5. Przyjęcie urodzinowe

824 23 0
                                    


— Można tak to ująć, po prostu chciałem cię zobaczyć.

— Co ty pieprzysz?

Nie wiedziałam co to miało znaczyć. Był dla mnie śmieszny. Chciał mnie po prostu rozśmieszyć. Pokręciłam głową stojąc obok niego. Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy odeszłam od niego i wróciłam do domu zostawiając go całkiem samego.

Wczorajszy wieczór ani ranek, nie był na miejscu. W mojej głowie, nic innego nie było jak Michał Matczak. Czułam się jakby mi się wkradł i siedział w niej, specjalnie abym zadręczała myślami. Byłam tylko głupią nastolatką, która chciała jakkolwiek spędzić swoję życie spokojnie a przy nim nie dało rady normalnie funkcjonować. Leżałam w łóżku myśląc o tym wszystkim co się działo.

Wstałam z łóżka, nie mając ochoty na nic. Nie czułam się dzisiaj koszmarni. Na swoje stopy włożyłam kapcie, które dostałam właśnie rok temu na urodziny od babci. Babcia od strony mamy była dla mnie jak właśnie druga mamą, potrafiła do mnie dzwonić codziennie i robi  to do tej pory.  Siedemnaste urodziny były każde normalne i zwyczajne. Miałam taką nadzieję.

— Jak tam? — Zapytał tata wchodząc do kuchni, gdzie o dziwo byłam pierwsza. Spojrzałam się i uśmiechnęłam w jego stronę.

— W porządku tato. 

Moje dni w domu ciągnęły się długo i nudno będąc jedynaczką. Kochałam żyć samotnie ale czasami potrzebowałam,  się do kogoś odezwać. Dlatego mój kot robi mi za słuchacza.

Siedząc z tata w kuchni, on zawalony papierami od góry do dołu, a ja leżąca na prawie na stole oglądając tiktoka. Czekałam na te dwa słowa, których mi nie złożył do wyjścia jego z domu. Było dosyć mi smutno, że własny ojciec zapomniał o tak dla mnie ważnym dniu.   
Ale co, zjadłam swoje śniadanie i powolnym krokiem ruszyłam w stronę swojego pokoju.
Moja swoboda była słaba. Rzucając się na łóżko, moje mięśnie były zmęczone tym wszystkim co się działało, a przecież nic nie zrobiłam takiego.

Leżałam tak z pare godzin, dopóki nie zadzwonił mój telefon. Ze ciężkością go złapałam, spojrzałam na wyświetlacz gdzie ukazał się numer Sary.

Halo? — Usłyszałam jej głos, którzy potrafił podnieść mnie na duchu.

— Hej słuchaj mam nadzieje, że chociaż ty..

Stara nie dam rady muszę pilnować Kubę, mama pojechała  i nie nam co zrobić z nim — Zaczęła się tłumaczyć.  — Wyjdziemy jutro?

— Ej nic się nie stało, weź się nie tłumacz. Ja rozumiem wszystko  — Zaśmiałam a po chwili dziewczyna. Rozmawiałyśmy jeszcze przez chwile, gdzie dziewczyna musiała kończyć bo Kuba. Jej  młodszy brat wsadził kota do wanny i zalał go wodą.  Nie potrafiłam tego pojąć skąd wziął się u niego taki bunt. Był dosyć znośny.

Perspektywa Sary

Dzisiaj urodziny Kseni właśnie kończyła siedemnaste urodziny. Chciałam aby ten dzień był niezapomniany. Chciałam aby zapamiętała go do końca życia.  Mieliśmy wybitny plan, ale musiał się zgodzić tylko Mateusz  aby ją gdzieś zabrać a naprawdę było ciężko. Kiedy się zgodził odrazu czekaliśmy na jego telefon, że wyszli z domu brunetki. Odrazu Ja i moje ludzie ruszyliśmy aby urządzić jej urodziny w ogródku. Tata Ksenii nawet brał w tym udział, mówił nam, że dziewczyna od samego początku miała nie przyjemny wyraz twarzy.

— Taka przyjaciółka to skarb — Powiedział Alan obejmując mnie. Alan był  sąsiadem Ksenii co dobrze się znaliśmy bo chodziliśmy razem do gimnazjum a nawet do klasy.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz