2018
Nie wszystkie marzenia spełniają się na kolorowo.
Athena Black przekonała się o tym na własnej skórze, gdy kolejny raz z rzędu wróciła do swojego mieszkania wykończona. Praca w Ministerstwie Magii może i była jej marzeniem, lecz ostatnimi czasy marzenia te zderzały się z rzeczywistością, a owa praca coraz częściej przekształcała się w harówkę. To w połączeniu z samotnym mieszkaniem od kilku tygodni wykańczało dziewczynę psychicznie i fizycznie, lecz w życiu by tego nie przyznała.
Trudno czasem było być córką bohatera i Aurora.
Athena nie zamierzała się poddawać. Jeśli było coś, czego nie można było odmówić nikomu z rodu Blacków, to była to determinacja. Nawet jeśli wiele by to ułatwiło, nie chciała wracać do mieszkania z rodzicami, bo obawiała się, że uznają to za jej porażkę. Co więcej, miała całe Grimmauld Place dla siebie, a0 oni wreszcie mogli odpocząć i zamieszkać w spokoju, nad morzem, jak pragnęła jej matka. Gdyby tego było małe, Syriusz był tak szczęśliwy, gdy oddawał córce tamten dom - twierdził, że dzięki niej i Wendy wreszcie miał stamtąd dobre wspomnienia, że niemalże wymazał te niedobre, zwłaszcza po licznych remontach. Mówił, że skoro jego rodzina niczego mu nie dała, to niech chociaż pieklą się w zaświatach, że on jest szczęśliwy, mieszkając za darmo w ich ukochanym domu - i że teraz mogła mieszkać w nim jego córka, nie dość, że nie czystej krwi, to jeszcze nie Ślizgonka.
Athena była za to wszystko wdzięczna - dlatego powrót do rodziców nie wchodził w grę. Czasami jednak było jej naprawdę ciężko, jak tamtego październikowego popołudnia, gdy wróciła do domu niezwykle zmęczona.
Jesień była w tamtym roku wyjątkowo piękna, ale po pracy Athena nie miała nawet chęci zachwycać się pomarańczami i żółciami, którymi mieniły się londyńskie parki. Gdy tylko wpadła do domu, natychmiast zdjęła buty na obcasie, czując niewyobrażalną ulgę dla swoich stóp. Ich ból ostatnio towarzyszył jej nieustannie.
- Boże... Chyba czas na jakiś eliksir... - mruknęła sama do siebie, masując stopę.
Zdjęła płaszcz, a następnie jednym ruchem różdżki zmieniła oficjalną szatę na wygodny, różowy sweter i luźne spodnie.
- Nareszcie. - Westchnęła, a następnie ruszyła do kuchni, gdzie ujrzała swoją sowę próbującą najwyraźniej włamać się do lodówki.
- O hej, Tua. Głodna jesteś, co? - zapytała rozbawiona. - Wiem, siedziałam tam dłużej, niż powinnam... Nie chciałam. - Athena zajrzała do wiszącej szafki ze specjalnymi smakołykami dla ptaka, a następnie wyciągnęła aż dwa. - Czy przekupię cię dwoma? - zapytała, wyciągając rękę z nimi w stronę sowy, która najwyraźniej już zapomniała wyrządzone jej krzywdy.
Noctua natychmiast zabrała się za jedzenie, a Athena uśmiechnęła się wtedy do swojej jedynej towarzyszki i pogłaskała ją po głowie. Gdy to robiła, zauważyła leżący na blacie list, o którym przez pracę zdążyła już zapomnieć.
To był list od Waltera. Athena nie ukrywała sama przed sobą, że serce jej drgnęło, gdy go dostała, nawet jeśli minęły już prawie dwa lata. Był cały po grecku; zdecydowanie się w tym poprawił. Chłopak chciał zapytać, jak się miała, przeprosił też za siebie, podkreślił, że zawsze będzie pierwszą osobą, którą pokochał, więc nigdy o niej nie zapomni.
Im więcej jednak Athena czytała, tym lepiej rozumiała, że ten list do niczego nie prowadził. Nie chciał do niej wracać, po prostu od tak wpadł na pomysł, by do niej napisać, co jej nie cieszyło. Na kilka dni to zamieszało jej w głowie, a teraz? Teraz to był tylko bezsensowny kawałek papieru.
Athena za to nie potrafiła zapomnieć o Clausie, który w ciągu ostatnich kilku miesięcy również przestał pisać tak często, jak wcześniej, a właściwie nie pisał wcale od prawie pół roku. Zgadywała, że miał dużo pracy, albo sobie kogoś znalazł, albo postanowił zostać w Austrii jeszcze dłużej... Jego nieobecność i cisza nie pomagały jednak już i tak rozbitej dziewczynie, która nie przestała tęsknić, choć próbowała. Miało go przecież nie być rok... A znacznie się to przedłużyło.
Kolejne westchnięcie opuściło usta Atheny. Podniosła list od Waltera, a następnie odłożyła go na lodówkę, by znowu na niego przypadkiem nie wpaść i się nie dobić. Zaburczało jej w brzuchu - i to był jej największy problem na tamten moment.
- I co, Athena... Czas na obiad... - powiedziała, podchodząc do kuchenki, a następnie oparła się o nią ze zmęczenia. - Jak go sobie sama zrobisz - dodała gorzko.
Choć było to raczej sprzeczne z logiką, Athena do gotowania rozwiązała jak dotąd upięte wysoko włosy, dając odpocząć swojej skórze głowy. Ni rude, ni brązowe, ni blond pasma opadły na jej ramiona, a ona sama podeszła do zlewu, by umyć ręce i zabrać się za gotowanie, nawet jeśli padała ze zmęczenia.
W tym samym czasie w innej części Londynu, na stację King's Cross wjechał duży, zielony pociąg. Zatrzymywał się bardzo wolno, a kiedy tylko otworzyły się jego drzwi, jako pierwszy wypadł z niego młody chłopak z ogromną walizką.
Claus Lupin bardzo się zmienił od czasu, gdy wsiadał do tego samego pociągu prawie dwa lata wcześniej. Zmężniał na twarzy, na której pojawił się niewielki zarost, a na nosie zagościły mu okulary - okazały się konieczne po tylu godzinach nauki.
Wewnętrznie Lupin też był trochę innym człowiekiem. Nie tylko chodziło o sporą wiedzę, którą zdobył, ale też dojrzał i zaczął w siebie bardziej wierzyć.
Była też jedna rzecz, co do której sam Claus uważał, że się zmieniła - wyleczył się z uczucia do Atheny. Tak uważał, miał wrażenie, że choć za nią tęsknił, to nie było to już podszyte romantycznymi uczuciami. Mimo to, zamierzał się z nią zobaczyć jeszcze tego za samego dnia; zdecydowanie za długo się nie widzieli.
Po tym, jak rodzice przywitali go ze łzami w oczach, pochwalił się im, że dostał już pracę w Wielkiej Brytanii - załatwił ją listownie - i zjadł z nimi obiad. Ether cieszyła się niewyobrażalnie, że syn nie będzie już wyjeżdżał, a Remus nie mógł napatrzeć się na certyfikat prestiżowej szkoły, który zdobył.
Rozmowa Clausa z rodzicami była i tak bardzo przelotna, jak na tyle czasu rozłąki, ale obiecał im, że jeszcze wszystko opowie.
Gdy tylko zjadł, podziękował pospiesznie, po czym wypadł wręcz z kuchni, a potem i z domu, by jak najszybciej deportować się na Grimmauld Place.
CZYTASZ
Stara miłość nie drzewieje
Fanfiction🌳 Athena i Claus są najlepszymi przyjaciółmi od dziecka. Kiedy chłopak zaczyna pałać do niej głębszym uczuciem, ona znajduje kogoś innego, a potem ich drogi się rozchodzą... Spotykają się ponownie jako dorośli, a uczucia, które Claus przez ten cały...