2.1. Czas zacząć wszystko od nowa.

328 18 7
                                    

Nigdy wcześniej nie sądziłam, że nastanie dzień w moim życiu, gdzie stojąc oko w oko z konsekwencjami moich wypowiedzianych słów na wiatr, będę zastanawiała się nad każdym kolejnym oddechem, który doprowadzał mnie do bólu.

Właśnie.

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płacze. Nie tracę zmysłów, kiedy znowu cię zobaczę.
X.

Patrzę na tą kartkę, która dostałam. Przecież to było nienormalne. Każdego poniedziałkowego ranka w mojej szkolnej szafce, widywałam listy.
Nie było wiadomo od kogo. Zgniatam papierek i wyrzucam go do kosza, nie lubiłam takiego czegoś. Dlaczego ktoś nie potrafił mi tego powiedzieć w twarz? Było to dla mnie przerażajace.

Poprawiam swoje włosy i podchodzę do sali biologicznej. Widząc tam, no tak nie rozmawiałam tam z nikim. Sara wraz z Mateuszem stwierdzili, że najwyższa pora zamienić mnie Julią. Nie miałam nic do dziewczyny, bardzo mnie to irytowało jak upodobniała się do mojej osoby. Mam na sobie różowy sweter ona na drugi dzień ma to samo.

Tylko szkoda, że słabo jej to wychodzi.

Siadam do ławki, i wyciągam podręczniki na blat. Lubiłam się uczyć, gdy mi nikt nie przeszkadzał. Sprawiało mi to przyjemność.
Patrzę przed siebie i widzę wzrok Mateusza. Nie rozmawialiśmy przez rok. Nie chciałam z nim rozmawiać, szczerze.

— Czego dusza pragnie? — Pytam unosząc brew do góry. Nie lubiłam gdy tak patrzył na mnie. Chłopak jedynie się spojrzał  i dosiadł się do ławki.  Patrzę na niego i mrużę oczy. Nigdy się nie dosiadł do mnie.

Klasa maturalna była mnie wyzwaniem. Chciałam pokazać, że potrafię zrobić wszystko aby mieć najlepszy wynik w klasie. Tamten rok zmiótł mnie z planszy. Dosłownie, ledwo zdałam. Wszyscy wiemy z jakich przyczyn.

— Chciałem się dosiąść.

— Nie widzisz, że jest tu zajęte? — Pytam, widząc jak zrzucił moją torbę na ziemie tuż obok swojej nogi. 

— Mało mnie to interesuje, mam sprawę.

Wszystko było już wiadome. Co chciał. Zawsze gdy czegoś chciał wiedział do kogo się odezwać.

Tata zawsze mi powtarzał.  Ludzie, którzy najwięcej się kłócą i najbardziej się ranią, najbardziej się kochają. 

— Mało mnie to interesuje, teraz możesz sobie iść z stąd. — Odpowiadam nie patrząc na niego. Chciałam przynajmniej chciałam aby sobie poszedł.

— Czemu jesteś taka niemiła?

— Za dużo razy byłam kopnięta przez ciebie, jak zwykle, gdy robisz mi się obojętny wracasz. Nie potrzebnie to robisz. — Uśmiecham się sarkastycznie i zbieram swoje rzeczy. Przesiadam się o pare ławek do przodu. Widząc Alana uśmiecham lekko. — Zajęte?

— Siadaj, widać że nie dają tobie spokoju. Musisz to w końcu olać.

Chociaż jeden, który widział jak mnie traktowani. Nie raz stanął w mojej obronie. To było naprawdę bardzo miłe.  Chciałabym to bardzo olać, ale jak mam to zrobić, gdy to była osoba z którą spędzałam większość swojego życia.

— To nie takie łatwe.

Gdy tylko nauczycielka weszła do klasy, wiedzieliśmy od samego początku. Będzie kartkówka. Nie przejmowałam się tym. 
Była to nasza nowa nauczycielka Joanna Kremer. Babsko było tak wredne, że niektórzy z nas mogliby jej wydrapać oczy.  Starsza kobieta rozgląda się po klasie, miała plan. 

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz