Od wyjścia Michael'a ze szpitala minął tydzień. Wróciliśmy z domku w lesie do domu chłopaków. Niby wszystko wróciło do normy. Moje kontakty z Michael'em znacznie się polepszyły, już nie chcieliśmy się wzajemnie pozabijać i chyba nawet tworzyła się między nami więź przyjaźni. Z Hemmings'em też było lepiej. Dziwne zmiany, bo zrobił się strasznie troskliwy i opiekuńczy. Nie to żebym narzekała, ale czasami przesadza...
- Zostaw mnie Ty mały czarnuchu ! - krzyknęłam, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Obrażanie ulubionego jedzenia Hood'a w jego obecności zawsze się tak kończyło. Stosował tortury, dopóki nie przyznałam racji.
- Ale powiedz, że te chrupki cebulowe były pyszneee - przeciągnął ostatnie słowo w dość zabawny sposób.
- Były ohydne - powiedziałam starając się zachować kamienną mine.
- Tak ? - zapytał unosząc brew.
Kiwnęłam potakująco głową.
- Jesteś pewna ?
- Jesteś głuchy ?
Jego palce znowu powędrowały do moich boków i zaczęła się kolejna runda tortur w postaci łaskotania. Próbowałam jakoś odepchnąć go od siebie, ale był za silny.
- Nie przyznam Ci racji - pisnęłam pomiędzy dzikimi chichotami.
- No to nie przestane..
- Michael ! - krzyknęłam w momencie kiedy czerwonowłosy wyszedł z kuchni. Posłałam mu błagalne spojrzenie, ale on uniósł ręce do góry w geście bezradności. Widziałam, że na usta cisnął mu się cwany uśmieszek. Później się z nim policze..
Do salonu wszedł Luke, mina mu zrzedła, gdy zobaczył mnie i Calum'a.
- Zostaw ją - wycedził z zaciśniętymi pięściami. Calum jak i ja spojrzeliśmy na niego zaskoczeni. Hood odsunął się ode mnie lekko spłoszony. Wciąż panowała cisza, gdy Luke usiadł na kanapie i przyciągnął mnie do siebie. Widziałam wredny uśmiech na twarzy Michael'a, a to oznaczało tylko jedno.
- Uuu ktoś tu jest zazdrosny..
- Wcale nie.. - zaprotestował blondyn.
- Ashton nasza księżniczka jest zazdrosna ! - krzyknął Clifford do wchodzącego do salonu Irwin'a.
- Co ? - zapytał zdezorientowany, marszcząc brwi.
- Luke jest zazdrosny..
- Nie jestem zazdrosny idioto, odpierdolcie się.. - warknął i czułam jak cały się spiął.
- No patrzcie jak się słodko denerwuje i wypiera - Clifford testował granice wytrzymałości Luke'a.
Ich sprzeczke przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni, bo jedynymi osobami odwiedzającymi ten dom był dostawca pizzy i ewentualnie listonosz.
- Ja otworze.. - powiedziałam, gdy przez myśl przeszło mi, że to może być policja. Wstałam z kanapy i podążyłam do drzwi. Otworzyłam je spodziewając się funkcjonariuszy, ale osoba którą za nimi zastałam była kompletnie mi nieznana. O framuge opierała się jakaś długowłosa blondynka.. Ubrana w czarną skórzaną ramoneske, która była narzucona na wydekoltowany biały top, jej długie nogi opinały skórzane motocyklowe spodnie, na nosie miała ciemne okulary, pełne usta podkreśliła krwisto czerwoną szminką. Mimo, że miała czarne okulary i nie mogłam dostrzeć wyrazu jej oczu czułam, że mierzy mnie wzrokiem.
- Jest Luke ? - zapytała, zaglądając mi przez ramie do środka.
Hemmings ? Czego ona od niego chce ? Spodziewałam się, że zapyta o Michael'a, Ashton'a czy Cal'a, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że padnie imię blondyna. Weszłam kilka kroków w korytarz żeby zawołać Hemmings'a, ale on już szedł w moją strone. Spojrzał ponad moje ramie i po wyrazie jego twarzy wywnioskowałam, że jest zaskoczony. Rzucił mi krótkie przestraszone spojrzenie i wiedziałam, że musze zostać przy ich rozmowie, bo jeśli Luke jest przestraszony to coś jest na rzeczy. Koło mnie stanął Calum, byliśmy troche w głebi korytarza, ale doskonale słyszeliśmy i widzieliśmy to co dzieje się przy drzwiach.
- Cześć Rachel, co ty tu..
Nie zdąrzył dokończyć, bo ta blondyna złapała za jego kark i przyciągnęła do siebie mocno i namiętnie całując. Byłam tak zszokowana, że bezwiednie otworzyłam usta i pewnie wyglądałam jak ryba bez wody. Spojrzałam pytająco na Calum'a, który wzruszył ramionami tak samo zdziwiony całym zajściem. Gdy oderwali się od siebie Hood złapał mnie za rękę może myślał, że będę chciała rzucić się na tą wywłoke i wydrapać jej oczy. Nie powiem, istniała taka pokusa, ale wolałam wszystko wyjaśnić sobie z Lukiem. Chociaż po tym zajściu nie było czego wyjaśniać.. Gdy minął szok przyszedł żal, czułam jakby ktoś ścisnął mój żołądek. Na wyobrażenie tego, że Hemmings mógł mnie czarować mając na boku kilka takich wywłok.
- Nie sądzisz, że to lepsze przywitanie ? - zaszczebiotała wesoło ściągając swoje okulary. Przyjrzałam się lepiej jej twarzy i miałam uczucie, że już kiedyś ją gdzieś widziałam.. Nawet zaczęłam się nad tym zastanawiać, ale posłała mi triumfalne spojrzenie, które od razu sprawiło, że spięłam się ze złości.
- Przyszłam Ci przypomnieć o mnie.. W ogóle nie dzwoniłeś.. - powiedziała uśmiechając się do niego.
Co kurwa ? Zacisnęłam ręce w pięści, a Calum delikatnie wzmocnił uścisk na mojej ręce.
- Nie chciałem dzwonić..
Żałosne kłamstwo. Widziałam jak stara się zerkać na mnie jakby badając moje zachowanie.
- Cóż mam nadzieje, że nie zamieniłeś mnie na tą dziewczyne - powiedziała kładąc znaczący nacisk na ostatnie słowa. Calum wiedział, że będzie źle, dlatego pociągnął mnie w strone salonu ratując całą sytuacje. Nie chciałam stamtąd iść, ale Hood był silniejszy. Usiadłam na kanapie gotując się ze złości, a oczy wszystkich chłopaków były zwrócone na mnie. Minęło kilka minut i usłyszeliśmy trzask frontowych drzwi. W salonie pojawił się Luke, na którego ustach widniał ślad czerwonej szminki. Tego było za dużo. Poderwałam się z miejsca jak oparzona i miajając go ruszyłam do wejścia.
- Everly, ja.. wyjaśnie..
- Nie masz czego - odpowiedziałam lodowato, łapiąc za klamke.
- Prosze...- wyszeptał łapiąc mnie za nadgarstek.
- Puść mnie - wycedziłam wyszarpując ręke i wybiegając z domu za nim bym go spoliczkowała.______________________________________
Hej, nie mam pojęcia kiedy następny.. Ostatnio nie za dobrze idzie mi pisanie.
CZYTASZ
Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)
Hayran KurguNazywam się Everly Parker i przez swojego cholernego pecha zostałam uprowadzona przez największy gang w Sydney... Historia poddawana EDYCJI