16.

28.2K 1.5K 158
                                    

Dziewczyna zaczęła kaszleć, odkrztuszając wodę. Otworzyła oczy i gwałtownie zaczerpnęła powietrza. Odetchnąłem z ulgą przyciągając jej zimne ciało do swojej klatki piersiowej. Schowała twarz w zagłębienie pomiędzy szyją, a ramieniem. Uspokajała oddech wciąż będąc oszołomiona. Pocierałem jej plecy starając się jak najbardziej ogrzać jej drżące ciało. Po paru minutach, gdy doszła do siebie odwróciła głowę w moją stronę, jednak nie odsunęła się. Szczerze zdziwiło mnie to spodziewałem się nieco innej reakcji, ale ta dziewczyna wciąż mnie zaskakuje. Odgarnąłem jej mokre włosy z twarzy, przy okazji muskając jej lekko siną wargę.
- Everly, co się stało ?
Zacisnęła pięści na mojej koszulce.
- On zaskoczył mnie... Wskoczyłam do wody, gdy strzelił. Kula chybiła... Kilka centymetrów, a tkiwiłaby w mojej głowie - wyszeptała jeszcze bardziej starając się zamknąć przestrzeń między nami.
- Potrafisz opisać jego wygląd ?
- Miał... Bliznę na policzku - odpowiedziała załamującym się głosem. To niewiele wnosi, ale nie chcę jej męczyć.
Pogładziłem ją po włosach chcąc zapewnić jej jak największe poczucie bezpieczeństwa. Robiłem się uczuciowy, miękki i wcale mi się to nie podobało. A najgorsze jest to, że choć wypieram to najmocniej jak mogę jakiejś człowieczej cząstce mnie zaczyna zależeć na blondynce.
Nie mogę dopuścić do tego żebym zaczął darzyć ją jakimś głębszym uczuciem.

XEverlyX

- Przestań, Luke - wyszeptałam, kolejny raz odsuwając się od blondyna.
- To ty przestań.
Nie zdążyłam ponownie zaprotestować, bo już zostałam podniesiona.
- Luke, postaw mnie na ziemię ! Jestem za ciężka !
Blondyn nic nie robił sobie z moich sprzeciwów i uparcie niusł mnie przez las. W końcu dałam za wygraną i oparłam głowę na jego ramieniu. Zaczęłam obserwować jego twarz, idealnie zarysowaną szczęke, intrygujące tęczówki, których odcień przypominał głębie oceanu, różowe pełne usta z czarnym kolczykiem i blond włosy, które nie były już idealnie ułożone, tylko roztrzepane. Zachodzące słońce przebijało się przez drzewa rażąc mnie w oczy. Zamknęłam je tylko na chwilę...

XLukeX

- Luke ! Gdzie tyle...
- Zamknij się Calum - syknąłem niosąc na górę śpiącą Everly. Nie wiem co mną pokierowało, ale zaniosłem blondynkę do mojego pokoju. Delikatnie ułożyłem jej porcelanowe ciało na łóżku, a ona od razu wtuliła się w moją granatową pościel. Założyłem jej zbłąkany kosmyk blond włosów za ucho.
Dziewczyna zadrżała.
- Nie, proszę... - wyszeptała przez sen,
zaczynając miotać się po łóżku.
- Proszę ! - powtórzyła, a po jej prawej skroni spłynęła srebrna łza.
Pogładziłem jej policzek szeptając uspokajające słowa. Jej skóra wydawała się nienaturalnie ciepła, a jednak drżała. Everly uchyliła lekko powieki łapiąc mnie za dłoń.
- Zostań - szepnęła i z powrotem zamknęła oczy.
Westchnąłem chwilę rozważając czy nie zejść do chłopaków. Jednak w końcu poddałem się, rozebrałem i ułożyłem obok dziewczyny. Zaciągnąłem się jej słodkim zapachem i pocałowałem rozgrzaną skroń. Odsunąłem się od niej chcąc zachować odstęp muszę się z niej wyleczyć i to szybko. To ostatni raz kiedy pozwalam jej być tak blisko...

X-X-X

Otworzyłem oczy, gdy coś z impetem uderzyło w moją klatkę piersiową. Po kilku sekundach zorientowałem się, że to Everly. Ponownie miotała się przez sen płacząc i szeptając jakieś niezrozumiałe słowa. Noc była prawdziwą udręką. To był czwarty może piąty raz kiedy dostawała tego "napadu". Przyciągnąłem ją do siebie mocno przyciskając, bo cały czas usiłowała mi się wyrwać.
- To tylko sen, Everly - wyszeptałem, delikatnie całując jej mokry od łez policzek.
- To tylko sen - westchnąłem, ścierając łzy spływające po jej policzkach.

X-X-X

Obudziłem się przez uczucie gorąca, które po mimo skopania całej kołdry nie ustępowało. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Everly, która dosłownie spała na mnie. Jej głowa spoczywała na mojej piersi, a bujne blond włosy całkowicie zakrywały jej twarz. Lekko sie uśmiechnąłem delikatnie odgarniając kosmyki włosów za ucho dziewczyny. Po chwili zmarszczyłem brwi przykładając całą ręke do jej czoła . Była strasznie gorąca, skóra wręcz parzyła. Wysunąłem się z pod ciała Everly i ubrając jakieś dresy, które leżały pod łóżkiem zbiegłem na dół. W kuchni siedział Ashton, który wyglądał na zdziwionego, gdy wparowałem do pomieszczenia. Po jego spojrzeniu mogłem się domyślić, że spodziewał się kogoś innego. Bez słowa zacząłem przeszukiwać szafkę z lekami, ale jedyne co tam znalazłem to puste opakowania po proszkach na ból głowy. Cholerni idioci nie dość, że nie wyrzucą opakowań to jeszcze nie odkupią. Zirytowany odwróciłem się na pięcie i wyszedłem kierując się na górę aby doprowadzić się do porządku. Po jakiś piętnastu minutach zbiegałem po schodach, z kluczykami do Lexusa, który stał zaparkowany pod domem.
- Luke ?
Podniosłem głowę, kontynuując wciąganię na nogę drugiego convers'a.
- Co chcesz, Ashton - burknąłem, chcąc jak najszybciej wyjść z domu.
- Gdzie jedziesz ?
- Do apteki, Everly jest chora - odparłem czekając, aż skończy swoje przesłuchanie.
- Sprawdź za jakiś czas czy się obudziła i trzymaj z dala od niej tego idiote Caluma. On samą swoją obecnością wykańcza ludzi - powiedziałem wychodząc z domu.

XEverlyX

Uporczywa suchość w ustach zmusiła mnie do otwarcia oczu. Miałam wrażenie, że ten ruch mnie zabije. Moja głowa pulsowała, a skronie rozsadzał okropny ból. Pozostałe objawy typu ból gardła i zatkany nos wskazywały na to, że nabawiłam się niezłej grypy. Koniecznie potrzebowałam szklanki wody, jednak samodzielnie nie miałam nawet siły podnieść ręki. Moje zmysły były przytłumione, byłam otępiała i jedyne co chciałam zrobić to zamknąć moje ociężałe powieki i odciąć się od bólu odpływając w krainy snu. Już miałam tak zrobić, ale pojawił się mój wybawca. Ashton stanął w progu pokoju wyraźnie zmieszany i zaskoczony.
- Ashton, to nie jest tak jak myślisz - wyszeptałam.
Chłopak ocknął się i zacisnął wargi.
- Nie musisz się tłumaczyć Everly - powiedział ozięble.
Chciałam mu to wszystko wyjaśnić, ale nie miałam na to siły. Nie obchodziło mnie nawet to, że jestem w hemmings'owym pokoju i leżę w jego łóżku. Wiem  co myśli sobie Ash i jak okropnie musi się czuć, ale jestem tak wyczerpana, że nawet nie czuję poczucia winy. Jeszcze chwilę patrzył na mnie pustym wrokiem, a później bez słowa wyszedł.
_______________________________________
Rozdział nie jest sprawdzony dlatego przepraszam za wszelakie błędy. Jest nijaki i ciężko mi się go pisało, ale obiecuję, że w następnym będzie się działo...
Tt: You_Nightmare_

Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz