— Nie boisz się ryzykować? — zapytał Remus, gdy wraz z Syriuszem i Harrym wracał do domu.
Ekipa chciała się jeszcze zabawić, lecz oni postanowili spacerem przejść się na Grimmauld Place.
— Boję, nie boję... — wzruszył ramionami. — Bez ryzyka nie ma zabawy.
— Niebezpieczna ta zabawa.
— Takie najlepsze — wyszczerzył się, a oni pokręcili głowami z rozbawieniem, gdy zadzwonił telefon. — Cześć, Sydney.
— Się masz, Kobra. Pojutrze pierwszy etap wyścigu mistrzów. Jedziesz. Ludzie cię wybrali.
— Żartujesz sobie ze mnie?
Zaśmiał się.
— Nie żartuję. Dam ci znać o której. Liczę na ciebie, stary.
— Kto jeszcze jedzie? — rzekł z uśmiechem, patrząc na dwójkę przyjaciół.
— Chińczyk. Może spotykacie się w finale.
— Dobrze by było.
— Trzymaj się.
— Na razie. — Rozłączył się. — Yeah!
— Z czego się cieszysz? — spytał Łapa.
— Jadę w wyścigu mistrzów — wyszczerzył się.
Syriusz gwizdnął.
— Pogratuluję ci jak wygrasz.
Harry wywrócił oczami z rozbawieniem.
— Co się tak patrzycie?
— Mamy nadzieję, że nie zapomniałeś, że kogoś miałeś zabrać.
— Oczywiście, że nie — wystawił zęby, a oni uśmiechnęli się szerzej.
Wdowa siedziała na miejscu pasażera, a Remus i Syriusz z tyłu. Oczywiście, jechali na wyścigi mistrzów.
— Ach, pamiętam jak przy naszym bodajże trzecim spotkaniu się o mnie ścigałeś — wyszczerzyła się dziewczyna do kierowcy, którym był Kobra. — Ta ciota w ogóle nie umiała jeździć, więc mi ulżyło, gdy wjechał w auto na samym początku.
— Najkrótszy wyścig wszechczasów — zaśmiał się Ostry. — Po kilku metrach Sydney stwierdził, że wygrałem, bo nie było z kim się ścigać.
Całą czwórką zarechotali. Dostrzegli tłumy ludzi oraz pełno aut. Kobra zaparkował niedaleko linii startowej, gdyż był w trzeciej parze na cztery, więc miał sporo czasu. Wraz z pozostałymi odszukał resztę ekipy, którzy stali przy starcie.
— Uwielbiam to. Zapach paliwa, szybkie auta i prawie nieubrane laski — powiedział Yom, co ich niezmiernie rozbawiło.
Sydney wszedł na drogę z megafonem.
— Ludzie! — Umilkli po chwili. — Wiadomo, panuje zasada: pokaż mi jak jeździsz, a powiem ci, czy jesteś cwelem. Więc zobaczymy dzisiaj, czy cwele są wśród nas.
— Ten to ma gadkę jak cholera — zaśmiał się Żyleta.
— Wyścig mistrzów. Mistrzów wybraliście sami i zobaczymy, kto jest królem ulicy. Zaczynamy!
Na start podjechała pierwsza para uczestników. Ruszyli na znak, którym był spadający stanik. Okrążyli jeden z budynków i popędzili w przeciwnym kierunku, a następnie zniknęli im z oczu. Jakaś blondynka podała Ostremu nawigację, a uczestnicy wrócili po dziesięciu minutach, jadąc prawie łeb w łeb. Kwadrans później odbył się drugi wyścig, w którym brał udział Chińczyk. Wymienił z Kobrą nieprzyjazne spojrzenie, a następnie ruszył.
CZYTASZ
Harry Potter i Drugie Oblicze
FanfictionKsiążka nie jest moja. Nie posiadam do niej praw autorskich. Nie mniej jednak jest ona dostępna tylko na blogu (link na końcu) wiem jednak że nie każdy lubi formę czytania na blogu i woli wattpad, dlatego też udostępniam to tutaj. http://hp-i-drugie...