Rozdział 39 - Taryfa ulgowa

377 21 4
                                    

Napady bólu zdarzały się coraz częściej. Z czasem stawały się jeszcze silniejsze, a Kobra rozpoznawał objawy Cruciatusa, lecz nikomu o tym nie powiedział. Przyjaciele rozpaczliwie szukali pomocy, a w nim z dnia na dzień rosła irytacja, ból i chęć zemsty. Z byle powodu zaczynał się denerwować, zapomniał, czym są żarty. Na lekcjach, w Pokoju Życzeń, w łóżku. Voldemort nie miał litości i atakował o każdej porze. Czasami nie wytrzymywał i wychodził z zajęć pod pretekstem skorzystania z toalety lub złego samopoczucia. Jego przyjaciele doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że powód jest całkiem inny.

Pewnego razu Missy wyszła za nim, twierdząc, że musi iść do łazienki. Flitwick wypuścił ją bez żadnego sprzeciwu. Pobiegła za Harrym, który kierował się do Pokoju Życzeń. Tym razem wymyślił, że jest mu niedobrze. Zatrzymała go za łokieć.

— Czym on cię atakuje? — szepnęła, odwracając go w swoją stronę.

Gdy na nią spojrzał, aż coś ścisnęło ją za serce. Dostrzegła nieopisany ból w jego oczach.

— A jak myślisz? — odparł równie cicho. Poczuła piekące łzy pod powiekami. — Idź do klasy.

— Mam cię zostawić, chociaż wiem, co on z tobą robi? — jęknęła z bólem.

Uśmiechnął się słabo.

— Ktoś musi mi później wytłumaczyć, co było na lekcjach. Nikt inny nie zrobi tego lepiej od ciebie.

— Kobra...

— Teraz mi nie pomożesz.

Pocałował ją w głowę i ruszył dalej, zostawiając dziewczynę samą.

— Możemy ci pomóc — rzekła stanowczo Alison, gdy po zajęciach spotkali się w Pokoju Życzeń. — Byłam u Naomi i powiedziałam jej, jaka jest sytuacja. Możesz mnie za to zabić, ale nie miałam wyboru. To tylko ćwiczenie, ale może ci znacznie pomóc. Obrona przed kilkoma zaklęciami legilimencji w tym samym momencie. Mówiłeś, że jak ćwiczyłeś oklumencję z Żyletą, to próbowaliście także na dwa zaklęcia, prawda? — Kiwnął niemrawo głową. — To dobrze. Pójdzie lepiej. Będziemy potrzebowali coraz więcej osób znających legilimencję. Myślę, że do pięciu wystarczy.

Wszyscy rozszerzyli oczy.

— Dobrze się czujesz? — spytał główny zainteresowany.

— Wiem, że sobie tego nie wyobrażasz, ale musimy, jeśli nie chcemy, żeby przejął władzę nad twoim umysłem.

— Skąd wynajdziesz tylu ludzi? — zapytała Missy.

— Spokojna głowa. Najpierw mamy Dextera i Zeusa. Na początek wystarczy. Później przemycimy do Hogwartu Żyletę i jak da radę to jeszcze Syriusza i Remusa. Na pewno będą chętni do pomocy.

— Lepiej, gdyby wszyscy byli na miejscu — stwierdziła Nancy, drapiąc się z zastanowieniem po brodzie.

— Alan umie legilimencję — podpowiedziała niespodziewanie Viki.

— Umiesz? — ożywiła się Milka, patrząc na Ślizgona.

— Umie — odparł Blaise, zanim chłopak zdążył chociaż otworzyć usta. — Wyżywał się na mnie, gdy miał mnie uczyć.

Alan zaśmiał się lekko.

— Pomożesz? — zapytała z nadzieją Missy.

— Jasne. Ale dodam jeszcze jedną osobę do listy — rzekł. — Nicole.

Dziewczyna i Kobra zareagowali natychmiastowo.

— Na nią się nie zgodzę!

— Mowy nie ma!

Harry Potter i Drugie ObliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz