Pare dni później...
— Tak możemy wracać do domu — Uśmiechnęłam się słabo. Nie byłam na tyle silna aby sama iść o własnych działach do samochodu, więc dlatego tata stwierdził, że najlepszym sposobem będzie kupienie mi na jakiś czas wózka inwalidzkiego. Ułożył mi kolanach moją torbę, nie mogłam się doczekać aż wejdę do domu i położę się na własnym łóżku.
— Kseniu— Zaczął Lekarz, patrząc na mnie. Wiedział od samego początku z jakiego przyczyny w trafiłam tutaj. — Obiecaj mi, że zadbasz o siebie dobrze? — Oparł się o futrynę drzwi. Patrzę na niego i kiwam głową, nie mogłam przecież znowu nie jeść i liczyć kalorie aby czuć się dobrze. Miałam obsesje na punkcie szczupłego ciała. Zdradziły mnie moje blizny na obojczykach oraz rękach.
— Obiecuję.
Teraz każde słowo, ma inne znaczenie. Dosłownie. Kiedy odpoczęłam, zaczynam wszystko rozumieć tak chciałam. Widzę na korytarzu kiedy wyjeżdżam na wózku swoich przyjaciel i w ich tłumie jego. Uśmiecham się słabo i wystawiam ręce aby się przytulili do mnie. Wiedziałam, że czekała mnie z nimi długa rozmowa ale największa to była ta chwila, że czekali na mnie od samego początku.
— Miałaś wielkie szczęście. — Patrzył na mnie swoimi założonymi rękoma na klatce piersiowej. Po tym gdy się wybudziłam obiecywałam mu coś. Musiałam obietnicy dotrzymać. — Pilnuj siebie, również bierz regularnie lekarstwa dobrze?
— Tak, Obiecuję. — Odpowiedziałam siedząc na wózku inwalidzkim. Byłam wypoczęta, psychicznie. Cieszyłam się z tego. Moje nogi przechodziły tymczasowy paraliż. Teraz byłam tylko silniejsza przy boku taty. Żegnamy się z lekarzem jeszcze raz na korytarzu.
— Tęskniliśmy Ksenia — Mówi Szczepan przytulająca się do mnie. Te słowa mnie ruszały bardzo mocno. Odwzajemniam wszystko i przyjmuje na klatę, jak to się mówi.
— Tak tęskniliśmy, a on najbardziej — Rzucił Mateusz pokazując na Michała, który go szturchnął. Uśmiecham się jeszcze szerzej.
Każde jego spojrzenie w moją stronę, czułam się jak pierwszy raz gdy spojrzeliśmy na siebie. Nie ukrywam rumieńców ani nic. Mogli czytać ze mnie jak z książki. Ukrywanie, było dla słabych, ja nie mogłam być słaba. Musiałam być silna dla siebie. Dla nich. Odchylam głowę do tyłu, ja śniłam. Tak to przeczuwałam. Minął miesiąc od pobytu tutaj. Poznałam pare osób, z którymi nie będę umiała się bez żadnego słowa odejść. Stały się dla mnie częścią rodziny. Patrzę na nich wszystkich i jestem gotowa aby uratować siebie i jak ich. Bo po to dostałam szanse.
— To co idziemy? — Zapytał tata ciągle będąc za mną. Kiwnęłam głową co raz na zawsze opuściliśmy ten budynek, gdzie uratowano mnie i skleili od początku.
— My lecimy Ksenia, złapiemy się na dniach. — Zwróciła się w moją stronę blondynka, która trzymała rękę Mateusza. Dużo mnie coś ominęło. Aż za dużo.
MNie rozumiałam dlaczego sparaliżowało mi ciało. Ale byłam mu wdzięczna, co dla mnie robił. Michał siłowałam się abym bezpiecznie, usiadła w samochodzie.— W razie czego, jeżeli pan będzie potrzebował pomocy. Pomogę tyle ile będzie trzeba — Nie. On właśnie zaproponował mojemu ojcu pomoc nade mną. Przecież poradzę sobie bez niego. Nie chciałam go męczyć. Nie chciałam aby teraz się odwdzięczał. Nawet w taki sposób.
— Napewno skorzystam. Będziemy w kontakcie. — Odpowiedział mój ojciec. Michał zapiął mi pasy i spojrzał w oczy.
— A ty. — Zwrócił się do mojej osoby . Patrzę na niego i marszczę nos. — Jeszcze sobie porozmawiamy.
CZYTASZ
That way | Michał Matczak
Novela JuvenilWszyscy potrzebujemy kogoś kto będzie o nas walczył. Kto będzie chciał być przy nas zawsze. Bez względu na wszystko i wbrew wszystkiemu. NIE SPRAWDZONE ROZDZIAŁY #1 --> #michałmatczak 23.02.2023r