29.

21.1K 1.1K 60
                                    

Był ostatnią osobą, której bym się tu spodziewała. Rozmawiał z Calum'em, a ja wahałam się czy może się nie wycofać puki mnie nie zauważył. Kiedy wykonywałam krok do tyłu wzrok obojga padł na mnie. Zaklnęłam w myślach i niechętnie, jak najwolniej zaczęłam iść w ich kierunku. Gdy stanęłam przy boku Cal'a zmierzył mnie wzrokiem, na koniec krzyżując nasze spojrzenia trochę za długo.
- Musimy porozmawiać - powiedział oschle. Nic się nie zmieniło..
- Nie sądzę żeby było to odpowiednie miejsce i czas - odpowiedziałam marszcząc brwi w gniewnym nawyku.
- To kiedy przyjmujesz na audiencje, księżniczko ? - skrzyżował ręce na piersi i pochylił się lekko w moją stronę. Zacisnęłam usta w cienką linię. Nie pozwolę żeby sobie ze mnie kpił..
- Nie tracę swojego czasu na idiotów - odgryzłam się, a na moją twarz wpełz triumfalny uśmieszek. Blondyn zmrużył oczy, a następnie parsknął. Zapewne wymyślając jakąś kąśliwą odpowiedź, która ma na celu mnie urazić.
- Twoja przyjaciółka została narażona na śmierć przez ciebie, a ty nadal strzelasz focha i zaprzepaszczasz szansę pomocy z naszej strony... Dojrzale Parker - trafił w samo sedno mówiąc o Karlie.
- Luke, wystarczy - Hood położył rękę na ramieniu blondyna, gdy ten otwierał usta z zamiarem dobicia mnie.
- Nie broń jej Calum ! Najpierw zaczyna, a później chowa się za tobą.. - wiedziałam, nie byłby sobą gdyby do końca mnie nie pogrążył. W moich oczach nagromadziły się łzy.
- Zadowolony ? - syknął Hood.
A Luke wpatrywał się we mnie ze zdziwionym wyrazem twarzy. Tak, Hemmings. Niektórzy ludzie mają jeszcze uczucia. Nie zareagowała bym tak, gdyby nie fakt, że wspomniał o Nelson. Odeszłam od nich ocierając moje łzy, kiedy nagle poczułam jak ktoś szturcha moje ramie.
- Przepraszam ?
Odwrociłam się i zobaczyłam parę szmaragdowych oczu.
- Jesteś Everly Parker ? - zapytał nieznajomy.
- Tak - przytaknęłam, a przez jego ramię zauważyłam jak Calum i Luke obserwują nas ze skonsternowaniem na twarzach.
- Jestem Harry, chłopak Karlie...
Oh, to on. Zmierzyłam go wzrokiem i nie wiem czym zawrócił w głowie Nelson, ale kompletnie nie jest w jej typie.
- Cześć.. - mruknęłam i zaczęłam czuć niepokój... W jego spojrzeniu było coś dziwnego i choć spowijała to otoczka miłego chłopca z białym uśmiechem i dołeczkami, miałam wrażenie, że coś jest z nim nie tak...
- Więc.. w jakiej sali jest Karlie - przerwał niezręczną cisze, drapiąc się po karku.
- Zapytaj w recepcji - powiedziałam, wskazując głową na miejsce gdzie tłoczyło się sporo osób.
- Do zobaczenia - powiedział lekko zachrypłym głosem, a mnie przeszły ciarki. Ledwo co odszedł, a koło mnie zmaterializowały się dwie osoby.
- Kto to był ?
- Znasz go ?!
Bombardowali mnie pytaniami i nawet nie dali dojść do słowa. W końcu nie wytrzymałam i zatkałam im usta dłońmi. Hemmings się zamknął, ale Hood dalej gadał w moją rękę nie przejmując się tym, że wychodził mu jedynie niezrozumiały bełkot. Przewróciłam oczami, a następnie zdjęłam ręce z ich ust, dyskretnie wycierając je w tył koszulki blondyna.
Odsunęłam się od Luke'a, który w tym momencie zakłócał moją przestrzeń osobistą i teraz w końcu mogłam coś powiedzieć.
- Po pierwsze to chłopak Karlie, po drugie poznałam go przed chwilą, po trzecie ma na imię Harry.. - Calum chciał coś wtrącić, ale uniemożliwiłam mu to zanim to zrobił.
- A po czwarte ! Nie wiem nic więcej i nie odpowiadam na żadne pytania - powiedziałam lekko uniesionym głosem.

X-X-X

Stałam oparta o ścianę szpitala, a nocny wiatr owiewał moją twarz. Przymknęłam powieki i głęboko odetchnęłam, to wszystko zdecydowanie za bardzo mnie przytłaczało...
- Everly, wszystko dobrze ?
Podskoczyłam w miejscu łapiąc się za serce, które chciało wyskoczyć mi z piersi. Spojrzałam w miejsce, które było poza zasięgiem światła latarni. Wydawało mi się, że to stamtąd dochodził głos. W ciemności zauważyłam parę lśniących szmaragdowych oczu. Wzdrygnęłam się, gdy z mroku zaczęła wyłaniać się wysoka sylwetka. Wstrzymałam oddech wciąż trzymając rękę na ściskanym strachem sercu. Odetchnęłam dopiero wtedy, gdy postać weszła w krąg światła. To był tylko Harry. Oparł się o ścianę obok mnie i obdarzył mnie swoim niewinnym chłopięcym uśmiechem. Jak zawsze w jego obecności mój instynkt kazał mi uciekać, ale starałam się bagatelizować niepokój.
- Wszystko w porządku, tylko przez ciebie prawie dostałam zawału - powiedziałam, ściągając ręke z piersi.
- Co z Karlie ? - zapytałam, a na jego twarzy nie było już śladu po uśmiechu.
- Wszystkie wyniki badań wychodzą dobrze, ale.. - urwał i wyraźnie zastanawiał się czy kontynuować.
- Ale ? - ponagliłam go.
- Nie jest z nią dobrze.. Nie chciała nic zjeść i podczas mojej wizyty cały czas wpatrywała się w to cholerne okno..
- Mówiła coś ?
- Nie za dużo... Kilka razy powtarzała, że nie chce cię więcej widzieć - powiedział i popatrzył na mnie ze smutkiem.
Kolejny cios prosto w serce...
Nagle jego telefon zawibrował, a on odczytał wiadomość marszcząc przy tym brwi.
- Przepraszam, ale muszę już iść - rzucił szybko i nawet się nie obejrzałam, a on już znikał w mroku.
- Jasne.. - wyszeptałam sama do siebie.
Kilka minut spędziłam na rozmyślaniu o Karlie, ale przerwał mi irytujący blondyn, który stanął na miejscu Harry'ego. Staliśmy w ciszy, a ja miałam wrażenie, że miajają wieki, kiedy on wpatrywał się we mnie, a ja starałam się udawać niezainteresowaną choć tak naprawdę stale obserwowałam go kątem oka. Nagle poczułam ciepły dotyk na skórze mojej dłoni, a już kilka sekund później blondyn zachłannie mnie całował jednocześnie przypierając do muru. Całkowicie się w tym zatraciliśmy, wkładając w to całą naszą energię i pasje. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy mój telefon zawibrował. Ciężko dysząc otworzyłam wiadomość, a z każdą jej linijką moje oczy otwierały się coraz szerzej, a wnętrzności kurczyły się ze strachu. Telefon wypadł z moich trzęsących się dłoni, a mnie zaślepiła ciemność...

____________________________________
Hej miśki, rozdział do kitu i gdyby nie wasze motywujące komentarze prawdopodobnie by go tu nie było.. Przepraszam za moją nieobecność, ale miałam trochę problemów osobistych, a później wykorzystywałam wakacyjny czas i nawet nie miałam weny do pisania, ale nie martwcie się powracam i nie mam zamiaru rezygnować z pisania. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o Uprowadzonej..
Lots of Love ❤

Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz