2.12 Prawda, Prawdą.

164 11 0
                                    

Jadę.

Nie minęło nawet paru minut a byłem już na miejscu. Nie mogłem się skontaktować z Frankiem, który nagle miał jakiś bezplanowy wyjazd. Na miejscy zastaliśmy Tadeusza. Mogłem zawsze na nich liczyć.  Wchodząc do środka, żadne z was się nie odzywa. Potrzebowałem chwili dla siebie, oni to doskonale wiedzieli. Popycham duże drzwi i wchodzę do pokoju Alicji. Miałem tego tak dość, że nie spałem po nocach. Chciałem wiedzieć, kto za tym stoi i dlaczego to zrobił.  Alicja patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczami. Tak jakby wiedziała, co zaraz się stanie.

— Co masz?

— Widzę, że przyprowadziłeś za sobą pomoc sanitarną. Mądrze. — Powiedziała śmiejąc się cicho i dała mi dokumenty w rękę. Tłumaczyła nam, jak doszło do powieszenia chłopaka na lini. Nie zrobił tego sam. Ktoś go zmusił. Przeglądam uważnie te papiery. Nadal nie rozumiem co robiło zdjęcie Franka w tych dokumentach. Czemu on tu był.

— Alicja co robi tu mój najlepszy przyjaciel? — Zapytałem nic z tego nie rozumiejąc. Chłopaki patrzą na dziewczynę, jak na debila. Miałem wrażenie, że mnie wkręca.

— Jest podejrzany. Były odciski palców na ciele Kornela, które należały do niego. — Powiedziała spokojnie. Po chwili podchodzi do mnie i wyciąga rękę, gdzie oddaje jej papier.  Kobieta przewraca kartki do tylu, gdzie widzę zdjęcie Julki.

— Co się kurwa dzieje — Wyszeptał Tadek, siedząc obok mnie i Szczepana.  Biorę wydech i wdech.

Wyguś przecież wyjechał.

— Przecież on wyjechał.. — Spojrzał na nią Krzysiek.

— Daleko nie pojedzie, szukają go.

Dla niej to była normalna sprawa, ale mnie i jak chłopaków poważna sprawa. Wygu był naszym członkiem tej małej rodziny.  Wstaje z krzesła i lapie się za głowę.

— Nie wiem Michał, ale pomyśl dlaczego to zrobił. — Powiedziała podchodząc do mnie kobieta.

W mojej głowie odrazu ukazał się obraz, kiedy  siedzieliśmy u mnie wtedy Szczepan i Wyguś pokłócili się o jakąś dziewczynę.  To chodziło o Ksenie?

Patrzę na Szczepana, który coś wie na ten temat.

— Stary ta sytuacja w domu, gdzie się pobiliście. To chodziło o Ksenie? — Zapytałem poprawiając się na krześle.

— Wygi chciał się dostać do Kseni bo zaczęła mu się podobać..

Co się dzieje, kurwa, Ja pierdole.

— Jak długo to trzymałeś w sobie?

— Od Batorego.

Przecież to.. nie mogę od tym myśleć. Dlaczego nie przyszli tym do mnie? Dlaczego.

— Jeżeli chodzi o tą sytuacje u ciebie. Tak pobiliśmy się, bo zasługiwał na to. Pieprzył mi głupoty o tym, jakby nie chciał jej porobić. Co miałem zrobić? Ksenia jest tak samo ważna dla nas i jak dla ciebie. — Wszystko dochodzi do mnie po dłuższej chwili. Jak to, no jak to.

Pomyśleć, że mój najlepszy przyjaciel chciał jej coś zrobić. To miało znaczyć to, że jak on jej nie ma to żaden z nas? Za dużo w mojej głowie się dzieje. Za dużo. Aż za dużo.

— Pogadajcie sobie, a ja zaraz przyjdę — Odezwała się Ala, która opuściła na chwile swój gabinet.

Tadeusz patrzył na niego w totalnym szoku.

— On był w niej... zakochany? — Zapytał Tadek siadając na biurko aby mieć lepszy obraz na Szczepana. Chłopak nic już nie powiedział a jednie kiwnął głową.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz