Rozdział 16 - Cień też ma oczy

664 15 5
                                    

— Nie boisz się ryzykować? — zapytał Remus, gdy wraz z Syriuszem i Harrym wracał do domu.

Ekipa chciała się jeszcze zabawić, lecz oni postanowili spacerem przejść się na Grimmauld Place.

— Boję, nie boję... — wzruszył ramionami. — Bez ryzyka nie ma zabawy.

— Niebezpieczna ta zabawa.

— Takie najlepsze — wyszczerzył się, a oni pokręcili głowami z rozbawieniem, gdy zadzwonił telefon. — Cześć, Sydney.

— Się masz, Kobra. Pojutrze pierwszy etap wyścigu mistrzów. Jedziesz. Ludzie cię wybrali.

— Żartujesz sobie ze mnie?

Zaśmiał się.

— Nie żartuję. Dam ci znać o której. Liczę na ciebie, stary.

— Kto jeszcze jedzie? — rzekł z uśmiechem, patrząc na dwójkę przyjaciół.

— Chińczyk. Może spotykacie się w finale.

— Dobrze by było.

— Trzymaj się.

— Na razie. — Rozłączył się. — Yeah!

— Z czego się cieszysz? — spytał Łapa.

— Jadę w wyścigu mistrzów — wyszczerzył się.

Syriusz gwizdnął.

— Pogratuluję ci jak wygrasz.

Harry wywrócił oczami z rozbawieniem.

— Co się tak patrzycie?

— Mamy nadzieję, że nie zapomniałeś, że kogoś miałeś zabrać.

— Oczywiście, że nie — wystawił zęby, a oni uśmiechnęli się szerzej.

Wdowa siedziała na miejscu pasażera, a Remus i Syriusz z tyłu. Oczywiście, jechali na wyścigi mistrzów.

— Ach, pamiętam jak przy naszym bodajże trzecim spotkaniu się o mnie ścigałeś — wyszczerzyła się dziewczyna do kierowcy, którym był Kobra. — Ta ciota w ogóle nie umiała jeździć, więc mi ulżyło, gdy wjechał w auto na samym początku.

— Najkrótszy wyścig wszechczasów — zaśmiał się Ostry. — Po kilku metrach Sydney stwierdził, że wygrałem, bo nie było z kim się ścigać.

Całą czwórką zarechotali. Dostrzegli tłumy ludzi oraz pełno aut. Kobra zaparkował niedaleko linii startowej, gdyż był w trzeciej parze na cztery, więc miał sporo czasu. Wraz z pozostałymi odszukał resztę ekipy, którzy stali przy starcie.

— Uwielbiam to. Zapach paliwa, szybkie auta i prawie nieubrane laski — powiedział Yom, co ich niezmiernie rozbawiło.

Sydney wszedł na drogę z megafonem.

— Ludzie! — Umilkli po chwili. — Wiadomo, panuje zasada: pokaż mi jak jeździsz, a powiem ci, czy jesteś cwelem. Więc zobaczymy dzisiaj, czy cwele są wśród nas.

— Ten to ma gadkę jak cholera — zaśmiał się Żyleta.

— Wyścig mistrzów. Mistrzów wybraliście sami i zobaczymy, kto jest królem ulicy. Zaczynamy!

Na start podjechała pierwsza para uczestników. Ruszyli na znak, którym był spadający stanik. Okrążyli jeden z budynków i popędzili w przeciwnym kierunku, a następnie zniknęli im z oczu. Jakaś blondynka podała Ostremu nawigację, a uczestnicy wrócili po dziesięciu minutach, jadąc prawie łeb w łeb. Kwadrans później odbył się drugi wyścig, w którym brał udział Chińczyk. Wymienił z Kobrą nieprzyjazne spojrzenie, a następnie ruszył.

Harry Potter i Drugie ObliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz