— Michał, dzięki za dzisiaj — Położyłam się na łóżko rozmawiając z brunetem.— Cała przyjemność po mojej stornie — Zaśmiał się. — Mówiłaś, że bardzo chciałabyś się nauczyć na fortepianie tak?
— Jasne! Zawsze miałam na to fazę!
Tak miałam fazę,ale ostatnio nigdy nie miałam weny. Nie potrafiłam zachować cierpliwości.
— To zapraszam cię do studia, znam takie nawet w porządku,jest tam fortepian. — Zaczął a mi oczy zaczęły się świecić jak diamenty. Nie sądziłam, że tak po krótkim czasie złapie z nim dobry kontakt. Było to miłe z jego strony.
— Michał, nie jestem pewna — Zaczęłam.
To nie tak, że nie chciałam. Chciałam ale nie wiedziałam dlaczego chciał to zrobić dla mnie.— Spokojnie, to tylko będzie nasz wypad na lekcje gry.
*
— To nie jest studio. — Powiedziałam wysiadając z samochodu bruneta. Zaczęłam przyglądać się mieszkaniu, który wyglądał jak rezydencja.
— To jest moje studio. To mój dom. — Powiedział pokazując ręka. — Nie ma
co się bać. Będziemy się świetnie bawić.Po tych słowach, chłopak otworzył drzwi do mieszkania. Drżały mi ręce ze strachu a moje serce to miało mi zaraz wyskoczyć. Zdjęliśmy ze swoich stóp buty, co następnie chłopak rzucił w moją stronę kapcie, twierdząc że się przeziębię. Wchodząc w głąb mieszkania zauważyłam duży salon i kuchnie, która dzieliła te dwa pomieszczenia wyspa kuchenna. Były jasne, biel opanowująca wszystko ściany, meble, okna wyglądało to tak pięknie. Dalej znajdowała się wielka kanapa a na przeciwko jej telewizor wiszący na ścianie.
Obrazy idealnie dostawione do mieszkania, które przedstawiały łąki, róże i inne rzeczy.
Usiadłam na miękkiej kanapie obserwując dalej wszystko. Czasami nie rozumiałam po co mieszkać w tak obrzydliwie bogatym domu.— Chcesz ? — Zapytał wyciągając do mnie rękę z paczką Cameli żółtych.
— Nie, dziękuję — odpowiedziałam nerwowo bawiąc się palcami od rąk.
— Czym tak się denerwujesz? Przecież cię nie zabije. — Zaśmiał się biorąc papierosa do ust.
— Nie jestem tego pewna. — Puściłam mu oczko, na co przewrócił oczami na co się cicho zaśmiałam. Po czym usłyszałam odbijające się echo szpilek. Nie byliśmy sami w jego domu.
— Michale Matczaku! Ile raz mam ci mówić, że w kuchni się nie pali tych papierosów! — Kobiecy głos był naprawdę takie przyjazny. Odwróciłam głowę w jej stronę a jej wzrok spoczął na mnie. Patrzyła się na mnie swoimi brązowymi oczami. — Cześć! — Uśmiechnęła się w moją stronę.
— Dzień dobry — Uśmiechnęłam się w stronę kobiety.
— Wyglądasz przepięknie i jaka śliczna jesteś!
Mimo,że to są normalne słowa. Czułam jak się rozpływam w duszy, nigdy nie słyszałam od nikogo, że jestem śliczna. A kobieta mnie po prostu ubóstwiała. Zachwycała się każdym moim elementem ubrania.
— Jestem Arletta. Mama Michasia.
— Ksenia. — Uśmiechnęłam się ponowię do kobiety jeszcze mocniej.
— Ślicznie imię kochana, Michał ja jadę do szkoły i w razie czego dzwon dobrze? — Zapytała biorąc swoją torbę z fotela, który znajdował się koło telewizora.
— Tak mamo.
— Kocham cię i do później dzieciaki! — Krzyknęła wychodząc z domu i zamknęła drzwi.
Jego mama była naprawdę przemiła. Spojrzałam się na bruneta, który gasił swojego pęta w popielnice. Miał ciagle uśmiech na twarzy. Wyglądał tak pięknie.— To co? Lecimy grać? — Zapytał się spoglądając na mnie.
— Jasne — Uśmiechnęłam się w jego stronę i zaczęłam iść za chłopkiem na górę. Wchodząc po nich widziałam małe obrazki, na których chyba był młodszy Michał wraz z rodzicami. Michał z rybą w rękach. Michał na statku. Było ich miliony. Było to urocze. Wchodząc do jakiegoś pokoju zauważyłam wielkie drewniane pianino i dużo rozsypanych wokół niego kartek.
Było idealnie oświecone przed dwa wielka okna za którymi było widać widok dalekiej Warszawy.— Chodź siadaj. — Poklepał miejsce na stołku ręką. — Czekaj, posprzątam kartki.
Usiadłam na wskazanym miejscu przez bruneta przy instrumencie.Rozejrzałam się trochę i wzrok padł na kartkę z jakimiś tekstami. Zaczęłam czytać było to coś pięknego lepszego niż poezja.
,, Umrzemy wolni a teraz będę już kończył
No bo muszę zapalić".— To nic takiego — Powiedział stając za mną. Lekko zadrżałam słysząc go za sobą. Szybko odłożyłam kartki na swoje miejsce.
— Nie powinnam, przepraszam. — Powiedziałam patrząc na niego.
— Ej nic się nie stało, nie masz za co przepraszać. — Uśmiechnął się lekko do mnie.
— No dobrze,ale nie powiem ten tekst był
dobry. — Przyglądając mi się ciągle. Po chwili chłopak usiadł przy mnie i zaczął tłumaczyć jak zagrać melodycznie. Był lepszym nauczycielem niż od tych co uczyli w szkole.~~~~
Miłego czytania <333Krótki, ale przyjemny.
CZYTASZ
That way | Michał Matczak
Teen FictionWszyscy potrzebujemy kogoś kto będzie o nas walczył. Kto będzie chciał być przy nas zawsze. Bez względu na wszystko i wbrew wszystkiemu. NIE SPRAWDZONE ROZDZIAŁY #1 --> #michałmatczak 23.02.2023r