Tym razem drużyna Avatara rozłożyła obozowisko w środku lasu na jakiejś górze. Choć od kłótni między trzema dziewczynami minęło kilka dni, to nic nie było jak wcześniej. Klaudia i Katara rozmawiały i starsza wybaczyła młodszej, jednak każdy widział, że ich przyjaciółka nie jest taka sama. Stała się bardziej milcząca niż kiedykolwiek i bardziej roztargniona. Więcej czasu spędzała na myśleniu, nikt nie wiedział o czym. Do tego też zauważyli, że podejrzanie często dzieje jej się krzywda, zawsze jej rany później leczyła brązowowłosa, bo szatynka upierała się, że wszystko jest w porządku.
W tym właśnie momencie, cała piątka siedziała przy ognisku. Opowiadali sobie straszne historie, aktualnie mówiącym był Sokka, dwie dziewczyny i chłopiec go słuchały. Piętnastolatka za to, znów zatopiła się we własnych myślach i nie mogła się przez to skupić na tym, co mówią jej przyjaciele. Nagle poczuła, jak coś uderza ją w bok, popatrzyła w prawo, przez co zobaczyła Toph.
- Znów się zamyśliłaś, a właśnie Katara ma opowiadać straszną historię. - zielononiebieskooka tylko skinęła głową, po czym starała się słuchać opowieści. Szybko jednak straciła zainteresowanie, gdy zrozumiała, że to historia o Nini, znała ją na pamięć, dlatego znów straciła koncentrację. Odzyskała ją jednak, gdy Toph głośno wciągnęła powietrze. - Ej, zaraz. Słyszycie to? - gdy Aang, Katara i Sokka przytulili się przerażeni, najmłodsza dziewczyna wstała z ziemi. - Słyszę ludzi pod tą górą i oni krzyczą. - piętnastolatka stanęła na nogi i przytuliła dwunastolatkę, nie wiedziała ile jest prawdy w tym co mówi, ale i tak wiedziała, że musiała być przerażona.
- Pft, ale numer. - nagle powiedział szesnastolatek. Odsunął się delikatnie trochę od siostry i ich przyjaciela.
- Ja nie żartuję. Słyszę tam coś. - upierała się przy swoim Beifong.
- Pewnie wystraszyły cię te opowieści o duchach. - Katara próbowała to racjonalnie wytłumaczyć.
- Ucichło. - czarnowłosa brzmiała na zamyśloną.
"Mam złe przeczucia."
- Dobra, teraz zaczynam się bać. - Aang bardziej się przytulił do brązowowłosej kończąc mówić.
- Witajcie, dzieci. - rodzeństwo, mnich i lemur krzyknęli, po czym znaleźli się przy dwóch dziewczynach. Szatynka bez większego zastanowienia postawiła krok do przodu i rozłożyła ręce w obie strony, tak jakby osłaniając resztę drużyny. Przed nimi stała starsza kobieta o siwych włosach i ubrana w szaty. - Wybaczcie, że was przestraszyłam. Jestem Hama. - choć się uśmiechała, to zielononiebieskooka czuła od niej coś niepokojącego. - Dzieci nie powinny same nocować w lesie. Mam w pobliżu gościniec. Macie ochotę na aromatyczną herbatę i ciepłe łóżka?
- Oczywiście. - odpowiedział Sokka.
"Kto normalny zaprasza do siebie grupę obcych dzieci? To dziwne, nawet jak na Naród Ognia."
Kobieta tylko uśmiechnęła się przymykając oczy, po czym odwróciła się i zaczęła ich prowadzić.
***
Dom nie był ogromny, ale przytulny, oczywiście, znajdował się poza lasem. Hama tak jak obiecała poczęstowała ich herbatą, Klaudia przez chwilę wahała się, czy ją wypić, nie była pewna, czy w środku nie było trucizny. Ostatecznie jednak napiła się trochę, bo minęło trochę czasu, od kiedy miała ciepłe picie w ustach.
- Dziękujemy, że pozwoliła nam pani tu zostać. - niebieskooka powiedziała z uśmiechem. - Uroczy gościniec.
- Jesteś przemiła. Powinniście być ostrożni. W lesie w którym obozowaliście znikali już ludzie. - szatynka wciągnęła głośniej powietrze wystraszona.
CZYTASZ
Avatar: Legenda Aanga "Inna historia"
FanfictionPewnego dnia, "zwykła" dziewczyna trafia do innego świata. Okazuje się, że z tym światem łączy ją więcej niż przypuszczała. Będzie próbowała wrócić, czy zostanie i zmierzy się z przeznaczeniem?