137) Decyzje

419 26 34
                                    

Dom rodzinny Tonksów widział niejedną kłótnię i trzeba przyznać, że zawsze były one głośne. Nie można się było temu dziwić, skoro mieszkała tam przez wiele lat bardzo buntownicza osóbka, a i jej rodzice mieli dość silne charaktery. Wielu mogło zazdrościć Tedowi cierpliwości, bo przez ćwierć wieku ze spokojem wysłuchiwał krzyków swojej żony i córki, które nie mogły dojść do porozumienia na wielu płaszczyznach, często bardzo błahych i codziennych - a to porządek, a to lenistwo, a to przewrażliwienie, czepialstwo czy niezdarność. Niekiedy rykoszetem obrywał również i on, kiedy poparł młodzieńcze zapędy córki i Andromeda robiła mu później karczemną awanturę za brak współpracy rodzicielskiej, albo gdy jednak ojcowska troska nakazywała mu postawić granice i wtedy to Dora trzaskała drzwiami, krzycząc. Dlatego też kolejna kłótnia nie powinna nikogo dziwić, a jednak różniła się nieco od innych. Zazwyczaj przybierali stałe rolę, gdzie Nimfadora i Andromeda były stronami konfliktu, a Ted cichym mediatorem i obserwatorem wydarzeń. Tym razem, a właściwie to w ostatnim czasie, to ojciec spierał się z córką, a matka bezradnie załamywała nad nimi ręce.

Od nadmiaru emocji aż trzeszczało w powietrzu. Czy to było spowodowane sprawą, z którą Lupinowie przyszli do Tonksów? Trudno powiedzieć. Trzeba jednak przyznać, że już w progu było widać, że Dora i Remus są nabuzowani i ciężko im się uspokoić. Nic dziwnego, bo to był wyjątkowo ciężki dzień. Na początek Tonks wybrała się do Syriusza, gdzie ten zrzucił na nią bombę w postaci informacji, że mieszka on z Althedą, co skończyło się kłótnią, a Dora zdradziła Blackowi, że Farewell zawarła układ ze śmierciożercą. Gdy wróciła wściekła, Remus czekał na nią z fatalnymi informacjami. Snape został dyrektorem Hogwartu, a ministerstwo utworzyło Komisję Rejestracji Mugolaków. O ile pierwsza sprawa była beznadziejna, to druga była odrażająca i nieludzka, a co gorsza bezpośrednio dotyczyła rodziny Dory, a dokładniej mówiąc jej taty. W tych wszystkich emocjach również pokłóciła się z Remusem o sprawę Laury, McCorry'ego i Althedy. A gdy podjęli decyzję, że nie ma na co czekać i trzeba sprawdzić, jaki stosunek do rejestracji mają jej rodzice, w ich kominku pojawił się Black, który bez żadnych wyjaśnień, oznajmił im, że wprowadza się z powrotem chociażby na kilka dni, bo nie może mieszkać u Moody'ego. Okazało się, że i on pokłócił się z Farewell i nie ma zamiaru z nią przebywać. Z tego z kolei wywiązał się kolejny konflikt, bo Dora nie chciała pozwolić Althedzie mieszkać w domu Szalonookiego, który był przecież jej własnością, a Syriusz okazał się posiadać resztki kultury i nie miał zamiaru wyrzucić kobiety na ulicę. Spór zakończył Remus, mówiąc, że nie mają teraz na to czasu i razem z żoną przeniósł się do teściów, nim którekolwiek z nich zdążyło ochłonąć. Oczywistym więc było, że ich wizyta również musi zakończyć się kłótnią. To było po prostu nieuniknione. I chociaż z początku Tonks zdawała się myśleć trzeźwo i opanować całą sytuację, to nerwowość wzięła nad nią górę, gdy na pytanie, kiedy Ted planuje jechać do ministerstwa, żeby zdążyli to jakoś wszystko zaplanować i ubezpieczyć go, on odpowiedział, że wcale się tam nie wybiera.

— Ale jak to nie masz zamiaru się zarejestrować? — krzyknęła Tonks, chociaż był to bardziej wyraz szoku niż złości, która miała dopiero nadejść. Przyszła do rodziców z nadzieją, że zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby w obliczu tej popapranej polityki antymugolskiej jej tata był bezpieczny. Zgadzała się całkowicie z Remusem, który twierdził, że ci, którzy nie będą się sprzeciwiać, mają największe szanse. Chciała zaplanować odprowadzenie ojca przed Komisję z jakąś obstawą, żeby nic mu się tam nie stało, żeby w razie czego ktoś mógł zareagować, a on oświadczył, że nie ma zamiaru tam pójść.

— Po prostu — odpowiedział spokojnie, rozsiadając się na fotelu. Tonks zbladła i spojrzała na Andromedę, szukając u niej wsparcia.

— Mamo!

Nimfadora Tonks cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz