14.

31.5K 1.6K 131
                                    

Zaśmiałam się głośno widząc mine Calum'a, który spróbował lekko mówiąc niezjadliwej jajecznicy Ashton'a. Chłopak bardzo się starał, ale niestety dodanie chyba wszystkich przypraw jakie mieli nie uczyni jej smacznej. Rano pierwsza pojawiłam się w kuchni zastając ciemnego blondyna, który próbował ratować przypalone danie, jego mina była bezcenna. Bałagan jaki po sobie zostawił był nieziemski cały czas zachodzę w głowę jak można zrobić taki bajzel przyrządzając zwykłą jajecznicę. Biedny Cal szybko przełknął jedzenie, od razu rzucając się na kubek z herbatą i wypijając całą zawartość duszkiem. Głęboko odetchnął i odezwał się cicho.
- Coś ty tam nadodawał ?
Ashton wzruszył ramionami powstrzymując cisnący się na usta uśmiech. Nie mogłam się powstrzymać dlatego znów parsknęłam śmiechem. Calum również uśmiechnął się niemrawo chyba wciąż w szoku po kulinarnych doznaniach.
- Cześć - usłyszałam za sobą ochrypły głos i odwróciłam głowę widząc Luke'a. Moje oczy o mało nie wypadły z orbit kiedy zobaczyłam go opierającego się o framugę drzwi w samych bokserkach. Zlustrowałam go wzrokiem, ciesząc oczy jego wyrzeźbionym ciałem. Jego umięśnione łydki, brzuch, ramiona... W końcu mój wzrok napotkał się z jego rozbawionym spojrzeniem i chytrym uśmiechem. Od razu odwróciłam głowę zakrywając twarz włosami, aby nie widział mojego zawstydzenia i zmieszania. Nie powiem był świetnie zbudowany i mogłabym się w niego wpatrywać cały dzień. Paradował po kuchni robiąc sobie herbatę, a ja całą siłą woli starałam się na niego nie gapić, ale jaka normalna dziewczyna oprze się takim widokom ?
Po kilku chwilach usiadł przy stole wyraźnie usatysfakcjonowany tym, że zrobił na mnie takie wrażenie.
Ashton zaserwował niczemu nie świadomemu Luke'owi jajecznicę. Moje usta już gieły się w uśmiechu, gdy zobaczyłam jak nabiera kopiasty widelec. Włożył go do ust i momentalnie jego twarz wykrzywiła się zmieniając barwę na lekko zielonkawą. Szybko połknął jedzenie i poszedł w ślady Calum'a wypijając cały kubek herbaty.
- Masz oficjalny zakaz gotowania w tym domu, gdziekolwiek. Chyba, że chcesz kogoś zabić - powiedział Luke, którego skóra wciąż nie miała naturalnego koloru. Wybuchnęliśmy śmiechem, który przerwał dźwięk dzwonka telefonu. Ashton wyciągnął go z kieszeni i wciąż się śmiejąc odebrał.
- Calvin - odezwał się, a jego mina z każdą sekundą rzedła, aż w końcu zmieniła się w grymas złości.
Wszyscy milczeliśmy starając się rozszyfrować o czym rozmawiają.
- Dobra, zaraz tam będziemy - wycedził i rozłączył się.
- Jedziemy ! - krzyknął podrywając się z krzesła. Calum i Luke stali już w gotowości. Ashton omiutł Luke'a spojrzeniem.
- Chyba nie myślisz, że pojedziesz. Zostajesz z Everly - powiedział wychodząc z kuchni razem z Calum'em. Po chwili dołączył do nich Michael i wyszli, wręcz wybiegli z domu głośno trzaskając drzwiami. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że zostałam sama z Lukiem. Ścisnęłam kubek z herbatą i wbiłam wzrok w mahoniowy stół.
- To co robimy ? - usłyszałam wesoły głos Luke'a. Szczerze spodziewałam się jakiś wybuchów złości albo chęci wyżycia się psychicznego na mojej osobie. A tym czasem w jego głosie nie wyczułam ani odrobiny złośliwości.
- My, nic - odparłam nadal nie unosząc głowy.
Nic nie odpowiedział, wstał od stołu i po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk zamykania lodówki.
- Musimy jechać na zakupy.
Wywróciłam oczami, naprawdę nie miałam ochoty mieć doczynienia z tym psychicznym blondynem, który ewidentnie coś kombinował.
- Bądź gotowa za pół godziny - powiedział i wyszedł z kuchni. Przez kilka sekund zawiesiłam wzrok na jego umięśnionych plecach. Mimo, że był odwrócony miałam wrażenie, że głupkowato się uśmiecha.

X-X-X

- Zastanawiasz się, które wybrać ? - zapytałam oparta o metalową ścianę magazynu. Podczas gdy blondyn chodził pomiędzy samochodami wyraźnie niezdecydowany. Minęła może minuta, a ja nadal nie dostałam odpowiedzi. Zaczęłam się irytować.
- Wybrałabym Lexusa LF-LC.
Odwrócił głowę w moją stronę, na jego twarzy gościł nie mały szok.
- Skąd wiesz jaki to model ?
- Jak się ogląda Top Gear to się wie to i owo - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
Udało mi się go przekonać i już po chwili siedzieliśmy w luksusowym wnętrzu tego cuda. Po mojej twarzy błąkał się uśmiech pełen satysfakcji. Wielki Luke Hemmings mi ustąpił to już jakiś postęp. Przez całą droge nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, aż do chwili gdy nie weszliśmy do wielkiego hipermarketu. Wiedziałam, że nasze towarzystwo niczego dobrego nie wróży i, że nasze charaktery nie pozwolą nam dojść do wspólnego porozumienia, ale nie spodziewałam się tego...

- Odłóż to ! - krzyknął chcąc wyrwać mi święty słoik Nutelli.
- Czemu ?! - przytuliłam go do piersi, nie mając zamiaru odkładać go na regał.
- Nie cierpie tego gówna ! - powiedział, ponownie chcą mi go wyrwać.
- Ale inni go lubią ! Ja nic nie mówiłam jak brałeś to ochydne masło orzechowe ! - coraz bardziej się denerwowałam, co za koleś nie lubi Nutelli ?!
- One wcale nie jest ochydne ! Odkładaj to !
- Jeśli ty odłożysz masło orzechowe, ja odłożę Nutellę.
Próbował zabić mnie spojrzeniem, ale na końcu westchnął i z zaciśniętymi ustami obserwował jak wkładam ukochany krem do koszyka.
Kolejny triumf dzisiejszego dnia, chyba zaliczę go do tych udanych.

X-X-X

- Nie bierzemy tych - powiedziałam wyrywając Luke'owi pudełko płatków i rzucając je z powrotem na regał.
- Bierzemy je ! - wycedził.
- Nie, weźmy musli są zdrowsze, wiesz ile w tych twoich płatkach jest cukru ?! Na jedną miseczkę przypada siedem łyżeczek !
- Nie obchodzi mnie to ! To, że jesz zdrowo nie oznacza, że wszyscy mają iść w twoje ślady ! Musli są ochydne jak sucha karma dla psa - wyrzucił ręce w powietrze i z powrotem sięgnął po te cholerne płatki ciskając je do koszyka.
-A może bierzesz te płatki tylko dla tego, że jest w nich jakaś tandetna zabawka ?! - zapytałam, będąc na granicy wytrzymałości. Nawet nie wiecie jak bardzo ten blondasek działa mi na nerwy.
- Nie, wcale nie ! - wybraniał się, zakładając ręcę na pierś jak małe dziecko.
Rozgryzłam cię mały Lucas'ku. Zaśmiałam się w głos na swoją myśl, a on rzucił mi obrażone spojrzenie. Potem pokłóciliśmy się tylko o napoje, jogurty i słodycze zwracając tym uwagę ludzi i wystawiając się na pomruki niezadowolenia i docinki o "dzisiejszej młodzieży". W końcu wyszliśmy ze sklepu, a ja odetchnęłam z ulgą, nie myślałam, że zakupy z nim będą aż tak trudne. Ten człowiek ma ze wszystkim problem, bardzo specyficzny, wkurzający typ. Szkoda, że nie kupiłam melisy, każdemu z nas przydałyby się co najmniej dwa kubki. Zapakowaliśmy się do auta i znowu między nami zapadła cisza. Wpatrywałam sie w boczną szybę, uspokajając zszargane nerwy. Moją uwagę przykuł czarny samochód jadący za nami już dobre pół Sydney. Zerknęłam ponownie w lusterko i uznałam, że powiem o tym Luke'owi.
- Luke ?
- Co ? - zapytał nawet przyjaznym tonem.
- Od kilkunastu minut jedzie za nami jakieś auto - powiedziałam obserwując jego reakcję.
Zmarszczył brwii i przeniusł wzrok na wsteczne lusterko po czym szybko wbił wzrok w jezdnię, zaciskając ręce na kierownicy.
- Everly nie oglądaj się i choć raz rób co ci każę. Jeśli powiem, że masz się schylić, schyl się - wpatrywał się we mnie oczekując potwierdzenia.
Kiwnęłam głową, wiedząc, że mówi całkowicie poważnie.
Jeszcze raz spojrzał w lusterko, cicho przeklnął i gwałtownie skręcił w jakąś uliczke.
_______________________________________
Przepraszam, że musieliścis tyle czekać miałam blokadę pisarską i nie chciałam pisać na siłę. Do następnego, myślę, że pojawi się w ciągu pięciu dni, ale nic nie obiecuję xx

Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz