22. Jestem tu.

345 14 14
                                    

Każdy z nas może być, słaby. Ja jestem słaba.

Płacz obijał się o szpitalne ściany. Płacz ojca, łamał mi serce na milion kawałków. Moje oczy nadal były ciężkie, a ja ich nie potrafiłam otworzyć. Zmęczenie wygrywało ze mną. Słyszę jak prosi, prosi mnie abym uśmiechnęła się do niego lub drgnęła palcem. Chciałabym to zrobić ale nie mam na tyle siły.

Chcę żyć dla ciebie. Tato.

Usłyszawszy, pikanie które dawało ojcu spokój. Słysząc ciągły dźwięk, patrzy odruchowo na kardiomonitor, widzi linie prostą. Robi się jakoś gęsto i duszno w sali, mężczyzna opuszcza sale w biegu płaczą i wołając o pomoc.

— Lekarza! moja córka umiera! — Woła, bez radny. Gdy krzyknął wszyscy na niego uwagę zwrócili. Widząc biegnącego lekarza w stronę sali swojej córki, chciał wejść za nim. Widząc defibrylator w ręku drugiego faceta, zrozumiał że będą chcieli jej pomoc. Ksenia była dla niego jedyną córką na świecie. Miał tylko ją. Nie mógł pozwolić Bogu zabrać mu kolejnej kobiety, która jest dla niego światem.  Sam był lekarzem, ale gdy jego córka zemdlała pare razy przy nim, nie wiedział że tan choroby się pogorszył przez to, że jedyna jego mała część, przestała zażywać leki. Zawsze się tłumaczyła, bez nich czuła się bardzo dobrze. Nie wierzył jej. Zawsze starał się leki kruszyć i wysypywać do dań oraz napojów, które dla niej szykował. Okazało się jednak, brunetka oddawała swoje kanapki w szkole dla kolegów.  Co przeszli wszyscy przeczyszczenie żołądka.  Głośne walenie zegarka na korytarzu, robiło się coraz gorsze.

Ojciec Kseni siedział tam od samego początku, był w domu może z dwa razy aby się umyć i przebrać. Gdy ukazał się mu Michał na korytarzu, odrazu się uśmiechnął w jego stronę słabo. Nie przejmował się łzami. Przecież bo to były emocje aby je ukazywać.

— Jak z nią? — Zapytał brunet patrząc na zmęczoną twarz mężczyzny. Stefan siedział twardo na krześle. Ale wiedział, że po tym pytaniu gorzej się rozpłacze. Jedynie pokręcił głową i spojrzał w inną stronę.  Michał poczuł kucie w sercu co, o mało mu się je nie złamało w pół.

— Jest tragicznie... walczą o życie jej, ona może umrzeć. — Płakał, tak głośno płakał. Każde ściany w szpitalu słyszały płacz, który był bolesny dla wszystkich uszu a szczególnie dla Michała i Katarzyny. Kasia była partnerką ojca Janowskiej.  Szatynka objęła mężczyznę i przytuliła go do siebie najmocniej jak potrafiła, chciała mu pokazać. Będzie tu do końca dla niego, dla nich.

Matczak złapał się głowę, pierwsze łzy poleciły mu po policzkach.  Czuje pustkę w środku. Czy tak właśnie miało się wszystko zakończyć? Pokręcił głową i zadzwonił do swojego najlepszego przyjaciela o prośbę. Nie dałby rady przesiedzieć sam szpitalnym korytarzu.

Wzrok padł wszystkich na lekarza który wychodził z pokoju dwieście trzydzieści jeden. Uśmiechnął się delikatnie i przytaknął głową.

Udało się przywrócić bicie serca Ksenii. 

Brunet ociera łzy z twarz i chce wejść do środka.

— Mogę? — Zapytał cicho patrząc ja jej ojca. Mężczyzna przytaknął głową, widząc jak się chłopak starał o jego córkę.  Chłopak zrobił głośny wdech i wydech. Miał przecież zaraz zobaczyć, dziewczynę która skradła mu serce od pierwszego ich spotkania.

— Hej maluchu. — Powiedział podchodząc niepewnie do łóżka szpitalnego. — Narobiłaś nam strachu. Bardzo się bałem, że cie stracę.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz