Muzyka, tańce, jedzenie

143 8 2
                                    

Cztery miesiące później

Czy coś się zmieniło? Nie. Czy sprawy idą w dobrą stronę? Nie.  Czy ktokolwiek ma teraz dobry kontakt z Tonym? Oczywiście, wszyscy, którzy są od niego zależni, czyli Peter, Happy, Pepper i Rhodey.

 Sophie spotyka się potajemnie z Natashą, Stevem, Wandą, Samem i Buckym. Tak, z Barnesem. Zawsze jak go widzi, ma ochotę go udusić, ale Rogers stara się zgasić ten unoszący się w powietrzu żar słowami To nie był on, tylko Hydra
Co oni właściwie robią na tych spotkaniach i gdzie je robią? 
Zazwyczaj chowają się w jakiś opuszczonych magazynach albo ich tymczasowych hotelowych pokojach na jakimś wypiździewiu i grają w karty. James uczył ich grać. Zaczęli od remika. Wilson chciał zacząć grać w pokera, ale Sophie stwierdziła, że bez stawiania pieniędzy (co w tej chwili jest dla nich niemożliwe) jest nudno. Czasem po prostu leżą, udając, że wpatrują się w niebo i opowiadają co się ostatnio działo. Tematy są zazwyczaj takie same: Misje nastolatki, reakcja właścicieli hotelów, gdy odkryją kto właśnie nocuje u nich w budynku i zaczepki Natashy i Wandy o tym, czy Sophie zaprosi ich na ślub, czy zrobi dla nich potajemne wesele. 

- ... i on wtedy łapie mnie jedną ręką za gardło, a drugą za czoło i próbuję skręcić mi kark, ale ja wtedy wyciągam paralizator i prosto w krocze mu to przykładam. On oczywiście zaczyna się zwijać z bólu i drzeć się na mnie, jaką to ja jestem idiotką. No to mówię mu, żeby się ogarnął, bo ten paralizator to mogłam mu w dupę włożyć. Pokazał mi fukcera to mu jeszcze rękę złamałam. Myślałam nad tym, czy może by go jeszcze do rzeki nie wrzucić, ale miał przewagę jakiś... No nie wiem, sześćdziesięciu kilogramów, więc w życiu bym go nie podniosła - nastolatka opowiadała im jej historię z ostatniej misji w Niemczech.

- To ile ty ważysz? - zapytał Bukcy.

- Tak z czterdzieści kilo, może mniej.

- Chyba więcej - chciał ją poprawić.

- James, nie każdy ma metalową łapę, żeby ważyć z dwieście kilo. No chyba, że jesteś tamtym typkiem z Niemczech i ważysz tyle nawet bez metalowej kończyny - stwierdziła. 

- Rogers waży osiemdziesiąt - powiedziała Natasha.

- Kiedy udało Ci się go zważyć? Chyba, że wyczułaś to w jakiś inny sposób... - powiedziała nastolatka dwuznacznie poruszając brwiami. 

- Uuuuu - odezwała się reszta ekipy.

- Wiesz ty co, po której jesteś stronie? - zapytała z udawaną pretensją.

- A weź nic mi już nie gadaj o jakiś stronach. Moim zdaniem jednak Romanogers jest lepsze niż Clintasha 

- Co? - zapytała.

- Clinstasha to ship Ciebie z Bartonem, a Romanogers Ciebie z Rogersem. Czy to nie wydaję się logiczne? - powiedziała Wanda.

- No właśnie - zakończył Barnes. Natasha parsknęła,  a Steve próbował ukryć swój uśmiech.

- Dobra, muszę się zbierać - oznajmiła nastolatka, wstając z poniszczonego materaca leżącego na podłodze.

- Już? Jeszcze nie zdążyło się ściemnić - powiedział Sam, wskazując ręką na sufit, który za pomocą wyobraźni stał się niebem.

Sophie: Duchy Przeszłości || Marvel fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz