2.15 Ona mnie nie pamięta. To wszystko było snem.

104 6 1
                                    

Rano budzę się spragniona. Musiałam się napić. Wstając, słyszałam dziwne pikanie. Widząc kable na rękach i ból głowy, który zaraz świadomie przyszedł. Myślałam, że zaraz padnę. Byłam w szpitalu. Teraz zdałam sobie sprawę, że to co się działo to był tylko jedynie głupi sen. Nie całowałam się z Michałem, Tadek z Krzyśkiem nie byli razem. Wszystko moja głowa sobie wymyśliła. Nie było żadnego pocałunku, żadnego przytulania, żadnych związków. Nie było nic. Dosłownie wszystko chodziło mi teraz po głowie.

Czy moja głowa na tyle potrafiła wymyślać żebym zapomniała o bólu?

Żebym.. zapomniała o nim?

— Leż kochanie — Powiedział do jakiś mężczyzna. Nie pamiętałam jego głosu ani kim był. Dlaczego do mnie mówił „ kochanie" Próbuje sobie przypomnieć, ale nic to nie daje.

Był dużo starszy ode mnie.  Na jego twarzy wydawało zmęczenie oraz rozpacz. Nie wiedziałam co się dzieje. Dlaczego płakał? To moja wina? Zabiłam kogoś? Chciał się ze mną rozliczyć  w tym momencie?

— Kim pan jest? — Zapytałam mając w głowie pustkę. Nic a nic sobie nie przypominałam. Nawet nie wiedziałam jak mam na imię. Właśnie. Jak mam?  — Gdzie Michał? — Te imię,  dziwnie ale pamiętałam. Nie pamiętałam jak wygląda ten chłopak, ale wiedziałam tyle, że musiałam pamiętać jego imię. Przyśnił mi się.

— Ksenia, nie żartuj  sobie, to nie jest zabawne. — Powiedział w taki sposób, jakby zaraz miał się jeszcze bardziej rozpłakać. Przełykam silne na to, jak podszedł do mnie.

Czyli miałam na imię Ksenia. Bardzo ładnie. Ktoś naprawdę mnie kochał, że tak nazwał.

— Pańska córka doznała amnezji. — Powiedział ktoś za tym panem. Patrzę na łysego mężczyznę marszcząc brwi. — Leukemia, to straszna choroba. Dzięki Bogu, że ktoś ją znalazł po chwili.

Nadal nie wiedziałam o czym rozmawiali bo podeszła do mnie kobieta, która wyglądała na taką co chciała a nie mogła.

— Pamiętasz mnie słoneczko? — Zapytała z nutką nadzieja w głosie.

Co to za kobieta, co ona tu robiła.

Kręcę głową, aby dała mi spokój. Nie chciałam, żeby do mnie mówiła. Byłam ciekawa co mówił lekarz do tego drugiego pana.

Widzę jak się załamuje i nagle spogląda na mnie. Odrazu odczytałam, że patrzył na mnie przykro.

— Co tak się patrzycie? Byście może mi powiedzieli, co mi dolega. — Powiedziałam to starając się nie myśleć o bólu głowy, który nagle przyszedł. Zaczęłam się denerwować. Byłam o czymś niepoinformowana.

Łzy. Widzę te łzy. W głowie zaczyna mi pulsować, przez co łapie się za głowę z bólu. Krzyczałam aby mi pomogli. Nagle mój ból staje się mniejszy. Moje oczy stają się bardziej ciężkie i nagle zasypiam.

Perspektywa Michała Matczaka.

To tak nagle się stało. Nie potrafiłem zrozumieć właściwie co się stało. Miałem za dużą głowę do wszystkiego. Kłótnia z jej ojcem dała tyle do zrozumienia, że nadal nie rozumiałem dlatego potrafił ją bezczynnie tak traktować, wyrzucając ją z domu.

— Jazda samochodem powinna być zabroniona, kiedy tak myślisz intensywnie. — Wyrywa mnie głos przyjaciela, który jechał ze mną do szpitala. Tadek patrzył na mnie, czułem bardzo dobrze jego wzrok, który szukał coś na mojej twarzy.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz