2.10 Biblioteka

70 3 0
                                    

- Coś tu jest? - zapytał Sokka patrząc na ziemię na której stali (lub siedzieli jak Aang).

- Całe mnóstwo. Setki małych...

- Ćsiii! - uciszył Toph mnich. - Wiem, że widzisz podziemie, ale nie niszcz niespodzianki. Patrzcie. - chłopiec zaczął grać na flecie, a z dziur wychodziły jakieś stworzenia i wydawały ten sam dźwięk. - Stworzę zaraz całą orkiestrę!

- Orkiestrę tak? To la la la. - szatynka uderzyła szesnastolatka w żebra łokciem. Momo zaczął ganiać za chyba świstakami.

- Bardzo ładnie grasz, ale mamy o wiele ważniejsze zmartwienia. Trzeba zacząć planować. - przerwał zabawę Sokka.

- Już zaplanowaliśmy. Mamy małe wakacje. - wytłumaczyła czarnowłosa.

- Nie czas teraz na wakacje. - upierał się przy swoim wojownik.

- Uczę się żywiołów tak szybko jak potrafię. Codziennie ciężko trenuję z Toph, Katarą i Klaudią. Aż strzałka mi zbladła.

- Właśnie, co ci przeszkadza, że trochę się zrelaksujemy? - zapytała młodsza z rodzeństwa.

- Nawet jeśli opanujesz wszystkie cztery żywioły to co wtedy? Nie mamy przecież mapy ziem ognia. Polecimy na zachód, aż dotrzemy do domu Władcy Ognia? "Puk, puk. Witaj Władco Ognia, jest tam kto?" Tak się nie uda. Jeśli mamy wygrać wojnę potrzebujemy wywiadu.

- By wygrać wojnę musimy być wypoczęci Sokka. Jeśli człowiek tylko ciągle pracuje to jego organizm może przestać prawidłowo funkcjonować. A my, w większości, latamy po świecie od kilku miesięcy tylko z przerwą na sen i pomoc ludziom. - na te argumenty brunet nie mógł znaleźć odpowiedzi. Jeśli chodziło o kwestie związane ze zdrowiem to zielononiebieskooka znała się na nich właściwie najlepiej.

- Dobrze, jak skończą się nasze wakacje poszukamy wywiadu dla Sokki. - wyciągnęli mapę z zamiarem zadecydowania gdzie polecą na wakacje. 

- Twoja kolej Kataro. Gdzie chcesz spędzić małe wakacje? - nomad zapytał brunetki.

- Może tak w Oazie Zamglonych Palm? Wygląda przyjemnie. - stwierdziła czternastolatka.

- O tak, byłem tam. To nieskazitelne źródło lodowe. Zwykle nie używam słowa nieskazitelny. Ale to jeden z cudów przyrody. - reszta podeszła do nich bliżej.

- Czy ja usłyszałam lód? - spytała z nadzieją najstarsza z dziewczyn.

- Tak. - potwierdził mag powietrza.

***

Gdy przylecieli na miejsce okazało się, że lód o którym wspominał mnich skurczył się do minimum. Nie mówiąc już o miasteczku którego mieszkańcy nie zachęcali do odwiedzin.

- Pewnie zmienił się właściciel od tego czasu gdy tu byłem. - widać było delikatne zawstydzenie chłopca.

- Nie ma lodu. - mruknęła przygnębiona Klaudia. mimo wszystko poszli do jednego z barów. Przed wejściem stali magowie piasku, którzy zamieszkiwali właśnie takie rejony. Jeden z nich prawie napluł na buty Sokki, na co chłopak się skrzywił. Szatynka widząc jak jej przyjaciel się denerwuje poprostu chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła do środka. - Nie zwracaj na takie rzeczy uwagi. - szepnęła do niego, na co niechętnie pokiwał głową. Wnętrze nie powalało wyglądem.

- Wiecie co? Napijemy się takiego czegoś owocowego planując naszą dalszą strategię. - stwierdził Sokka.

- Naprawdę? - zielononiebieskooka jakby nie usłyszała części o planowaniu strategii. Było to spowodowane tym, że naprawdę chciała spróbować tego napoju. Najstarszy z grupy pokiwał głową i poszedł do lady.

Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz