150.1) Pył na Pokątnej

134 6 23
                                    

Kilka godzin temu zdawało mu się, że stoi przed bramami piekła i gdyby ktoś wtedy powiedział mu, że ten dzień może być jeszcze gorszy, nie uwierzyłby. Wyśmiałby tego człowieka, bo takie słowa świadczyłyby tylko o tym, że nie wie, co w życiu może być tak naprawdę najgorsze. Teraz jednak, gdy trzymał Remusa w żelaznym uścisku, zaciskając pięści na jego podartym płaszczu i czując w zapach jego krwi, zaczynał się zastanawiać czy to przypadkiem on się nie mylił...

Początek stycznia mógł nazwać dobrym okresem. Począwszy od odnalezienia Teda, które choć zaliczał do burzliwych spotkań, to dało mu pewność, że mąż jego kuzynki jest cały, zdrowy i przede wszystkim nie jest sam oraz nikogo nie pozostawia samego. Było to bardzo budujące, a jeszcze bardziej budującym był widok Andromedy, która przyjęła list od swojego męża.

Syriusz nie patrzył na nią, kiedy czytała tą długo wyczekiwaną wiadomość. Chciał dać jej odrobinę prywatności, a jednocześnie poczekać na powrót Tonks, która po raz kolejny uczestniczyła w Potterwarcie i samemu przekazać jej drugi list, ten który Ted napisał bezpośrednio do swojej córki. Dlatego został w domu Lupinów i dlatego też nie parzył, ale wszystko słyszał... Słyszał dźwięk rozrywanej pospiesznie koperty oraz szelest pergaminu, który był długi i zapisany drobnym, niestarannym pismem. Słyszał każdy głębszy oddech Andromedy, słyszał jej westchnienia, słyszał parsknięcia, ale także słyszał to, czego mógł się spodziewać i czemu nie powinien się dziwić - słyszał płacz... Cichy i tłumiony, bo przecież Blackom nie przystoi płakać, a jednak Andromeda płakała - wynikało to z mieszaniny radości, smutku i ogromnej tęsknoty - kiedy Syriusz, stojąc odwrócony do niej plecami, udając, że niczego nie słyszy, a zdobienia na kominku są dla niego wyjątkowo interesujące, również płakał. Może nie tak rzewnie, może nie tak emocjonalnie, ale pozwolił kilku łzom spłynąć po jego twarzy w wyrazie ulgi i wzruszenia, które były efektem tego, że chociaż w taki sposób udało mu się przyczynić do, miejmy nadzieję, szybkiego połączenia rodziny Tonksów.

List, który przekazał kuzynce, nie był na tyle długi, żeby tyle czasu zajęło Andromedzie przeczytanie go. Dlatego Syriusz podejrzewał, że czytała go kilka, a może nawet kilkanaście razy... Nie pospieszał jej, ale moment, w którym skończyła czytać był dla niego oczywisty. Poczuł wtedy na ramieniu dłoń kuzynki, która zmusiła go do obrócenia się w jej stronę i właśnie wtedy Andy zamknęła go w silnym uścisku, przez który próbowała mu pokazać, jak bardzo jest mu wdzięczna. Gest ten, a także miłość, którą darzyła go kuzynka, otuliły jego skołatane nerwy, niosąc mu ulgę w sposób niemal tak skuteczny, w jaki każdego wieczora robił to dotyk Althedy. Odwzajemnił ten uścisk, dając jej wsparcie i pewność, że może na nim polegać. Andromeda nie zdążyła niczego powiedzieć, nie zdążyła, ale też po prawdzie nie musiała, bo jej pełen emocji gest robił to za nią...

I w takiej właśnie sytuacji zastała ich Tonks, która wraz z Remusem właśnie wróciła do domu, a wtedy się zaczęło... Od progu Lupinowie zauważyli, że coś jest na rzeczy. A gdy w tych czasach coś było na rzeczy, oznaczało to złe lub bardzo złe wieści.

— Mamo... Łapo, co się stało? Mamo, ty płaczesz? — zauważyła ze zdenerwowaniem Dora, niemal natychmiast podbiegając do matki, która faktycznie cała zapłakana i roztrzęsiona wyglądała jak osoba, która usłyszała właśnie tragiczne wieści. Całe szczęście prawda była zupełnie inna. Andromeda pokręciła głową, chlipiąc cicho pod nosem, nie mogąc wciąż opanować emocji, które nią targały. — Mamo... Mamo, proszę powiedz, co się stało — poprosiła ponownie Nimfadora, a tym razem również jej głos się załamał.

Syriusz czuł na sobie spojrzenie Remusa, który próbował zachować spokój, niezależnie od tego, co miało okazać się powodem tej niepokojącej sceny. Black nie zamierzał posyłać mu porozumiewawczego spojrzenia, przynajmniej nie od razu. Sięgnął do kieszeni, zacisnął palce na kopercie, którą właśnie chciał przekazać Dorze, ale Andromeda dokładnie w tej samej chwili zdobyła się na to by wyszeptać tylko jedno, krótkie słowo:

Nimfadora Tonks cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz