W rozdziale pojawiły się fragmenty z książki ,,Harry Potter i Insygnia Śmierci", które nieco zmieniłam i dostosowałam do fabuły mojego opowiadania.
Syriusz od dawna nie miał możliwości, żeby wyjść na spacer. Właściwie to wolałby, żeby to wszystko odbywało się w zupełnie innych okolicznościach i żeby nie musiał się skrywać pod swoją animagiczną postacią. Dziwnym było jednak to, że ta myśl ani też to, co się wydarzyło zeszłego dnia, wcale go nie zdołowała. Co więcej czuł w sobie jakąś dawno zapomnianą siłę i nadzieję. Było to dla niego uczucie niespotykane, bo w ostatnim czasie doświadczał jedynie depresyjnych nastrojów. Teraz jednak działał, mógł funkcjonować, cieszyć się promieniami słońca. Może Altheda miała rację, że powinien spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu? No cóż tego dnia będzie miał go aż nadto.
Sporo emocji przyniósł ze sobą ten pierwszy dzień sierpnia. Wesele, niespodziewany romans, zamach stanu, ciąża Tonks, niespodziewany romans, zaginięcie, powszechny terror... Czy wspominał już o niespodziewanym romansie? Tyle akcji... Jak mu tego brakowało! W końcu nikt nie posadził go z boku, gdzieś na trybunach, żeby przyglądał się biernie jak inni się wykazywali. Nawet lepiej, bo tym razem to on przejął całą inicjatywę! Aż poczuł dreszcz na całym ciele. Było tak jak za dawnych lat - kobieta w ramionach i misja do wykonania.
Ten dzień był naprawdę udany, wizyta Althedy, choć niespodziewana, uświadomiła mu, że bardzo jej potrzebował, że od kiedy ujrzał ją tamtej nocy tuż po swoim wybudzeniu, cząstka jeego pragnęła ją spotkać ponownie. To była taka ciekawość, która drążyła w jego świadomości dziurę i pewnie by go wykończyła, gdyby Farewell nie stanęła w progu jego tymczasowego domu. Coś ich do siebie przyciągało, jakąś niewyjaśniona chemia zrodziła się między nimi już dawno, chociaż dopiero tego dnia po raz pierwszy rozmawiali ze sobą. Syriusz nie próbował sobie tego tłumaczyć. On, w przeciwieństwie do Remusa, nie lubił racjonalnych wyjaśnień. Zwłaszcza, że nie dało się racjonalnie wytłumaczyć faktu, że w miejscach, gdzie dotykały go usta Althedy, jego skóra płonęła, rozprowadzając to przyjemne ciepło po całym ciele. Kto wie, do czego by doszło, gdyby im tak brutalnie nie przerwano...
Lupinowie wpadli do domu z naręczem rewelacji, które siłą rzeczy zakończyły to przyjemne popołudnie i wszystko przestało się układać. Począwszy od informacji o ataku na weselników i przewrocie politycznym, na ciąży Tonks kończąc. Żadnej z tych rzeczy Black się nie spodziewał i nawet nie umiał stwierdzić, która bardziej go zaskoczyła. W pierwszym odruchu, chciał się rzucić w poszukiwanie Harry'ego, ale Remus uspokoił go, mówiąc, że Potter uciekł. Wierzył w to, że Harry i jego przyjaciele schowali się w bezpiecznym miejscu i przeczekają najgorszy moment. Gdyby na tym się skończyło, ale nie... Tonks zaczęła rzygać, Remus wyskoczył z nowiną o dziecku, a potem wyparował i to Black musiał wręcz siłą powstrzymywać Nimfadorę przed pobiegnięciem za nim. To byłoby czyste szaleństwo, biorąc pod uwagę sytuację, jej stan, no i oczywiście fakt, że już raz nie donosiła ciąży... To on, Syriusz, musiał sprowadzić Lupina do domu, ale nie mógł zostawić Dory samej, tym bardziej, że ta pogrążyła się w rozpaczy i nic nie mogło jej uspokoić.
Pierwszą myślą, a jak wiadomo ta zawsze jest najlepsza, było sprowadzenie Andromedy, żeby ta zaopiekowała się córką, kiedy on będzie ganiał za tym idiotą. Zadanie to jednak okazało się trudniejsze do wykonania, niż przypuszczał, bo Tonksowie wybrali sobie akurat ten moment, żeby milczeć i nie odpowiadać na jego wezwania. Syriusz, nie mając innego wyjścia, chwycił różdżkę, zostawił Tonks z Althedą, chociaż chyba żadna z nich nie była zadowolona z takiego obrotu spraw i sam przeniósł się do domu swojej kuzynki. A tam zastał kolejną dantejską scenę. Szyby w oknach były wybite, cały salon zdemolowany, a pośrodku niego Ted, który na kolanach trzymał omdlałą Andromedę.
CZYTASZ
Nimfadora Tonks cz. II
FanfictionPo długich miesiącach działania w ukryciu Zakon Feniksa wychodzi z cienia. Jednakże Bitwa w Departamencie Tajemnic kładzie cień na życie Nimfadory Tonks. Czy konsekwencje bitwy pozwolą jej żyć dalej? Czy w obliczu zaogniającego się sporu wśród czar...