5. Okresowe pogotowie

1.7K 364 149
                                    

Claus nie chwalił się przyjaciółce, że podsłuchał jej rozmowę z Marselem, bo nie uważał, że było to jakkolwiek potrzebne. Tak czy siak zamierzał jednak zapytać jej, czy wybierała się do Hogsmeade i w tym celu w piątek wieczorem udał się do pokoju wspólnego Krukonów, by ją odnaleźć.

I owszem, znalazł ją - leżącą skuloną na granatowej kanapie, z głową niewygodnie ułożoną na podłokietniku.

- Dzień dobry - przywitał się, stając tuż przed nią.

- Hej... - burknęła Athena, nawet nie unosząc głowy.

- Idziesz już spać? Jutro wolne przecież. Czy wstajesz wcześniej do Hogsmeade? - wypowiedziawszy te słowa, przykucnął, by mówić do jej twarzy. Dopiero wtedy zauważył, że wyglądała na naprawdę wykończoną.

- Weź, nie wiem, czy w ogóle się gdziekolwiek jutro ruszę...

- Co ci jest?

Athena wyglądała tak, jakby chciała uderzyć go w twarz.

- A ty wiesz w ogóle, co to jest okres, Lupin?

Wtedy Claus zrozumiał natychmiast; nie był to zresztą jego pierwszy raz, gdy zmierzał się z Atheną w takim stanie.

- No tak biologicznie...

- Tak biologicznie to ja umieram. Jeszcze nigdy w życiu mnie tak nie bolało - przerwała mu dziewczyna, a wtedy Claus postanowił przestać się wygłupiać.

- Zrobić ci herbaty?

Na to Athena uniosła nieco głowę, patrząc na niego z niedowierzaniem.

- Zrobiłbyś?

Na to Claus już jej nie odpowiedział, a wstał i odszedł, by wrócić do niej już po kilkunastu minutach z kubkiem herbaty oraz sporym, beżowym kocem przerzuconym przez ramię. Na moment odstawił kubek na stolik, by okryć ją kocem, na co Athena otworzyła jak dotąd przymknięte oczy.

- Czekaj, co...?

- To mój koc - wyjaśnił Claus. - Ten co wiesz, dostosowuje do ciebie temperaturę.

- Och... Dziękuję - powiedziała Athena ze szczerym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Claus w środku naprawdę ucieszył się, że jej to pomogło.

- Widzisz? Potrafię być miły. - Uśmiechnął się szelmowsko, zakładając ręce, lecz Athena wyraźnie nie była w nastroju na żartowanie.

- Zawsze jesteś - powiedziała cicho i wyciągnęła rękę, by na moment dotknąć jego dłoni. Clausowi zrobiło się cieplej na sercu.

Po tym Athena ponownie przymknęła oczy, najwyraźniej układając się do snu przez ciepło, jakim natychmiast otoczył ją zaczarowany koc.

- Ej, ej, ale jak chcesz spać, to chodź do dormitorium, tu jest niewygodnie. - Claus potrząsnął nią nieco, by się rozbudziła, a wtedy Athena niechętnie podniosła się do pozycji siedzącej.

- A pomożesz mi wstać?

- Chodź. - Claus wyciągnął do niej jedną rękę, a drugą sięgnął po kubek.

Doprowadził ją tak do schodów prowadzących do damskich dormitoriów, na które nie mógł wejść i przekazał jej herbatę. Wtedy Athena jakby oprzytomniała.

- Czekaj... A ty pod czym będziesz spał?

- Pod kołdrą - odparł chłopak oczywistym tonem. - Śpij spokojnie, owiń się tym.

- Dziękuję ci za wszystko. - Athena na moment położyła głowę na jego ramieniu, a następnie westchnęła i ruszyła na górę. - Dobranoc.

- Dobranoc - powiedział Claus i sam wkrótce poszedł spać, wyraźnie z siebie dumny.

Następnego ranka sam wstał dość wcześnie, by również udać się do Hogsmeade ze swoim kumplem, Flynnem. Ubierał akurat niebiesko-brązowy szalik w pokoju wspólnym, gdy wypatrzył tam Marsela, najwyraźniej zmierzającego prosto w jego stronę.

- Hej, Claus - przywitał się. - Nie widziałeś dziś Atheny? Nie było jej na śniadaniu, a byłem z nią umówiony i nie wiem, czy coś się stało.

Lupin już otwierał usta, by powiedzieć, co jej było, lecz pomyślał, że Athena być może nie chciałaby, by Marsel o tym wiedział. Dlatego odparł dyplomatycznie:

- Bardzo źle się wczoraj czuła. Pewnie nadal śpi, nie widziałem jej.

- A... No to nic. W takim razie przyniosę jej coś z Hogsmeade.

Claus siłą powstrzymał się od skomentowania tego, jakże pomysłowy był jego rozmówca i wrócił do ubierania się.

Niecałą godzinę później Lupin sam wrócił do zamku z czymś dla Atheny. Papierową torbę przekazał spotkanej w pokoju Perrie, która zaniosła ją przyjaciółce rzeczywiście wciąż leżącej w łóżku.

- Łap, trupie. - Dziewczyna z kręconymi włosami rzuciła pakunek w dłonie owiniętej zarówno kocem, jak i niebieską kołdrą przyjaciółki. - To od Clausa.

- O, dzięki... - odparła Athena, a gdy rozerwała torbę, zobaczyła kilka swoich ulubionych rzeczy i złapała się za serce. - Ojeju...

- Tej to dobrze z takim Clausem. - Perrie oparła się o łóżko przyjaciółki, zakładając ręce. - Ty jesteś pewna, że on nic do ciebie nie ten?

Athena westchnęła głęboko, zirytowana.

- Mówiłam ci tysiąc razy, że on jest dla mnie jak brat. Zrobiłabym dla niego to samo.

- No wiem, no wiem, ale czasem jak widzę, jak chłop się na ciebie patrzy, to tak powątpiewam.

- Weź. Na myśl o jakichkolwiek romantycznych uczuciach w jego stronę jest mi naprawdę niedobrze. - Athena wzdrygnęła się. - Masz brata, chyba mnie rozumiesz.

- Tylko mój brat nigdy w życiu bezinteresownie nie dałby mi prezentu, Athena.

Dziewczyna na łóżku wzruszyła ramionami, wyciągając z paczki czerwone ciastko z herbaciarni w Hogsmeade - nazywało się Paleta Paoli i było jej ulubionym, co Claus doskonale wiedział.

- No cóż. Bracia są różni.

Stara miłość nie drzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz