— Ku*wa! — Zwykły gwar został zagłuszony głośnym przekleństwem.
Każdy spojrzał w stronę osoby wypowiadającej te słowa i zdziwili się, widząc Pottera ciskającego gromy z oczu. Chłopak opadł na kanapę obok Zeusa.
— Co jest? — spytał blondyn.
— Co jest? Ty się pytasz: co jest?! Przez tego skretyniałego Wiewióra grozi mi zawieszenie w prawach!
Scott rozszerzył oczy.
— Coś ty zrobił?
— Co on zrobił, chciałeś chyba powiedzieć! Ja się tylko broniłem, a wszystko spadło na mnie! Ta szuja napadła na mnie na pustym korytarzu z jakimiś czterema małolatami!
Chłopak rozwarł oczy jeszcze bardziej, a niektórzy nie kryli, że słuchają.
— I ty jeszcze jesteś na nogach, zamiast leżeć w Skrzydle?
— Chyba mnie nie doceniasz. — Kobra zmarszczył brwi i uśmiechnął się szeroko. — Nie umieli się bić. Oni leżą w Skrzydle. — Zeus wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, a brunet nie mógł powstrzymać wyszczerzu. — Problem polega na tym, że nas złapali — spoważniał. — Zgaduj zgadula. Zwróć uwagę na to, jakie jest moje szczęście.
— Snape? — strzelał.
— Brawo. — Kilka osób syknęło. — Od początku roku nie miał większych okazji wlepić mi porządnego szlabanu, więc walnął z grubej rury. Rozmowa z dyrkiem i groźba zawieszenia, dopóki tego nie wyjaśnią.
Scott skrzywił się lekko, sycząc. Nagle obok nich usiadła Hermiona, sztywna jak struna.
— Chcesz powiedzieć, że ta skretyniała Wiewióra to Ron?
— Właśnie to chcę powiedzieć — mruknął.
— Czy on do reszty zgłupiał?! — Zerwała się do pionu i wybiegła na korytarz ze złością na twarzy.
— Hermiona zrobi mu taką jatkę, że już mi zwisa to zawieszenie — powiedział Kobra, a Zeus zarechotał.
— Zbieramy się na imprezę? — szepnął.
— Jasne — odparł.
Wstali i ruszyli w stronę dormitoriów, mijając Ginny, która zbierała w sobie wielkie pokłady złości. Harry mrugnął do niej, a dziewczyna uśmiechnęła się słabo.
— Co mu zrobiłeś? — spytała.
— Yyy... — zawahał się. — Złamany nos i ból dolnych partii ciała.
Zeus zachichotał.
— Ma za swoje, kretyn — mruknęła Ginny i wyszła.
Wraz ze Scottem kierował się do lochów, gdzie umówili się z elitą Slytherinu oraz Milką i Missy na imprezę urodzinową Viki. Przez rozmowę z dyrektorem mieli mały poślizg czasowy, więc szybko przemierzali korytarze.
— No wreszcie — odetchnęła Alison. — Gdzie wyście byli?
— Jego pytaj — parsknął Zeus, pokazując na Harry'ego.
— Miałem rozmowę z dyrkiem — wytłumaczył brunet.
— Czemu?! — krzyknęła Nancy. — Znowu chciał cię nawrócić?!
— Yyy... — skrzywił się. — Wyjątkowo nie. — Rozluźniła się. Ostry rozejrzał się po lochach, szukając miejsca, dzięki któremu mógłby się stąd szybko ewakuować, gdyby zaszła taka potrzeba. — To nie była moja wina — zaznaczył, a ona zmrużyła brwi.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
FanfictionKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...