Hermiona wiedziała jedno: Harry był całkiem innym człowiekiem niż do tej pory myślała. Wiedziała o tym już wcześniej, ale dopiero teraz dostrzegła, jak bardzo go nie znała. Czasami nawet zastanawiała się, czy kiedykolwiek go poznała, gdyż zaczynała w to wątpić. Niby utrzymywali swoją przyjaźń, ale czuła, że to już nie jest to samo, co kiedyś. Razem z ekipą pili dość sporo, lecz ona częściej odmawiała, podobnie jak Ginny. Ekipa marudziła, ale Kobra się za nimi wstawił, gdyż wiedział, że nie są takimi imprezowiczkami, za co były mu wdzięczne.
Solenizant został wyciągnięty z towarzystwa po spotkaniu z jakimś kumplem, który koniecznie chciał z nim wypić, więc poszli do baru. Gejsza wróciła z toalety i stanęła przy stoliku, patrząc na Wdowę, która zerknęła na nią pytająco.
— Lepiej pilnuj Kobry.
— Dlaczego?
— W kiblu dwie laski obmyślały plan, jak zaciągnąć go na zaplecze.
Wdowa przemieliła w ustach gumę do żucia pod rozbawionymi spojrzeniami ekipy i lekko zmieszanymi pozostałych.
— Tylko niech cizie spróbują — rzekła wreszcie dziewczyna. — Nie wyjdą z gładkimi twarzyczkami. Gdzie on jest?
— Dalej przy barze z tym kumplem — odparła Gejsza, a ona pokiwała głową z zadowoleniem.
— Ludzie, luzik — wyszczerzyła się Milka do osób spoza ekipy. — Nie krępujcie się. Tutaj nie ma tematów, których nie poruszamy, a sprawy damsko-męskie to wątek numer jeden.
— Ale z Kobrą już chyba nie jest za dobrze — stwierdziła z rozbawieniem Missy, gdy chłopak przecisnął się przez tłum tańczących i stanął lekko niepewnie, by następnie z powrotem się do nich dosiąść.
— Ten koleś chyba ma żołądek bez dna i co wypije od razu wydycha — stwierdził z niemrawą miną.
— Ty lepiej uważaj, bo są tutaj osobniki, które dzisiaj na ciebie polują — zaśmiała się Gejsza, a on machnął zbywająco ręką.
Co z tego, że on miał to gdzieś, skoro osoby atakujące nie? Co chwilę poznawał nowe osoby, które zjawiały się w klubie, więc nie domyślił się, że akurat te dwie rozmówczynie mają wobec niego plany. Zresztą, alkohol trochę zaćmił mu umysł. Nie zwrócił uwagi na duże dekolty i krótkie spódniczki, gdyż miał ich mnóstwo dookoła. Poza tym była Wdowa, która pokazałaby mu znacznie więcej na osobności. Jedna z nich zbliżała się coraz bardziej z każdym nowym tematem, a on był otoczony, gdyż siedział na oparciu kanapy, w trakcie gdy dziewczyny stały naprzeciw niego.
Wdowa nie widziała tej sytuacji, ale Gejsza owszem. Z początku tylko obserwowała. Wszystko robiło się coraz poważniejsze, więc rzekła wreszcie:
— Wdowa, to one.
Podniosła gwałtownie wzrok.
— O wy suki — syknęła i wstała. Ktoś gwizdnął z rozbawieniem. — Wypie*dalać od mojego faceta — dodała i ruszyła w ich stronę.
— Zazdrość z niej bucha — zarechotał Dexter, obserwując dalszy ciąg wydarzeń.
Kobra zauważył, że jedna z dziewczyn już nie ma zamiaru czekać, więc stwierdził, że czas wielki się zwijać. Wstał, ale z uśmiechem ponownie go posadziła i bardzo szybko dostała się zbyt blisko niego. Najpierw skupił się na utrzymaniu równowagi, aby nie spaść na kanapę i dopiero w ostatniej chwili zobaczył, że dzielą ich centymetry.
— Tylko spróbuj, niunia, a wydrapię ci oczy — rozległ się syk tuż za dziewczynami. Odwróciły się szybko. Wdowa wyglądała na opanowaną, choć jej oczy błyszczały złowrogo. — Nie radzę wam mnie denerwować, bo możecie tego gorzko pożałować. On jest mój, więc znajdźcie sobie kogoś innego. — Chwyciła Kobrę za rękę i szepnęła do tej, która chciała go pocałować: — Jeden zły ruch i poharatam twoją śliczną buźkę.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
FanfictionKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...