To, że Athena była rozanielona, było niedopowiedzeniem. Od momentu, w którym Claus włożył pierścionek na jej dłoń nie mogła przestac się uśmiechać, a także nie chciała się od niego odczepić. Nie zrobiła tego chętnie nawet kolejnego dnia, kiedy musiała iść do pracy po całej nocy spędzonej w jego ramionach.
Kiedy weszła do małego, głównie białego biura, Flora siedziała już przy biurku (na którym stał wazon z różowymi kwiatami), jak zwykle nieskazitelna i dobrze zorganizowana. Na dźwięk otwierających się drzwi oderwała wzrok od dokumentów, które przeglądała i od razu zauważyła nadzwyczajnie dobry humor dziewczyny.
- No, dzień dobry.
- Istotnie dobry - odparła Athena, po czym zajęła miejsce przy swoim małym, jeszcze trochę prowizorycznym biurku po lewej.
- Mów od razu, co cię tak cieszy - powiedziała, a wtedy Athena wstała z wyszczerzem na twarzy i podeszła do biurka kobiety.
- No... W sumie dowiadujesz się pierwsza. Claus i ja zaręczyliśmy się wczoraj - oznajmiła, pokazując jej złoty pierścionek na swojej dłoni. - Tylko nie mów jeszcze nikomu, dopiero pojutrze powiemy rodzicom - dodała nieco speszona.
- O... To moje gratulacje.
Niezbyt entuzjastyczna reakcja Flory zmartwiła Athenę, która założyła ręce na piersi.
- Tak, wiem, co mi zaraz powiesz. Że jesteśmy jeszcze młodzi, że nie musimy się w sumie tak spieszyć, że to jeszcze nie czas...
- No wiesz? - Oburzyła się Flora. - Nie sądziłam, że masz mnie za taką pruderię - dodała ze śmiechem.
- Nie, po prostu... Wszystko się układa tak świetnie, że boję się, że zaraz się coś popsuje. Łącznie z reakcją wszystkich.
- Ja uważam, że jeśli czujecie się ze sobą dobrze, to czemu nie? - ciągnęła Flora, odrzucając kolejne dokumenty. - Zresztą akurat wy znacie się od zawsze... Poza tym, to tylko zaręczyny, a nie pakt krwi. Możecie się rozstać, choć oczywiście wam tego nie życzę. Może w jakimś innym przypadku uznałabym to za zbyt szybki krok, ale ty i Claus oboje jesteście dojrzali, macie oboje pracę, macie dom, więc czemu macie też nie być ze sobą?
Athena uśmiechnęła się. Taka reakcja w pewnym sensie zdjęła ciężar z jej ramion.
- Dziękuję, ciociu. I dziękuję ci jeszcze za coś. Byłam też wczoraj u uzdrowicielki i naprawdę mi się poprawiło... I to też dzięki tobie.
Na te słowa Flora klasnęła w dłonie z radości i aż podskoczyła w swoim siedzeniu.
- Z tego to się cieszę jeszcze bardziej! Chodź tu. - Kobieta przeszła wokół biurka, by przytulić Athenę. - Jestem z ciebie taka dumna. Teraz na sto procent wiem, że dasz radę, pokonasz ten stres do końca.
Wreszcie nadszedł dzień urodzin Clausa, które miał świętować w domu swoich rodziców wraz z nimi, Atheną, jej rodzicami, a także wujostwem i kuzynostwem. Spencer i Cassie byli dziećmi brata Ether, z którymi Claus miał świetny kontakt, choć oczywiście przez swój wyjazd nie widział ich od dwóch lat.
Wszyscy siedzieli przy magicznie wydłużonym stole i zajadali się tortem upieczonym przez Ether. Choć atmosfera była bardzo przyjemna, Claus kolejny raz wyjątkowo się stresował. Może i reakcję Atheny miał już z głowy... Ale byli przecież jeszcze jej rodzice.
Nie mógł tego przeciągać. Wstał ze swojego miejsca pomiędzy matką, a Atheną i poprosił wszystkich o uwagę.
- Chciałbym wszystkim podziękować za życzenia, za prezenty i za to, że tu ze mną dziś jesteście... I chciałbym też coś ważnego powiedzieć - oznajmił, a Athena zaczęła nerwowo wyginać dłonie gdzieś pod stołem. O ile wcześniej była spokojna, w tamtej chwili zaczęła kwestionować wszystko. Z pomocą nieświadomie przyszedł jej Claus, który położył swoje dłonie na jej ramionach.
- Athena i ja... Zaręczyliśmy się.
Tuż po tym, gdy to powiedział, wydarzyło się kilka rzeczy naraz. Pierwsza zareagowała Wendy - zakryła usta z zaskoczenia, a następnie rzuciła się w bok, by przytulić córkę.
- Moja mała dziewczynka...
- Ojeju, to gratulacje! - zawołała Ether, a Remus uśmiechnął się dumnie; oboje przecież dobrze o tych oświadczynach wiedzieli.
Gratulować zaczęli też wszyscy pozostali - to znaczy, z wyjątkiem Syriusza, który siedział tam i przez chwilę nic nie mówił, aż wreszcie odchrząknął.
- Claus, chodź zamienić słówko - powiedział, wstając i poprawiając marynarkę, co automatycznie zmartwiło Athenę.
- Tato, ale...
- Nic mu nie zrobię przecież.
- No ja myślę, Syriusz - zawołała Ether, wlepiając w Łapę mordercze spojrzenie.
Claus przełknął ślinę. Niby znał Syriusza od urodzenia, a jednak w tamtej chwili był nim absolutnie przerażony. Podczas gdy Athena przyjmowała gratulacje od przyszłych teściów, on został wyprowadzony z pokoju przez Blacka i poczuł się, jakby szedł otrzymać pocałunek Dementora.
Stanęli w sypialni Remusa i Ether, a gdy Syriusz zamknął drzwi, Claus zaczął spodziewać się rychłej śmierci.
- Gratulacje, młody. - Poklepał Lupina po plecach. - Masz drugą najfajniejszą dziewczynę na świecie. Nie spieprz tego. Ja wiem, że Athena cię uwielbia i takie tam, ale musisz to utrzymać.
- Na pewno utrzymam, ja...
- Nie musisz mi się deklarować, Clausik, znam cię od berbecia - przerwał mu Syriusz. - I masz takich rodziców, że martwić, to się nie martwię. Ale... Zadbaj o nią, naprawdę.
- Zawsze - potwierdził, na co Syriusz poklepał go ponownie.
- Chcę ci tylko powiedzieć... Nie spieszcie się z dziećmi, co? Athena swoje ostatnio wycierpiała. Wyszalejcie się jeszcze.
Claus myślał, że zapadnie się pod podłogę po tych słowach. To tylko utwierdziło go w przekonaniu, że Black wszystkiego się domyślał.
- Jasne.
CZYTASZ
Stara miłość nie drzewieje
Fanfiction🌳 Athena i Claus są najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Kiedy chłopak zaczyna pałać do niej głębszym uczuciem, ona znajduje kogoś innego, a potem ich drogi się rozchodzą... Spotykają się ponownie jako dorośli, a uczucia, które Claus przez ten cały...