak łamać serca przyjacielowi.

- Czy jeszcze tu jest.

- Wiem, że przykro ci z powodu Bumiego, ale inni też mogą cię uczyć magii ziemi. - czternastolatka próbowała przekonać Avatara do zmiany decyzji.

- Nie chodzi mi o znalezienie mistrza, chcę odnaleźć przyjaciela. - Klaudia podeszła bliżej do nomada z cieniem uśmiechu.

- Pomogę ci Aang. - dwunastolatek uśmiechnął się do niej w podzięce.

Dzięki Appie polecieli pod most by dostać się do kanałów. W końcu musieli dostać się do środka, a żołnierze by ich nie wpuścili.

- Tajne przejście? Czemu nie użyliśmy go poprzednio? - Sokka zaczął marudzić. Wtedy Aang otworzył klapę, a na nastolatka wylało się szambo.

- Już wiesz dlaczego. - nomad szybko wskoczył do kanału, a za nim reszta.

- Ścieki, nie ma nic lepszego. - zaśmiała się szatynka. Dwie dziewczyny i mag powietrza osłaniali się przed brudną wodą, niestety brunet nie miał takiej możliwości. W końcu wyszli na powierzchnię, a tam panowała noc. Momo siedział na ramieniu starszej, a ta szybko stanęła obok przyjaciółki.

- Nie było tak źle jak myślałam. - stwierdziła Katara. Kiedy skończyła mówić z kanału wyszła brudna postać najstarszego nastolatka. Czternastolatka uderzyła w chłopaka wodą, a Aang następnie wysuszył go. Okazało się, że na jego policzkach znajdują się małe ośmiornice. Sokka zaczął panikować, a rozbawiona zielononiebieskooka podeszła do niego.

- To tylko dwie Pięciorniczki. - powiedział przez śmiech łysy chłopiec, a starsza dziewczyna połaskotała Pięciorniczki. Zwierzaki puściły bruneta zostawiając czerwone kropki na jego twarzy.

- Ej! - popatrzyli w bok słysząc męski głos. Szło do nich kilku strażników. Aang zawiązał na czole kawałek swojej szaty, a następnie każde z nich uśmiechnęło się promiennie. - Czego tu szukacie po nocy?

- Przepraszamy, wracaliśmy do domu. - po słowach Katary cała czwórka odwróciła się i zaczęła odchodzić.

- Stać. A temu co jest? - zatrzymali się próbując wymyślić co powiedzieć.

- On jest chory na pięcioospę. - brunetka odwróciła brata przodem do strażnika mówiąc to.

- Jest bardzo zaraźliwa. - dodała szatynka widząc, jak mężczyzna chce dotknąć jednej z kropek na policzku przyjaciela. Sokka zaczął się zachowywać jakby był bardzo chory.

- I śmiertelna. - powiedziały jednocześnie. Już po chwili spanikowani stróże prawa zaczęli uciekać. Aang pogłaskał Pięciorniczkę.

- Dzięki maleńka.

Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz