V

490 25 4
                                    

Słońce wschodziło nad horyzontem, a pierścień ognia wokół nich przygasał. Katara obserwowała zasypiającego chłopaka. Czekała.

Jej organizm błagał o odpoczynek. Wypełnioną śniegiem i wiatrem noc spędziła na próbach ujarzmienia topniejącego lodu. Tylko krótkie chwile dawały jej szanse na wytchnienie i sen.

Mijały kolejne minuty, promienie padały na twarz chłopaka, podkreślały groteskę zniekształconej skóry, ujawniały nowe sińce i rozcięcia, których Katara wcześniej nie zauważyła. Światłocień nadawał rysom ostry wyraz, ściągnięte brwi i zaciśnięta szczęka budziły w niej mieszankę niepokoju i nienawiści. Wzdrygnęła się.

W końcu ostatni płomień zgasł. Zuko zasnął.

Katara podniosła się bardzo powoli. Rozpostarła ręce, a woda wokół wezbrała.

Zutara | Jak powstrzymać się od morderstwa i nie zwariowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz