Rozdział 35 - Fobia

447 16 5
                                    

Po pamiętnym spotkaniu w Pokoju Życzeń Ślizgoni byli jeszcze bardziej zadowoleni, że wybrali stronę Harry'ego. Widzieli po nim, że nie ma zamiaru odpuścić, co było krokiem do sukcesu. Szybkość, z jaką zdobywał nową wiedzę, była imponująca, a oni coraz bardziej przekonywali się, że stanięcie u boku Gryfona było najlepszą decyzją, jaką mogli podjąć.

Nicole nie przyznawała się do tego, że jest po tej samej stronie co Potter, nawet przed przyjaciółmi, choć oni doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Chyba dlatego wszyscy tworzyli elitę Slytherinu. Każdy z nich miał w rodzinie śmierciożercę, a oni mieli iść w ich ślady. Jedynym wyjątkiem była Viki, która nie miała rodziców, gdyż zostali zamordowani przez Voldemorta. Stąd zrodziła się w niej nienawiść do Czarnego Pana. Draco nie miał łatwego dzieciństwa i pozostali dobrze o tym wiedzieli. Byli także powiadomieni o tym, co robił z nim jego ojciec. Coraz bardziej zaczęli obawiać się służby Voldemortowi, która prowadziła do fanatyzmu, mordów i tortur, a także braku uczuć. Nie mieli wyjścia, musieli przyzwyczaić się do tej myśli. I nagle na ich drodze stanął Harry Potter u boku Dracona. W tym momencie zmieniło się wszystko. Mieli czas do końca szkoły, a później musieli przyłączyć się do Lorda, lecz teraz z tego zrezygnowali.

Gryfon na początku nie miał planu dotyczącego Voldemorta, ale po tych dziwnych wypadkach, które zdarzyły się w ciągu ostatnich miesięcy, plan został stworzony. Nie mówił im tego prosto w oczy, ale w trakcie rozmów z Missy wszystko na to wskazywało.

Czuli, że dzięki Draconowi znaleźli stronę, która całkowicie im odpowiada.

Pogoda coraz bardziej sprzyjała wiosennym spacerom po błoniach. Słońce często wychodziło zza chmur, aby umilić czas uczniom Szkoły Magii i Czarodziejstwa, a delikatny wiatr rozwiewał im włosy. Każdego ranka witani byli śpiewem ptaków, a jasne promienie całkowicie wybudzały ich ze snu. Hogwartczycy z utęsknieniem zerkali za okna, by oderwać się od nawału nauki. W oddali słychać było pogwizdującego Hagrida, u boku którego chodził Kieł. Trawa aż prosiła o położenie się na jej zielonej powierzchni.

Obecnie szóstoklasiści czekali na nauczycielkę od obrony, która otworzyła drzwi z uśmiechem, lecz zamiast wpuścić ich do klasy, zamknęła wrota.

— Dzisiaj sprawdzimy wasze umiejętności w realnej sytuacji. Chodźmy.

Blaise i Draco wymienili zdziwione spojrzenia i ruszyli za kobietą wraz z pozostałymi uczniami. Wszyscy głośno zastanawiali się nad tym, co kobieta wymyśliła tym razem. Dotarli do lochów, a kiedy Naomi pchnęła drewniane drzwi, te skrzypnęły z protestem. Harry, Alan i Jeremy weszli jako ostatni i to, co zobaczyli, całkowicie zbiło ich z pantałyku. Przed nimi rozciągał się wysoki mur, a zamiast sufitu widzieli ciemne niebo. Z zaskoczeniem zauważyli, że znajduje się tutaj kilku aurorów oraz członkowie Zakonu Feniksa, do których należeli między innymi Syriusz, Remus, Tonks i... Moody. Kobra i Dexter wymienili diabelne uśmieszki, na co Missy i Milka zachichotały. Nimfadora miała różowe włosy i szeroko się do nich uśmiechnęła. Łapa i Lunatyk zrobili to mniej perfidnie.

— W parach wejdziecie do labiryntu. Każda para dostanie mapkę z trasą. W labiryncie znajduje się wiele niebezpiecznych przeszkód, które nie ułatwią zadania. Wchodzicie tymi drzwiami, a wychodzicie tymi obok, jednak są one połączone dłuższą drogą. Wykorzystujecie wszystko, co umiecie. Absolutnie wszystko, pomijając Zaklęcia Niewybaczalne. Gdy będziecie chcieli przerwać zadanie, wystrzelcie w górę czerwony promień, a ktoś was stamtąd zabierze. Na wszelki wypadek mamy rozstawioną ochronę wokół labiryntu. Nie możecie się rozdzielić, ponieważ bez drugiej osoby nie wykonacie kolejnych zadań. Trasa jest bardzo trudna, przygotowana przez wszystkich nauczycieli i kilku aurorów. Pamiętajcie, że krótsze nie znaczy łatwiejsze. Na mapie będziecie oznaczeni czerwonymi punktami.

Harry Potter i Drugie ObliczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz