115) Dramaty

512 36 19
                                    

Obawiała się tego dnia, nie stresowała się tak nawet, gdy zmierzała na pierwsze spotkanie Zakonu Feniksa. Wtedy była innym człowiekiem, pełnym pasji i chęci do działania, gotowym by zdziałać cuda i odmienić świat. Teraz była zaledwie cieniem swojego dawnego ja, ciągle pragnęła coś zmienić, jednak wiedziała już, że powinna zacząć od małych rzeczy, a nie rzucać się na głęboką wodę bez żadnego zabezpieczenia i topić w niej wszystko, co do tej pory miała. Jednak obiecała Kingsleyowi, że w końcu zjawi się na zebraniu i zda raport z Hogsmeade. Nie spodziewała się tylko, że spotkanie to odbędzie się w domu Moody'ego.

Tonks doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że od momentu, gdy Syriusz zapadł w śpiączkę, zebrania Zakonu były znacznie utrudnione. Zmuszeni do opuszczenia Kwatery Głównej na Grimmauld Place, musieli podzielić się mniejsze oddziały i spotykać w domach poszczególnych członków stowarzyszenia. Z tego co wiedziała, wraz z dołączeniem całkiem sporej liczby nowych osób, stworzyli pięć pododdziałów liczących około dziesięciu osób. King poinformował Nimfadorę, że ze względu na ich zobowiązania w Hogsmeade zadbał o to, by znaleźli się w tym samym pododdziale. Tylko skąd Dora miała wiedzieć, że to oznacza stały kontakt i spotkania w domu Szalonookiego, z którym stosunki miała ostatnio wyjątkowo napięte. Spotkanie w Mungu na dzień przed przeniesieniem Syriusza mogło być, co prawda, kamieniem milowym w ich sporze, jednak Moody skwitował jej wyznanie zwykłym: ,,Nie tutaj, Tonks." Chwilę później zniknął i nie odezwał się do niej. Nimfadora była pewna, że już wtedy wiedział, że zjawi się w jego domu. Ona zdała sobie z tego sprawę dopiero następnego dnia, gdy chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o aktualnej sytuacji Zakonu i nie wyjść na ignorantkę podczas zebrania, postanowiła skontaktować się z Kingsleyem i wypytać go o wszystko.

Auror znalazł chwilę czasu by wprowadzić ją we wszystkie aktualności. Okazało się, że prawdopodobnie włoski oddział Zakonu zostanie wcielony do angielskiej jednostki. Oznaczałoby to, że kolejne dwadzieścia osób zasiliło by ich szeregi na miejscu i dałoby to realne wsparcie, a także, że Franczesco, jako przywódca włoskiego Zakonu będzie musiał się przenieść do Anglii wraz z Sarą i małą Amelią. Tonks potrzebowała chwili, żeby ta informacja dotarła do niej. Czy to oznaczało, że jej najbliższa przyjaciółka wróciłaby do niej? Nimfadora poczuła ucisk w okolicy serca. Powrót Sary oznaczałby rozdrapanie kolejnych ran, jednak mógłby być również lekarstwem na skołatane serce Nimfadory. Dora doskonale wiedziała, że nie ma co snuć domysłów, musiała upewnić się i porozmawiać na ten temat z Lucky. Kolejne wieści, które przekazał jej Kingsley, dotyczyły jej dalekiej rodziny, a mianowicie Malfoyów. Podobno Harry miał dowody na to, że Dracon dołączył do szeregów śmierciożerców i poszukiwał czegoś na Śmiertelnym Nokturnie. Jednak Arturowi, któremu Potter przekazał te informacje, mimo licznych przesłuchań i przeszukania rezydencji Malfoyów, nic nie udało się udowodnić. Nie mieli nawet żadnych przypuszczeń czy Potter miał rację, ale z pewnością musieli obserwować poczynania Malfoyów i wszystkich z całej tej szemranej zgrai. Zwłaszcza, że od momentu, gdy Amelia Bones i Emmelina Vance zostały zamordowane, napady na czarodziejów i mugoli nasiliły się znacząco. Kingsley wspominał o ich oddziale, a także o pozostałych. W tym, do którego należała Dora wraz z Kingiem, należeli również Fred i George, Moody, w którego domu odbywały się spotkania, Charles Tomson, Laura oraz trzy inne osoby, które Tonks miała dopiero poznać tego dnia.

Wciągnęła ze świstem powietrze spoglądając na dom Szalonookiego. Nigdy nie widziała na własne oczy posiadłości swojego mentora, był to zakazany teren, którego nikt nie odważył się zbadać. Chociaż kiedyś, jeszcze za czasów szkolenia aurorskiego, Tonks i kilku jej znajomych planowało założyć się o to, komu uda się wedrzeć do siedziby Szalonookiego i przetrwać. Oczywiście do takowego zakładu nie doszło i nikt nie naraził się w ten sposób śmiertelnie Moody'emu. Jednak teraz, gdy Tonks stała na przeciwko żeliwnej furtki, chroniącej granice posiadłości jej nauczyciela, poczuła się znowu jak ta młoda i naiwna adeptka szkoły aurorskiej. Ręce jej się spociły, a prawa dłoń zacisnęła mocniej na różdżce, nie wiedziała czego ma się spodziewać, gdy przekroczy bramę posiadłości Moody'ego, a tym bardziej co się wydarzy już w jego domu.

Nimfadora Tonks cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz