— Dexter, ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł, żebyśmy tam przychodzili. — Milka wyraziła swoje obawy, dotyczące wspólnej imprezy ze Ślizgonami. — Przecież oni nas nienawidzą. Atmosfera cały czas będzie napięta, a my będziemy się czuć jak piąte koło u wozu.
Cała piątka siedziała na błoniach. Czuć było zbliżające się chłodne dni, które z kolei miały zwiastować zimę. Niedaleko widniała chatka Hagrida, którego Harry zdążył już kilka razy odwiedzić. W oddali Zakazany Las odstraszał wyglądem, a woda w jeziorze poruszała się lekko wraz z delikatnym wiatrem, który owiewał im twarze. W Wielkiej Sali uczniowie jedli posiłek przygotowany specjalnie na Noc Duchów.
— Och, nie przesadzajcie — odparł Draco.
— Taka jest prawda. — Zeus skrzywił się lekko.
— Ślizgoni nie są tacy straszniw — wywrócił oczami.
— Dla ciebie nie — parsknęła Milka.
— Bez dyskusji.
Wstał i szczerząc się głupio wrócił do budynku. Westchnęli zgodnie i poszli za jego przykładem.
Draco całkowicie rozumiał obawy całej czwórki, ale uparł się i koniec, jak przystało na arystokratę. Przed imprezą postanowił pogadać jeszcze ze Ślizgonami. Oj, tak. Jak Malfoy się uprze, to nie ma bata. Musi być tak, jak on chce.
— Zaprosiłeś Pottera i tę bandę?! — pierwsze słowa, jakie usłyszał, kiedy powiedział im o gościach specjalnych.
— Nie tę bandę. Traktuję ich tak samo jak was — zirytował się.
Mają zamiar się sprzeciwiać? Potomkowie Slytherina wiedzieli jedno: Draco Malfoy oszalał. No bo jak mógł się przyjaźnić z tymi... tymi...
— Draco, powiedz nam jedno — westchnął jego kumpel Blaise Zabini. — Czemu się z nimi zadajesz?
— Dobrze wiecie, że zwiałem z domu — powiedział cierpliwie. — Gdyby nie oni, to nie raz wylądowałbym przed Voldemortem i musiałbym się do niego przyłączyć.
— Draco...
— Pansy, bądź choć raz cicho, jak ja mówię — warknął. — Tak jak ja tego nie chcecie, więc jesteśmy po jednej stronie.
— Draco, nie jesteśmy widocznie po tej samej stronie, bo my nie jesteśmy po stronie Dumbledore'a — odparł Jeremy Travers.
— A czy ja jestem? — parsknął.
— Skoro jesteś po stronie Pottera, to jesteś po stronie Dumbledore'a.
— On nie jest po jego stronie — westchnął, powtarzając to do znudzenia. — Możecie mi wierzyć albo nie, ale nie jest po stronie żadnego z nich. Jak to stwierdziliśmy: dwie strony medalu i środek.
— Przecież to pupilek Dumbledore'a — prychnęła ze złością Nicole.
— Może i pupilek, a może nie. Gdybyście byli przy niektórych sytuacjach, przy których ja byłem i słyszelibyście słowa, jakie wymawiał, to byście mi uwierzyli.
— To je zacytuj.
Uśmiechnął się lekko.
— Nie mogę. Sami musieliście przecież zobaczyć te zmiany. — Jeremy i Blaise wymienili spojrzenia. — Poznacie ich to się przekonacie. I nie wszczynajcie awantur, bo więcej was nie zaproszę na imprezę.
Westchnęli zgodnie. Nie mogli przecież sprzeciwić się woli Księcia Slytherinu.
— Serce mi zaraz wyskoczy z piersi — stwierdziła Missy, kierując się wraz z resztą w stronę lochów, gdzie miała odbyć się impreza. — Denerwować się przed balangą. Ale jaja... Tego jeszcze nie było.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
Hayran KurguKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...