2.6 Nic mi nie pozostaje a jedynie cię wspierać.

295 20 1
                                    

— Ale, że w Krakowie? — Zapytał wciąż rysując mi wzroki na skórze. Nie chciałam go okłamywać, chciałam żeby wiedział o tym. Wstaje i siadam na przeciwko niego. Patrzę na chłopaka i lekko się uśmiecham. Świat należał do odważnych a ja chciałam być odważna.

— Tak, coś mnie tam ciągnie. — Wyznaje łapiąc go za rękę. Może to były nasze ostatnie wakacje? Kto wie. Uśmiech nie znika mi z twarzy, byłam zbyt skupiona na jego oczach. Świeciły się, jak zawsze tak pięknie.

— W takim razie, nic mi nie pozostaje a jedynie cię wspierać — Odpowiada lekko szepcząc. Michał siada na przeciwko mnie i lapie za dłonie. — Dziękuje, że o tym mi powiedziałaś. Bardzo się cieszę, że mi ufasz..

Czy mu ufam? Nie wiem. Są takie chwile, gdzie mogłabym powiedzieć tak, ale gdy się zostaję zranionym to ten uraz zostaje z nami do końca życia. 

Mogłabym z nim grzeszyć każdego dnia, o każdej porze. Nie ważne, czy to był dzień, wieczór, wiosna, lato albo nawet zima. Miał w sobie coś takiego co mnie ciągło do niego. Nie potrafiłam mu, zaufać do końca. Jak to zawsze twierdziła babcia „dumę trzeba schować kiedyś do kieszeni". Tak właśnie zrobiłam. Chciałam z nim zacząć od nowa tą naszą „przyjaźń".

— Dziękuję.. — Odpowiadam chłopakowi, posyłając mu swój ponownie lekki uśmiech. Nie wiedziałam, jak on to zrobił. Gdy byłam przy nim, świat nie istniał dla mnie. Bo moim drugim światem był właśnie on. Michał Matczak. Brunet obserwuję mnie lekko zagryzając wargę. Zawsze tak robił, gdy tylko chciał o coś zapytać a nie mógł.

— Wiesz.. — Zaczął chłopak. — Może będziemy tego żałować, ale muszę to zrobić bo nie wytrzymam.. — Wyznał. Nie wiedziałam o co mu chodzi na początku, gdy tylko Michał się przybliża do mnie, doskonale wiedziałam co się stanie zaraz. Czy chciałam go pocałować, Tak. Czy tego będę żałowała, Napewno. — Mogę cię pocałować? — Zapytał. Patrzę na niego spraliżowana nie wiedząc jak się oddycha. Jego ciemne oczy mnie hipnotyzowały. Wzrok był taki mocny, że myślałam, że upadnę z łóżka.

Może chciałam, z nim po prostu spędzić ten czas jak najlepiej? Być możliwe.

— To mogę? — Zapytał szepcząc nagle ochrypłym głosem, który sprawiał, że moje wszystkie włosy na ciele zjeżyły. W szoku jakim byłam i wpatrywałam się w niego. Nigdy mnie nie pytał, czy chciałabym go lub cokolwiek. On co chciał, to robił ze mną. Dał mi wybór. I choć wiedziałam, że dla własnego dobra powinnam odmówić, a potem go wyprosić ze swojego pokoju oraz mieszkania, nie potrafiłam. Nie potrafiłam, bo chciałam aby mnie pocałował. Michał nie czekał długo. Odsunęłam się delikatnie gdy jego dłoń znalazła się na moim policzku. Lekko zaczął ruszać kciukiem w górę i dół. Czułam się jak w bajce. Przymknęłam oczy, gdy tylko znajdował się bliżej mnie, choć wiedziałam, że popełniam błąd i pozwoliłam chwili trwać.
Przyciągnął mnie do siebie w taki sposób, że usiadłam mu na kolanach okrakiem. Zacisnęłam lekko palce na jego włosach. Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy poczułam, że chłopak zdążył się podniecić. Całując go uśmiecham, jak dłonie chłopaka ładują na moich pośladkach delikatnie je ściskając. Nasz pocałunek stał się jeszcze bardziej intensywny. Nie należał do delikatnych. On stawał się za każdym oddanym pocałunkiem coraz bardziej gwałtowny i wulgarny.

Gdy tylko usłyszałam trzask drzwiami na górze, odrazu oderwałam się od chłopaka. Wiedziałam, że to oznacza jedno.

— Do szafy, i to już— Powiedziałam pomagając mu wstać, aby szybciej ruszył w kierunku mebla. Jak Michał znalazł się, w szafie rzuciłam w jego stronę butami. Zamknęłam szafę i usiadłam na łóżku. Widząc swoje włosy w lustrze odrazu je poprawiłam. Drzwi od pokoju lekko się uchylają i przez nie wchodzi Katarzyna.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz