Słońce wschodziło nad horyzontem, a pierścień ognia wokół nich przygasał. Katara obserwowała zasypiającego chłopaka. Czekała.
Jej organizm błagał o odpoczynek. Wypełnioną śniegiem i wiatrem noc spędziła na próbach ujarzmienia topniejącego lodu. Tylko krótkie chwile dawały jej szanse na wytchnienie i sen.
Mijały kolejne minuty, promienie padały na twarz chłopaka, podkreślały groteskę zniekształconej skóry, ujawniały nowe sińce i rozcięcia, których Katara wcześniej nie zauważyła. Światłocień nadawał rysom ostry wyraz, ściągnięte brwi i zaciśnięta szczęka budziły w niej mieszankę niepokoju i nienawiści. Wzdrygnęła się.
W końcu ostatni płomień zgasł. Zuko zasnął.
Katara podniosła się bardzo powoli. Rozpostarła ręce, a woda wokół wezbrała.
![](https://img.wattpad.com/cover/306473168-288-k991738.jpg)
CZYTASZ
Zutara | Jak powstrzymać się od morderstwa i nie zwariować
أدب الهواةZuko i Katara jakoś nigdy za sobą nie przepadali. Jednak dopiero gdy parszywy los rzucił ich na środek oceanu, zaczęli się szczerze nienawidzić. Wyczerpani po Oblężeniu Północy, mając do dyspozycji tylko siebie nawzajem i kawałek lodu pod stopami, m...