25.

25K 1.3K 56
                                    

Zbiegłam ze schodów i skierowałam się do samochodu, którym Luke mnie tu przywiózł. Pociągnęłam za klamkę licząc na cudownie otwarte drzwi i kluczyki w stacyjce. Niestety cuda się nie zdarzają, a szczęście omija mnie szerokim łukiem. Zdenerwowana jeszcze bardziej ( choć nie wiem czy to możliwe ) kopnęłam w przednią oponę i zaklnęłam pod nosem czując pulsujący ból w stopie. Wyminęłam pojazd nadal mrucząc bluźnierstwa i szłam nie istotne gdzie byleby daleko od tego miejsca i tych zakłamanych dupków. Za sobą usłyszałam trzask drzwi, przez co jeszcze przyśpieszyłam zaciskając dłonie w pięści.
- Everly ! Gdzie idziesz ?! - oto właśnie Luke Hemmings kłamca nad kłamcami.
- Przed siebie - syknęłam, słysząc jak za mną biegnie. Złapał mnie za nadgarstek i próbował zatrzymać, ale wyrwałam rękę, przyśpieszając tępo.
- O co ci chodzi ?! - wykrzyknął.
Zatrzymałam się gwałtownie w miejscu, mój limit samo kontroli
się wykończył.
- O co mi chodzi ?! - powtórzyłam jadowicie powoli odwracając się w jego stronę.
- No nie wiem. Zastanówmy się... Może wkurwia mnie to, że banda zasrańców ciągle mnie okłamuje i robi ze mnie idiotkę ? Traktuje jak małe dziecko, któremu za wszelką cenę próbują wmówić, że święty Mikołaj istnieje, choć ono od dawna wie, że to stek bzdur, ale po co skoro można je tym karmić i uważać za bezmyślny pomiot... - blondyn patrzył się na mnie jak na niespełna umysłowo osobę.
- Dobra, takie przykłady nie dla ciebie - machnęłam ręką.
- Powiem jasno i klarownie tak, żeby ta informacja została w końcu przyjęta do twojego małego rozumu.. Macie mnie kurwa nie okłamywać i nie ukrywać przede mną istotnych faktów ! Szczerość i prawdomówność, Hemmings ! Zapoznaj się z tymi definicjami, bo najwyraźniej nie są ci one znane !
- Za to ty powinnaś nauczyc się nie wtykać nosa w nieswoje sprawy ! - wybuchł, a jego oczy nabrały odcienia głębszego błękitu.
- Ale to także moje sprawy !
- Nie ! Sprawy z Marcus'em zostaw nam i nie mieszaj się w nie ! - zaczął się do mnie zbliżać. Czułam, że za chwilę padną słowa, których będziemy żałować.
- Już ci mówiłam, że te sprawy są tak samo moje jak i twoje !
- Ty mała... - urwał, stając przede mną.
- Prawdziwe oblicze Luke'a Hemmingsa. No dalej, dokończ - pokręciłam głową.
- Mówiłam, ty nie potrafisz się zmienić.. Zawsze będziesz tym impulsywnym, nie liczącym się z nikim skurwielem - wygarnęłam mu to prosto w oczy, zwięczając swoją wypowiedź wrednym uśmiechem. Blondyn stał zaskoczony, a w jego oczach widziałam cień urazy, którą za wszelką cenę chciał skryć. Nie znał mnie od tej strony i nawet ja sama siebie zadziwiłam mówiąc mu takie rzeczy. Już otwierał usta zapewne po to, żeby odwdzięczyć się pięknym za nadobne.
- Dosyć ! - przerwał nam krzyk. Spojrzałam przez ramię Luke'a i dostrzegłam wściekłego Calum'a, który szedł w naszą stronę.
- Everly odwiozę cię do domu - zakomunikował i pociągnął mnie za ramię w stronę samochodu.

X-X-X

- Karlie, przepraszam - jęknęłam, o mało nie upuszczając telefonu, przy otwieraniu drzwi do mieszkania. Przyjaciółka bez przerwy ganiła mnie za to, że nie odbierałam od niej telefonów. Rzuciłam w kąt moje trampki i przeszłam do salonu włączając telewizję, aby wypełnić ciszę. Mój wzrok przyciągnął żółty pasek w wiadomościach, na którym widniał napis "Kolejne morderstwo".
- Yhym.. - mruknęłam do telefonu, gdzie Karlie akurat zaczynała temat nadchodzących wyprzedaży. Gdy w lewym górnym rogu telewizora pojawiło się zdjęcie zamordowanego wstrzymałam oddech.
- Karlie, oddzwonie - rozłączyłam się i podgłośniłam dźwięk.

Tym razem ofiarą morderstwa znów padł młody chłopak. Liam'a Anderson'a znaleziono w jednym z zaułków nieopodal nocnego klubu "Gins". Na ścianie obok jego ciała widniał krwawy napis " Szach-mat". Zapraszamy na relację z miejsca zdarzenia i wywiad z naczelnikiem policji w Sydney..

Teraz miałam stu procentową pewność, że zamordowany chłopak to Liam, którego poznałam na wyścigach. Ogarnięta szokiem, przeszłam do kuchni, aby napić się wody. Mijając wyspę zauważyłam na blacie niewielkie pudełko. Zmarszczyłam brwi, nie przypominam sobie żeby wcześniej tam leżało. Podeszłam i wzięłam je w dłonie rozwiązując czerwoną wstążkę. Otworzyłam wieko, a na blat wypadł czarny lakierowany pionek, który jest używany do gry w szachy. Obracając go i dokładnie oglądając próbowałam zrozumieć jego przesłanie. Po chwili upadł na panele z głuchym łoskotem. Zrozumiałam. Szach-mat.
_______________________________________
Hej miśki ! Wattpad mi nawala i jestem wkurzona, bo od popołudnia próbowałam dodać rozdział, a na koniec go ucieło !
Jeśli macie czas wpadnijcie do _nicol_13 i @xuxdominikaxux ich opowiadania są mega.
Lots of love xx

Uprowadzona L.H. (W EDYCJI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz