21.

26K 1.4K 43
                                    

Byłam pewna, że to ten idiota. Otworzyłam drzwi, a nikłe światło z mojego mieszkania wdarło się na pogrążony w ciemnościach korytarz, lekko oświetlając postać opartą o framugę.
- Co ty tu robisz do cholery ! Jest czwarta nad ranem - syknęłam szeptem zważając na wczesną godzinę.
W odpowiedzi usłyszałam cichy jęk, a po chwili chłopak zatoczył się wpadając na mnie i wpychając nas do mieszkania, o mało co nie powodując upadku. Z trudem utrzymałam ciężar jego ciała, który w całości spoczywał na mnie. Z niemałym wysiłkiem zataszczyłam chłopaka do salonu i z akompaniamentem jego jęknięć posadziłam na kanapie. Dopiero teraz miałam okazję mu się przyjrzeć. Przytknęłam rękę do ust chcąc stłumić jęk. Jego dolna warga była rozcięta, na policzku formował się wielki purpurowy siniak, a prawą skroń zdobiło małe rozcięcie. Koszulka była cała w strzępach jak po walce z dzikim zwierzęciem. Luke miał zamknięte oczy i głośno oddychał. Wciąż byłam na niego cholernie zła, ale nie miałam serca go wyrzucić. Po tym wszystkim co mi zrobił powinnam zatrzasnąć mu drzwi przed nosem i mieć w głębokim powarzaniu jak sobie poradzi. Głośno westchnęłam i udałam się do łazienki po apteczkę. Mój zakres wiedzy o opatrywaniu i leczeniu ran jest bardzo wąski, ale mam nadzieję, że wystarczy. Wróciłam do salonu i stanęłam nad blondynem.
- Unieś ręce - rozkazałam chcąc ocenić obrażenia na jego klatce piersiowej. Chłopak zrobił to bardzo powoli i widać, że było to dla niego bardzo bolesne. Delikatnie ściągnęłam jego koszulkę i doznałam szoku. Cały umięśniony tors chłopaka był usiany siniakami o różnych barwach. Pod żebrami znajdował się największy fioletowy i opuchnięty.
- Boże - wyszeptałam.
Pierwszy raz widziałam kogoś tak zmasakrowanego. Usiadłam koło niego i zaczęłam oczyszczać rany na jego twarzy. Syczał, mocno zaciskając powieki.
- Luke, kto.. Ci to zrobił ? - zapytałam, nie mogąc dłużej powstrzymać pytania, które uporczywie cisnęło mi się na język.
- Łysy... miał kolegów - wystękał, a w jego oddechu wyczułam alkohol. Wywnioskowałam, że pobiła go większa grupa i choć wiele pytań kłębiło się w mojej głowie, zachowałam je na później nie chcąc męczyć blondyna, który ledwo co składał słowa. Gdy zabezpieczyłam rany plastrami, a siniaka posmarowałam jakąś maścią. Zajęłam się jego klatką piersiową. Nałożyłam na nią maść i zaczęłam rozsmarowywać ją dając grubszą warstwę tam, gdzie pod opuszkami palców czułam zgrubienie. Na koniec zabandażowałam cały jego tors i uprzątnęłam apteczkę. Zaniosłam ją do łazienki i wróciłam do salonu, gdzie siedział już bardziej spokojny Luke. Usiadłam obok niego i już miałam zaproponować mu nocleg na kanapie, gdy on mnie ubiegł..
- Everly, ja... - zaczął się jąkać.
- Przepraszam - powiedział szybko. Szczerze mówiąc zdziwiło mnie to, że zdobył się na przeprosiny, ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Ostatnio zachowywałem się jak skończony idiota.
- Cały czas zachowujesz się jak skończony idiota - ugryzłam się w język trochę za późno.
- Wiem po prostu nie utrudniajmy sobie tego jeszcze bardziej i postarajmy się jakoś znosić.... Siebie - westchnął.
- Yhym, to tylko kwestia czasu zanim znowu mi ubliżysz, zagrozisz śmiercią albo bezpodstawnie się obrazisz - powiedziałam bez przekonania patrząc kątem oka na blondyna, który wiercił się, próbując znaleźć sobie wygodną pozycją.
- Jeszcze się przekonasz.. - wymamrotał. Co ja o tym myślałam ? Kolejna dawka kłamstw od Luke'a Hemmings'a, nie brałam tego ani trochę na poważnie. Westchnęłam cicho i spojrzałam za okno, gdzie słońce wychodziło poza horyzont. Swoimi ciepłymi promieniami wdzierając się do śpiącego miasta. Mimo, że przepłakałam pół nocy przez osobnika siedzącego po drugiej stronie kanapy to wcale nie odczuwam zmęczenia. Moje życie jest jakieś... A może to z tobą jest coś nie tak ? Odezwał się znienawidzony głos. Może ma racje ? Parę godzin temu z całego serca nienawidziłam niebieskookiego blondyna, a gdy przychodzi do mnie co prawda pobity, ale jednak. Przyjmuję go z otwartymi ramionami. Mimo krzywd, które mi wyrządził ciągle mu wybaczam, chyba wariuję...
_______________________________________
Krótki i d-o k-i-t-u jedyne co opisuje ten rozdział. Zapraszam do akcji Question Time ! Jeśli chcecie do mnie napisać to śmiało nie gryzę i nie gwiazdorzę ;)
Lots of love xx

Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz