Rozdział 36 - Tonący brzytwy się chwyta

383 19 2
                                    

— Co za wredna osoba wymyśliła tę trasę? Chyba coś ją opuściło, żeby puszczać uczniów w takie miejsca.

Harry przekonał się, że Nicole jest wielką marudą. Gadała tak, od kiedy tylko wyszli z wody, a przerwała swój wywód dopiero, gdy zostali zaatakowani przez dementora, z którym poradzili sobie bez problemu. Następnie wróciła do wcześniejszej czynności, czując wzbierającą się w Gryfonie irytację, co tylko motywowało ją do robienia mu na złość. Po jakimś czasie się wyłączył i nie zwracał na nią uwagi, na co tupnęła nogą i się obraziła. Kobra na to też nie zareagował. Jednak chwilę później stwierdził, że ta cisza jest jeszcze gorsza od jej gadaniny, więc postanowił ją rozgniewać, żeby przerwała swoje milczenie.

— Pod wodą...

— Nie wspominaj mi o tym — warknęła natychmiast.

— Chciałem tylko powiedzieć, że pod wodą pewnie było więcej tych druzgotków — rzekł z rozbawieniem. Wypuściła ze świstem powietrze. — Ale skoro zaczęłaś...

— Zamknij się — burknęła.

— Może jednak chcesz mi o czymś powiedzieć? — drążył, aby ją wkurzyć.

Zaśmiał się, kiedy spojrzała na niego ostro.

— Powinieneś mi podziękować, że uratowałam ci życie — żachnęła się. — Niczego więcej sobie nie wyobrażaj.

— Nie przejmuj się. Nie mam zamiaru, Nikita.

— Przestań tak do mnie mówić — tupnęła nogą.

— Czemu?

— Bo... — zacisnęła wargi, intensywnie myśląc — dla ciebie jestem panną Young.

Spojrzał na nią z uniesioną brwią i kpiącym uśmiechem.

— Okay, panno Young vel Nikita.

— Agh! Jesteś wkurw...

Nie zdążyła dokończyć, ponieważ chłopak chwycił ją za przegub i przyciągnął do siebie. Rozszerzyła oczy z zaskoczenia, ale zaraz nadeszła odpowiedź na pytanie, co mu chodzi po głowie. Dzięki temu czynowi zaklęcie śmignęło obok niej. Ostry zareagował natychmiastowo i cisnął promieniem w miejsce, skąd nadleciała klątwa. Mieli stawić czoła pięciu aurorom.

— Chyba ich powaliło — sapnęła Nicole, szykując się do walki.

Poleciały kolejne promienie. Wytworzyli przed sobą tarcze i rzucili zaklęciami.

— Wiem, że jestem wkur*iający. Dużo osób mi to mówi — podjął przerwany temat, nie przestając walczyć.

— Masz jedną osobę więcej na koncie — odpowiedziała. — Drętwota!

— To chyba działa w obie strony, wiesz?

— Możliwe. Poje*ało was?! — wrzasnęła, gdy przed nimi pojawiła się fala ognia.

— Spier*alamy!

Rzucili się w ścieżkę obok, ciskając za siebie zaklęciami. Ledwo uniknęli gorącego żaru. Aurorzy pobiegli za nimi, zawzięcie atakując. Czy wśród nich był Moody? Musiał zostać w tyle, gdyż był kulawy, więc jedna osoba odpadła. Zatrzymali się z konieczności, gdyż trafili na ślepą uliczkę. Nicole warknęła ze złością. Mieli przewagę dzięki odległości, ponieważ jako młodzi biegali znacznie szybciej.

— Wychodzi na to, Nikita, że musimy ruszyć wyobraźnią i przypomnieć sobie wszystkie zaklęcia ofensywne.

— Nie sądziłam, że będę walczyła u twego boku — wyszczerzyła się, zerkając na niego.

Harry Potter i Drugie ObliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz