8.Męlik w głowie

763 25 7
                                    


Przebudzając się przez słońce otworzyłam oczy, po czym je zamknęłam.

— Pierdolone. — Jęknęłam na świecące mi w oczy światło, które padało przez wielkie okno w pokoju. Ułożyłam się ponownie na łóżku, nie zdając sobie sprawy powrotem. Zaczęłam sobie przypominać wczorajsze rzeczy. Zmarszczyłam brwi na samą myśl o chłopaku. Po czym poczułam jak mnie obejmuje ręka. Rozejrzałam się dookoła i na trafiłam na twarz bruneta, która spokojnie odpoczywała podczas snu.
Było to coś pięknego oglądając go z tak bliska.
Ściągnęłam lekko z siebie jego dłoń, i wstałam powoli z łóżka nie robią jakiekolwiek głośnego hałasu, zaczęłam zbierać swoje ubrania po pokoju.  Po zebraniu ich wszłam do łazienki aby się odświeżyć. Czułam się brudna po całym tym najściu. Nie potrafię opisać tego się teraz czuje. Przez miał dziewczynę. Każdą część ciała przemyłam z dziesięć albo pięćdziesiąt razy.
Stojąc przy lusterku nie widziałam siebie. Widziałam kogoś, kto właśnie zabrał komuś ważną dla niej osobę. Byłam potworem. Czemu się zgodziłam na te przyjście do niego?. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy bym nie dopuściła do takiej sytuacji.
Im bardziej patrzyłam na niego kiedy spał jeszcze a ja siedziałam na fotelu, który znajdował się na przeciwko prawie łóżka. Tym bardziej nienawidziłam siebie. Bez zastanowienia wyszłam  z jego sypialni. Zamknęłam drzwi od jego pokoju i ruszyłam w stronę salonu. Kiedy byłam w połowie osiągnięcia, mój wzrok padł na jego mamę. Kobietę, która sprzątała w kuchni, po czym  chyba się zorientowała, że nie jest sama a nasze wzroki się skrzyżowały ze sobą. Odrazu się uśmiechnęłam w jej stronę, a ona odwzajemniła.

— Jak się spało? — Zapytała chowając talerzyki do szafki.

Miała na sobie szlafrok, koloru różowego gdzie były widoczne kwiaty na nim.  Brązowe włosy  idealnie rozczesane i zarzucone do tylu.

—  W porządku — Powiedziałam podchodząc do kobiety. — Pomoc w czymś?

— Nie kochanie, akurat już skończyłam. — Posłała mi swój ponownie ciepły uśmiech.

— Michaś śpi?

— Tak.

Chciałam jak najszybciej skończyć temat jego.
Nie czułam się na siłach. Nie czułam a byłam pod jego dachem. Wychodząc teraz z jego mieszkania naprawdę wziął by mnie za dzieciaka, który ucieka przez problemami czy rozmowami.  Przeprosiłam jego rodzicielkę w sprawie,, pójścia do toalety" gdzie jednym celem był pokój Michała.  Nerwowo stanęłam przed nim gdzie spał, zagryzłam wewnętrzna stronę policzka.

—  Michał —  Wymamrotałam głośniej, co trochę poskutkowało. Chłopak zaczął się przebudzać.

— Dawno wstałaś? — Zapytał przekręcając się bardziej w moją stronę, i spojrzał mi w oczy.

— Nie dawno — Posłałam mu słaby uśmiech.

Nie zasługujesz na nic.

Przyglądając mu się , ciemny jego kosmyk spadł na czoło. Naprawdę wyglądał słodko.

Boże! ty idiotko!

Jesteś głodna? — Na co kiwnęłam głową chłopak chwile po tym przetarł oczy dłońmi, i  usiadł. Ubrał na siebie bokserki i spodenki, po czym przeczesał swoje włosy palcami co  wyglądały na ogarnięte trochę, razem poszliśmy  do kuchni coś przekąsić.
Na same szczęście jego mamy nie było.
To był jedyny plus gdzie czułam się trochę lepiej, i będę mogła ominąć nie smaczne pytania. Nie potrafiłam spojrzeć nawet w swoje odbicie. Byłam naprawdę potworem. Chciałam się rozpłakać najgłośniej tak jak potrafiłam. — Nad czym tak myślisz? — Zapytał siadając na przeciwko mnie podając kubek z kawą. Przyglądał chwile mi się jakby chciał coś ze mnie  przeczytać. Dlaczego nie mogłam żyć jak każda siedemnastolatka, która przejmowała się tym gdzie rodzice nie chcieli, aby szła na noc do chłopaka. Pytanie, które się rozległo po pustej kuchni myślałam przez chwile, że to mi się wydawało. Ale gdy powtórzył jeszcze raz przy czym złapał mnie za rękę, po prostu się ocknęłam.  Nadal patrzył na mnie swoimi ciemnymi oczami, wbijał je we mnie. Mógł ze mnie wyciągnąć wszystko i jak przeczytać jak z pieprzonej książki.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz