Tak jak postanowił w nocy, rano poważnie zastanowił się nad słowami Naomi Grant. A konkretniej na jego ulubionym przedmiocie, jakim była transmutacja, na której siedział z uwielbianą przez siebie osobą. Transmutacja, przekonał się o tym nie po raz pierwszy, nie była dobrym momentem na rozmyślanie o czymkolwiek poza aktualnie przerabianym tematem. Uderzenie książką w głowę skutecznie przywróciło go do rzeczywistości. Takie czynniki jak zirytowana mina McGonagall, śmiech uczniów i wredny uśmiech Nicole były już standardem.
— Potter, zejdź na ziemię, bo inaczej zrobi to szlaban.
— Dobrze, pani profesor — odparł automatycznie.
Pokręciła głową z ustami zaciśniętymi w wąską linię. Przejął się? Skądże! Dalej nie słuchał, a dodatkowo napisał krótki liścik do Missy i Dextera siedzących w ławce obok. Oboje spojrzeli na niego wielkimi oczami, gdy przeczytali informację o tym, że wczoraj był w klubie. Na liściku zwrotnym było napisane: Ty mendo społeczna! Mogłeś powiedzieć, że idziesz! Nicole walnęła go z łokcia w ramię, gdy zbliżyła się profesorka. Schował liścik pod pergamin.
— Od kiedy ostrzegasz mnie przed zbliżającym się mordercą? — zdumiał się, gdy McGonagall odeszła.
— Kiedyś złapała mnie na tym samym — skrzywiła się. — Karą było odczytanie przy klasie wszystkiego, co tam było napisane. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię.
— Domyślam się.
Czy on jej właśnie współczuł? Świat się wali.
— Teraz ostrzegam, jeśli mogę. Taka mania — dodała pod nosem.
Odrzucił Missy i Dexterowi karteczkę, że wytłumaczy im wszystko na przerwie i zrobił coś, czym zadziwił McGonagall: zaczął słuchać.
Dlaczego jednocześnie nawiązała do wilkołaków i ich poszukiwań? Był niemalże stuprocentowo pewny, że kobieta wie o wszystkim i tymi słowami chciała mu pomóc. Przypomniał sobie każde jej słowa, każdy etap, każde podkreślenie i mimikę twarzy. Wspomniała coś o legendach, a on przecież zwrócił uwagę na te słowa. Legendy o wilkołakach? W tej dziedzinie mieli szukać? Na jego twarzy pojawiła się irytacja. Po co mu legendy o wilkołakach, aby znaleźć coś o pokonaniu Voldemorta?
Powiedział o tej rozmowie Missy, Milce, Dexterowi i Zeusowi. Ta pierwsza zmarszczyła brwi i zagryzła dolną wargę, co oznaczało, że intensywnie nad czymś myśli.
— Powiedz mi dokładanie i po kolei, co mówiła — rzekła, nie zmieniając miny. — To na pewno jakaś wskazówka, którą mamy dobrze zinterpretować. — Powtórzył dokładnie wszystkie słowa, przynajmniej w takim stopniu, w jakim pamiętał. — Och, to musi być wskazówka! — rzuciła, tupiąc nogą i zaczęła chodzić w kółko po pomieszczeniu, w którym się znajdowali. — Najpierw mówiła coś o wilkołakach, księżycu... Wiadomo, że jedno łączy się z drugim — mówiła do siebie, a pozostali śledzili ją wzrokiem. — Później wspomniała o Remusie. Pewnie dlatego, że to wilkołak, więc to nie ma raczej nic wspólnego. Potem... potem...
— Potem wspomniała o tym, że czegoś szukamy...
— No tak... To było przejście do ogólnej intencji — wywnioskowała. — Nie interesowało jej, czego szukamy, ale czy coś znaleźliśmy. To oczywiste, że ona wie! W końcu coś znajdziecie, czyli nie mamy się poddawać, bo jesteśmy blisko. I wróciła do wilkołaków i legend o nich. Z jej słów wynika, że te stworzenia to tylko przykład — gadała, nie zwracając uwagi na ich zgłupiałe miny. Umilkła na chwilę, by zacząć mamrotać: — Zawierają dużo prawdy, dziwnej, ale prawdy... Tak! Chciała nam przekazać, że mamy szukać odpowiedzi w legendach!
— Jesteś pewna? — spytała Alison ze zwątpieniem.
— Przecież to wszystko do tego zmierza! — Była tak podekscytowana swoim odkryciem, że oczy jej świeciły, a włosy miała w lekkim nieładzie.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
FanficKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...