11. Pierwszy pocałunek

1.5K 364 148
                                    

Claus do ostatniej chwili wahał się, czy pojawić się na przyjęciu Perrie. Ostatecznie postanowił tam przyjść, jednak zastrzegł sobie w głowie, że jak mu się nie spodoba, to szybko się stamtąd zwinie.

A nie spodobało mu się już na wejściu, bo na miejscu byli już Athena i Walter, a pierwszym zdaniem, które usłyszał, było to wypowiedziane przez niego:

- Dziś tak pięknie wyglądasz... Nie mogę oderwać wzroku od ciebie.

Athena, która stała na palcach, by mieć oplecione ręce wokół jego szyi, uśmiechnęła się szeroko. W samych jej oczach widać było, jak bardzo była zakochana w chłopaku przed sobą.

- Wiesz, w zasadzie nikt ci nie każe patrzeć gdzieś indziej.

Claus miał ochotę wyjść tak szybko, jak tylko wszedł do tamtego ogrodu, ale wtedy został zauważony i nie było już odwrotu.

- Cześć, Claus! - zawołała Perrie, znikąd pojawiając się w ogrodzie.

Wtedy Athena odwróciła wzrok od Waltera i spojrzała na przyjaciela.

- O, Claus! Hej!

Choć przywitanie z Walterem nie było zbyt przyjemne, najgorszy moment dla Clausa miał jednak dopiero nadejść. Gdy zaczęło się ściemniać, nieco ponad dwadzieścioro gości Perrie zebrało się wokół ogniska. Każdy piekł coś dla siebie, niektórzy kiełbaski, inni chleb, ziemniaki, pianki, a jednocześnie trwała nieoficjalna gra w butelkę, która wielu osobom najwyraźniej bardzo się podobała.

Athena siedziała na nogach Waltera, a ten z tyłu opierał swoją głowę o jej ramię. Claus widział wszystko dokładnie, bo w kole od przyjaciółki dzielili go Perrie, Nia i Flynn, ale nie sądził, że siedzenie bliżej jakkolwiek by mu pomogło.

Ognisko pytań dotarło wkrótce do Atheny, a kuzynka Perrie zapytała:

- Athena, a z kim ty się pierwszy raz całowałaś? Bo słyszałam, że byłaś rozchwytywana.

- Ach, zawiodę cię, Vivian, bo to nic ciekawego. Z Walterem - odparła, a chłopak natychmiast pocałował ją w policzek, uśmiechnięty przy tym od ucha do ucha.

Claus poczuł się, jakby ktoś dźgnął go nożem prosto w serce, a ból zaczął rozprzestrzeniać się po całym jego ciele.

- Oj, nienawidzę zakochanych. - Perrie przewróciła oczami. - Muszą być szczęśliwi na moich urodzinach.

Część osób się zaśmiała, Claus jednak poczuł się jeszcze gorzej. On przecież doskonale wiedział, kto pocałował ją jako pierwszy - on sam.

Próbował się uspokoić, mogła przecież go nie wymienić z różnych powodów.  Może zapomniała o tym pod wpływem chwili? Może nie chciała o tym mówić przy Walterze? A może nie uznawała tamtego pocałunku za pełnoprawny?

Tak czy siak, Lupina wyjątkowo te słowa zabolały, a on sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo się tym przejął. Chodziło przecież tylko o głupie cmoknięcie, gdy byli dzieciakami...

- A w ogóle to prawda, że ty jesteś syreną, Athena? - zapytał ktoś na tyle głośno, że Claus, jak dotąd wpatrujący się w ogień, uniósł głowę.

- Tylko w jednej czwartej, za wiele nie odziedziczyłam - wyjaśniła dziewczyna. - Ale mogę wam pokazać taki mały trik z wodą.

To zdanie spotkało się z dużym entuzjazmem gości. Athena wzięła swoją szklankę, a następnie bez różdżki zaczęła wyciągać z niej krople, powoli, jedna po drugiej, a następnie lewitowała nimi bez problemu tuż nad swoją dłonią. Po tym kropla po kropli odesłała je z powrotem do szklanki, co spotkało się z aplauzem i głosami podziwu.

Kiedy uwaga zeszła z Atheny, dziewczyna szepnęła coś do Waltera, a następnie wstała i ruszyła w kierunku drewnianego domku letniskowego - sama. Widząc to, Claus postanowił wykorzystać okazję, prawdopodobnie jedyną, by porozmawiać z nią na tym przyjęciu sam na sam. Bezpiecznie odczekał moment, a następnie wstał i również ruszył do domku, gdzie Athena najwyraźniej kompletowała dla siebie jakieś danie do upieczenia na ognisku.

W drodze myślał, że poruszy z nią temat pocałunku... Lecz gdy już ją zobaczył - stała do niego tyłem, w zwykłej, białej bluzce z falbankami odsłaniającej jej ramiona i krótkich spodenkach - to nie umiał się na to zebrać. Zamiast tego odchrząknął i powiedział głośno:

- Aleś im pokazała. Umiałaś tak robić, jak miałaś siedem lat.

Athena, rozpoznawszy jego głos, natychmiast się odwróciła i spojrzała na niego z niedowierzaniem.

- Cicho tam. Nie musisz zdradzać moich sekretów, Lupin - powiedziała, a chłopak zaśmiał się i podszedł do niej bliżej, a tym samym do stołu z jedzeniem. - Co szamiesz? Jak cię znam, to chlebek.

Wtedy Claus zmarkotniał.

- Nie wiem, ja... Ja to chyba będę się zbierał za chwilę - odparł obojętnie, wkładając ręce do kieszeni swoich jasnych spodenek.

- Co? Dlaczego? Impreza się dopiero rozkręca tak naprawdę... A ty świetnie wyglądasz w ogóle dzisiaj. - Wypowiadając ostatnie zdanie, wskazała na jego błękitną koszulę.

Claus nie spodziewał się komplementu, lecz ten bardzo go ucieszył.

- Ty też. Pasują ci te włosy tak spięte - przyznał, choć akurat o jej wyglądzie tamtego wieczoru możnaby mówić o wiele dłużej.

- Zaczynam się do nich przekonywać,  chociaż wiesz, że ja wolę rozpuszczone.

Naturalnie, że Lupin wiedział. Było naprawdę niewiele rzeczy, o których Athena mu nie mówiła, zresztą z wzajemnością. I skoro go poprosiła o zostanie na tym przyjęciu... To przecież godzinka nie mogła jeszcze go zbawić.

Stara miłość nie drzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz