19

8.7K 508 15
                                    

Siedziałam przy stole z kartką papieru pod nosem, gryząc ołówek. Kwiaty leżały porzucone na łóżku, nawet nie zdążyłam znaleźć jakiejkolwiek poszlaki od nadawcy. Podtrzymywałam głowę palcem mocno przyciśniętym do skroni i notowałam po omacku słowa, które w głowie wiązały się w zdania. Jak to możliwe, że dostawca kwiatów przy okazji dostarczył mi również natchnienie, pierwsze natchnienie, z którym zetknęłam się w moim życiu?

Telefon, dzwoni telefon, Leah. Odbierz.

-Halo?- mruknęłam do słuchawki, nie zatrzymując ruchu ołówka.

-Leah? Wszystko gra?- to był Dylan. Najpopularniejszy chłopak w całej szkole, kapitan drużyny koszykarskiej, twarz, która czasem śmignie na kanałach sportowych.

-Ta- warknęłam, gdy pisadło się złamało. -O co chodzi? Skąd masz mój numer?- zapytałam niemiło. Zarywa do mnie tylko dlatego, że jakoś wyglądam i ładnie prezentuję się na youtubie z dwoma milionami subów.

-Dlaczego nie ma cię w szkole? Martwimy się tutaj o ciebie.

Ta, na pewno.

-Nie zgrywaj przede mną opiekuńczego chłopaka, Dylan. Jeszcze dwa lata temu nie wiedziałeś, jak mam na imię, a chodzimy do tej samej klasy piąty rok!

-Zmieniłem się- zapewnił nerwowo, a gdzieś z daleka dało się usłyszeć męski chichot.

-Nie. To ja się zmieniłam. Teraz masz w dupie to, że masz dziewczynę i wiem, że chętnie przespałbyś się ze mną na pokaz. Musisz jednak wiedzieć, i ty też, Colemann!- dodałam, a śmiechy natychmiast ucichły. -Że ja się szanuję. Więc nie musisz się nawet starać.

Po drugiej stronie zapanowała cisza, przerwana zaraz dzwonkiem na lekcje.

-Chciałeś coś jeszcze powiedzieć?- zapytałam. -Bo chyba już zadzwoniło.

-Przepraszam, Leah- powiedział tylko i się rozłączył.

Nawet nie wiem, czemu, ale zrobiło mi się nad wyraz smutno. Może potraktowałam go zbyt oschle? Nie, na pewno nie. Dylan Hugh to skończony dupek, który z palcem w nosie nabija się z innych. Dobrze mu tak.

Youtube Memories ✔ODŚWIEŻANE || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz