10. Dziewczyna dla kretyna

630 18 2
                                    

Nie da się iść do przodu, gdy nie ma się odwagi, żeby zrobić pierwszy krok. Tak samo jak nie da się utrzymać czegokolwiek, jeśli nie jedziesz oto dbać. Marzenia same się nie spełniają, marzenia się spełnia. Nieważne czego one dotyczą. Ja tego nie zrobiłam, i po części nie chciałam realizować swojego marzenia, które cholernie mnie nadal bolało do takiego stopnia gdzie moje ręce zaczęły wyglądać jak pole bitwy. Wystarczyła tylko chwila, by skaleczyć swoje ciało. Nadal myślałam o jego pięknych oczach, o tym donośnym głosie. To była obsesja, zniszczyło mnie to tak jak, smierć mojej matki po której nie potrafiłam się podnieść przez długi okres swojego życia.

Wartość człowieka zależy, od tego ile dobroci mają w sobie. Jedyni nie są warci złamanego grosza a drudzy są bardzo cenni.

Michał nie był wart nawet tego złamanego grosza.

Wraz z Wiktorem, spacerowaliśmy po ulicach Warszawy. Był to ten czas gdzie, wyszłam z domu, sama tego chciałam. Chciałam żarzyć tlenu w inny sposób. Odcięcie się od prawie wszystkich, zrobiło mi dobrze. Potrafiłam regularnie jeść, a czy nawet spać. Widziałam się w lustrze po tym wszystkim schudłam nie wiele, ale było widać moje obojczyki, których już nie lubiłam. Moje nogi wyglądały okropnie w siniakach czy miejscach, jak tratowałam się źle. Przez cały ten czas obwiniałam się, za to wszystko. Czas może, nie zagoił mi ran ale otworzył oczy.

To on nie był zbyt wystarczalny dla mnie.

Pogoda robiła się coraz cieplejsza. Kochałam gdy nadchodziło lato. To był magiczny czas.

Po rozmowie z tatą, pozwolił pomieszkiwać Wiktorowi u nas przez pewien czas. Wiedział, że przy nim czułam się dobrze. Regularnie, rownież co sobotę odwiedza nas ciocia Ania. Mama Wiktora.  Bardzo ją lubiłam a szczególnie wujka Karola. Ciocia Ania i jak tata są  rodzeństwem. Tata  jest straszy od Ani o pare lat.

— Co powiesz na lody? — Oderwał mnie od myśli głos Jakowskiego. Spojrzałam na niego, chwile myśląc. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.

— Ty jeszcze się pytasz? — Zdziwiona podniosłam jedną brew do góry na co chłopak parsknął śmiechem, nic nie mówiąc pociągnął mnie w stronę budki z lodami. Gdy wracaliśmy z przysmakami słodkimi w ręku, dużo ze sobą rozmawialiśmy. Kochałam za to go, że potrafił zmieniać tematy, niż się wypytywać co się działo w moim życiu przez pewnego chłopaka. Minęły dwa tygodnie, odkąd z nim się nie widziałam. Nie słyszałam o nim mimo,że Sara i Mateusz spędzali z nimi dużo czasu nie wspominali mi o nich, za co byłam im wdzięczna. Blondynka wspominała o tym, że Krzysiek postanowił zabrać ją do kina. Było to dosyć urocze jak na Szczepana.

— Przez dłuższą chwilę, chciałam zakończyć temat Michała raz na zawsze. — Zaczęłam mówić co mnie trapiło, jak nie dawało mi spokoju. Nie chciałam już płakać, nie mieć koszmaru czy czuć jego, mimo że go nie było w pobliżu mnie. — Ale nie chce, zamykać się w sobie.

Zrozumiałam, wszystko po tym czasie. Nie chciałam już nikogo martwić. Mimo, gdzie Kinny pracował z nim w studiu, rozmawiał na codzień ale nie zmieniał o nim zdania. Nadal się kolegowali. Słuchał mnie uważnie, nie przerywając mi. Wygadując mu się, czułam się lepiej, o wiele lepiej.

— Nie zasługuje na dziewczynę kretyn. Nie zasługuje na ciebie, nie potrafi niczego docenić. — Wzruszył ramionami chłopak. — Musisz po prostu o nim zapomnieć, pamiętaj śmieci się wyniosły wiec ciesz się porządkiem. — Puścił mi oczko. — pokaż  mu, że jesteś silna oraz, że cie nie ruszyło.

That  way | Michał MatczakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz