10. Księga ojców i córek

1.7K 379 382
                                    

W przypadku Flynna krukońska inteligencja jednak zawiodła. Związek Atheny i Waltera kwitł niczym kwiaty, które pojawiły się wraz z wiosną i w żaden sposób nie zanosiło się na to, by coś miało pójść źle.

Choć Athena, tak jak obiecała, nie zapomniała o swoim przyjacielu, Claus wciąż nie był pewien, jak się z tym wszystkim czuł, ale na pewno nie były to pozytywne uczucia.

Przyszedł czerwiec, a chłopak musiał podejść do SUM-ów, przy których Athena też ani na moment go nie opuściła. Wspierała go przed każdym egzaminem, a po wszystkim obdarowała ciastkami i piciem. Przy tym jeszcze rzadko widywał Waltera, bo przecież Puchon nie miał wstępu do pokoju wspólnego Krukonów. Lupin naprawdę nie mógł narzekać, więc dlaczego nadal był tak poddenerwowany?

Gdy egzyminy się skończyły, przed Clausem paradoksalnie było jeszcze najgorsze. Perrie obchodziła siedemnaste urodziny tydzień po zakończeniu roku szkolnego i z tej okazji organizowała wielką imprezę, chcąc świętować także początek wakacji, dla niej i większości jej przyjaciół - ostatnich przed opuszczeniem Hogwartu. Claus również dostał zaproszenie, ale im bliżej było do tej całej zabawy, tym mniej miał ochotę się tam pojawić.

- A ty jutro wychodzisz, prawda? - powiedział Remus, pojawiając się u syna wieczorem, gdy ten chodził po swoim pokoju tam i z powrotem, najwyraźniej czegoś szukając.

- Nie wiem, tato, ja... - zaczął Claus, wyciągając szuflady w swoim biurku. - Jakoś nie mam ochoty iść na te całe urodziny.

To stwierdzenie zdziwiło jego ojca. Liczył się z tym, że przez większość czasu Claus lubił być sam, ale też nie przypominał sobie, by kiedykolwiek odmówił swoim przyjaciołom.

- A kto tam będzie?

- No wszyscy, no - mówił Claus, nie patrząc nawet na ojca. - Perrie, Flynn, Athena, jej chłopak...

- A właśnie, kto to w ogóle jest ten chłopak Atheny? Prawie nic o nim nie mówiłeś.

Głębokie westchnięcie opuściło usta Clausa, który wyprostował się nieco.

- Walter. Puchon. Mugolak - odparł lakonicznie i tak, jakby wymawianie tych słów sprawiało mu ból. Remus natychmiast to wyczuł.

- Coś mi mówi, że za nim nie przepadasz. - Założył ręce, opierając się o framugę drzwi.

- Uważam tylko, że to nie jest dobry chłopak dla niej - powiedział pospiesznie, licząc, że jego ojciec nie zrozumie tego jakoś dziwnie.

- To zabawne - stwierdził Remus, na co syn spiorunował go wzrokiem.

- Dla mnie to nie jest zabawne, tato - wypalił, nie wiedząc nawet, czemu reagował tak gwałtownie, a wtedy Remus natychmiast się zreflektował.

- Nie, nie o to mi chodzi. Wiesz, kiedy mama, nazwijmy to, zadawała się z Damonem, Syriusz mówił jej to samo.

Claus wypuścił powietrze nosem.

Mógłby to też powiedzieć swojej córce.

- Patrząc na ciebie i mamę, miał rację - powiedział, wracając do przeszukiwania swoich rzeczy. - A ty co jej mówiłeś? - zapytał nieświadomie wyższym głosem.

Remus spuścił głowę i westchnął, przywołując niemiłe wspomnienia.

- Ja akurat nic... Cieszyłem się, że była szczęśliwa.

Wtedy Claus zatrzymał się nagle przed jedną z szafek. Może to był czas, by jako dobry przyjaciel zrobił to samo i też zaczął się cieszyć jej szczęściem, nawet jeśli ten Walter tak bardzo go irytował. Był już jednak zmęczony myśleniem i rozmawianiem o tym, dlatego wstał, a następnie ruszył do wyjścia.

Stara miłość nie drzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz