96) Od zawsze i na zawsze

825 53 47
                                    

Znała już to uczucie doskonale. Pustka wypełniająca każdy z tysiąca kawałków, które niegdyś składały się w jej serce. Tyle czasu zajęło jej pogodzenie się ze śmiercią Amelii, tyle wycierpiała w międzyczasie by znów móc stanąć na nogi. Czy naprawdę musiała przeżyć to jeszcze raz? Gorące łzy spływały po jej policzkach, a ona nie była w stanie ich powstrzymać, serce waliło w jej piersi jak oszalałe, a oddech był tak szybki, że z trudem za nim nadążała.

To nie mogła być prawda...

Jego niegdyś przystojna twarz, na której zawsze gościł uśmiech, teraz była bez żadnego wyrazu. Czarne jak heban włosy okalały blade oblicze, które praktycznie zlewało się z pościelą, a jego bezwładne ciało wydawało się być takie kruche. To nie mógł być jej kuzyn, to nie mógł być Syriusz Black! Nie wierzyła w to. Z pewnością to był ktoś inny, złudnie podobny do Syriusza, a ten prawdziwy jest gdzieś i żyje. Próbowała sobie to wmówić, ale nie mogła pozbyć się myśli, która mówiła, że to jednak jest rzeczywistość i nie da się jej zmienić. Ta bolesna prawda zaczęła przysłaniać jej wszystko, łzy rozmazały jej obraz, czuła jak uginają się pod nią kolana. Upadłaby, gdyby nie silne ramiona Remusa, który złapał ją w ostatniej chwili.

- Czy on... - Szloch wydarł się z jej gardła.

- Żyje. – wydusił z siebie Remus.

Wyswobodziła się z silnego uścisku Remusa i na chwiejnych nogach podeszła do łóżka, na którym leżał Syriusz. Przysiadła obok niego i przyjrzała mu się po raz kolejny. Machinalnie odgarnęła dłonią pojedynczy kosmyk czarnych włosów, które spoczywały niedbale na jego czole. Syriusz jeszcze nigdy nie wydawał jej się tak nieporadny, a ta jego bezradność sprawiła, że łzy spłynęły ciurkiem po jej policzkach.

- Jak?

Remus nie zdołał jej jeszcze nic powiedzieć. Przyprowadził ja jedynie do tej sali, w której leżał nieprzytomny Black. Wydawało jej się, że jest to najbardziej ponure miejsce na całym globie i że nikt nie przeżywa właśnie takiej tragedii jak oni. Remus stanął tuż za nią z taką miną, jakby miała za chwile zemdleć.

- Bellatrix. – szepnął cicho, jakby to imię nie chciało mu przejść przez gardło.

Przed oczyma ukazał się jej obraz jej ciotki. Potworne oblicze psychopatki, której śmiech będzie się śnił po nocach. I ta straszliwa myśl – Gdybym ją pokonała, to by się nie stało.

- Kolejna klątwa której nie znaliśmy do tej pory. Klątwa wiecznego snu. Wszyscy dziwili się, że go nie zabiła, ale okazało się, że to jest jeszcze gorsze niż śmierć. Jest nieprzytomny, ale to niczym nigdy niekończący się koszmar. Uzdrowiciele twierdzą, że słyszy i czuje każdy impuls z zewnątrz.

- Słyszy nas? – jęknęła Dora.

- Prawdopodobnie tak. – przyznał Remus i położył jej dłoń na ramieniu, jakby chciał dodać jej otuchy.

- Wyjdzie z tego?

- Nie wiadomo. – powiedział tak cicho, że ledwo to usłyszała. Rozumiała jednak co chciał przez to powiedzieć. Szanse na to, że jeszcze kiedykolwiek porozmawia ze swoim kuzynem były bliskie zera.

- Opowiedz nam o wszystkim. – poprosiła Remusa, łapiąc za zimną dłoń Blacka. Lupin westchnął.

- Świat już wie. Wszyscy wiedzą, że Voldemort powrócił, a istnienie Zakonu Feniksa przestało być tajemnicą. Pozostali mają się dobrze, a dzieciaki są bezpieczne w Hogwarcie razem z Dumbledorem. Dyrektor przybył pod koniec bitwy, gdyby nie on pewnie nie udałoby nam się.

- Co teraz będzie?

- Musimy zrobić wszystko by wojna się skończyła. – stwierdził Remus.

Nimfadora Tonks cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz