Gdy szli i byli coraz bliżej muru, nagle przed nimi wylądował Aang.
- Aang, co tu robisz? Miałeś szukać Appy. - zauważyła Katara.
- Szukałem, ale coś mi przeszkodziło, coś wielkiego.
Toph i Aang używając magii ziemi, na kawałku skały, zaczęli unosić ich w górę przy murze.
- Co mogło być ważniejsze od Appy? - zapytał Sokka.
- Komuś coś grozi? - niepewnie dodała szatynka.
- To. - każde z nich mogło zobaczyć gigantyczne wiertło z symbolem Narodu Ognia. Klaudia skrzywiła się widząc to co w swojej wizji. Dotarli na górę muru.
- Dotarliśmy do Ba Sing Se i nie jesteśmy bezpieczni? Nikt nie jest. - niedowierzała Ying.
- Czego tu szukacie? Cywilom nie wolno wchodzić na mur. - powiedział jeden z żołnierzy miasta.
- Jestem Avatarem, zaprowadź mnie do swojego dowódcy. - powiedział pewnie Aang, a mężczyzna zrobił tak jak mu kazał. Stali przed biurkiem mężczyzny, a on siedział po drugiej stronie.
- To wielki zaszczyt spotkać cię na murze zewnętrznym młody Avatarze, ale nie trzeba nam pomocy. - zapewnił dowódca, ale nikt z drużyny Avatara mu nie uwierzył.
- Nie potrzeba? - nie dowierzał Aang.
- Nie potrzeba. W pełni panuję nad sytuacją i zapewniam cię, że armia ognia nie przekroczy tego muru. - odszedł od biurka i poszedł w odpowiednie miejsce do oglądania co robią jego ludzie. - Wielu próbowało go sforsować, lecz żadnemu się nie udało.
- A co ze Smokiem Zachodu? Jemu się udało. - wtrąciła Toph, na co mężczyzna spiął się.
- Cóż, właściwie to tak, ale został szybko wyparty. Nie ważne, dlatego właśnie, miasto nazywa się Ba Sing Se. To znaczy niezdobyte miasto. Nie nazwali go Na Sing Se. Co znaczy zdobyte miasto.
- Dziękujemy za tą pouczającą lekcję historii. - na słowa szatynki jej przyjaciele parsknęli.
- Ta, dzięki za informacje ale pozostaje problem z wiertłem. - dodała Beifong.
- Nie na długo. Aby je powstrzymać wysłałem elitarne oddział magów ziemi zwany Plutonem Terra. - wytłumaczył.
- To niezła nazwa. Wpada w ucho. - stwierdził Sokka.
- Pluton to planeta karłowata albo pierwiastek chemiczny. - powiedziała piętnastolatka zakładając ręce na biodrach. W tym czasie oglądali co się dzieje na dole. Choć mogło się na początku wydawać, że oddział radzi sobie całkiem dobrze, to jednak traciło się szybko to wrażenie. Po chwili każdy z żołnierzy leżał na ziemi.
- To koniec! - na krzyk dowódcy Sokka uderzył go z liścia.
- Weź się w garść człowieku!
- Masz rację, wybacz mi.
- Może teraz skorzystasz z pomocy Avatara? - zaproponowała czarnowłosa.
- Tak, proszę. - schylił głowę przed mnichem z zażenowaniem.
- Pytanie tylko, jak mamy powstrzymać to coś? - trzy dziewczyny i nomad popatrzyli na wojownika.
- Dlaczego tak na mnie patrzycie? - nie rozumiał chłopak.
- Jesteś gość od pomysłów. - stwierdził mag powietrza.
- Znaczy tylko ja opracowuje u nas plany? Oczekujecie zbyt wiele.
- I gość od narzekań. - dopowiedziała czternastolatka.
- To mi nie przeszkadza. - zielononiebieskooka parsknęła cichym śmiechem.
![](https://img.wattpad.com/cover/283211311-288-k156845.jpg)
CZYTASZ
Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"
FanfictionPewnego dnia, "zwykła" dziewczyna trafia do innego świata. Okazuje się, że z tym światem łączy ją więcej niż przypuszczała. Będzie próbowała wrócić, czy zostanie i zmierzy się z przeznaczeniem?