— Przestań się obijać, bo odstrzelę ci łeb.
— A ty przestań mi rozkazywać — warknął blondyn.
— Myślisz, że jestem zadowolony z tego, że muszę cię tego wszystkiego uczyć? — burknął czarnowłosy.
— Potter, nie sądziłem, że akurat ty w tym siedzisz — rzekł po chwili ciszy jasnowłosy z niedowierzaniem.
— Malfoy, zamknij gębę i jedź, bo się tego nie nauczysz do końca tygodnia.
— Ile lat?
— Ruszysz czy nie?
— Odpowiedz to ruszę.
— Pier*oleni arystokraci — burknął Harry pod nosem.
— No nie, jeszcze to.
— Co? — warknął.
— Klniesz jak szewc.
— Bo mnie wku*wiasz.
Malfoy uśmiechnął się wrednie.
— Więc? — drążył.
— Dwa lata.
Draco uniósł brwi, ale ruszył.
— A Weasley i Granger to akceptują?
Kobra uśmiechnął się z politowaniem.
— A kto powiedział, że o tym wiedzą, kretynie? — Draco zaciągnął ręczny na zakręcie. — Rany boskie, jeździsz jak kaleka! — zdenerwował się, kiedy walnęli bokiem auta w stertę opon.
— Nie wiedzą? — Blondyn zignorował ostatnie słowa. — Tego się nie spodziewałem po Wybrańcu.
Harry spojrzał na niego, a ten dostrzegł furię w jego oczach.
— Nie mów tak na mnie, bo pożałujesz — warknął.
— A co ty mi możesz zrobić? — prychnął, a Kobra uśmiechnął się szyderczo.
— Więcej niż ty mnie. Jednym ruchem palca mogę odstrzelić ci łeb i nikt nie będzie miał mi tego za złe. — Draco zgrzytnął zębami. — Ruszaj.
Dexter zmienił bieg i wystartował z piskiem opon. Przez chwilę milczeli, patrząc na tor. Blondyn ponownie zaciągnął ręczny na zakręcie, ale w efekcie końcowym ponownie wylądowali na oponach.
— W życiu nie pożyczę ci swojego auta — powiedział Harry.
— Dopiero się uczę — odburknął, ale zaraz zmarszczył brwi i spojrzał na niego. — Masz samochód?
— Jak każdy, kto w tym siedzi.
Po którejś z kolei nieudanej próbie i niejednej kłótni, Harry wyszedł, trzasnął drzwiami i wszedł do budynku, obok którego ćwiczyli. Dostrzegł kilkanaście znajomych osób i nerwy mu puściły.
— Co ja, do cholery, zrobiłem, że dałeś mi do wytrenowania akurat taką mendę, której nie raz chciałem przy*ierdolić?! Po co go tutaj w ogóle wzięliście, skoro wiedzieliście, że mam ochotę nakopać mu po dupie, gdy tylko go zobaczę?!
— A myślisz, że bym się na to zgodził, gdybym wiedział, że akurat ty mnie będziesz uczył?! — Draco był równie zdenerwowany.
— To trzeba było siedzieć w domu na dupie, a nie szwędać się nie wiadomo gdzie!
— Równie dobrze mógłbym to powiedzieć o tobie!
Gotowi byli użyć pięści, by rozstrzygnąć spór i już mieli taki zamiar, lecz ich powstrzymano. Szatyn posadził Kobrę na kanapie, a chłopak o czarnych włosach postawionych na żel przytrzymywał Dextera.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
FanfictionKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...