- Lila mówiłem ci, żebyś z nim porozmawiała na spokojnie - odparł Kinny, kiedy Lila opowiedziała mu o ich wczorajszej sprzeczce.
- Ale tam nawet nie było tematu zioła - westchnęła - On jest po prostu o ciebie zazdrosny, co dla mnie jest absurdalne bo przecież nosze pod sercem jego dziecko, a nie twoje - mruknęła rzucając niedbale długopis na biurko.
- Dziecko?! - wypalił zdezorientowany - Będziecie mieli dziecko?
- No tak bo ty nic nie wiesz - położyła dłoń do czoła - Tak, spodziewamy się dziecka - uśmiechnęła się lekko.
- Matko, to moje gratulacje - powiedział szczerze ucieszony, po czym odrzucił wszystkie papiery które trzymał w ręce i mocno ją przytulił - Czekaj, to czemu nic nie mówiłaś? Nie ściągałbym cię tu tak rano... Nie ściągałbym cię tu w ogóle - odparł lekko spanikowany.
- Jakowski, ja jestem tylko w ciąży - odparła rozbawiona reakcją chłopaka - To nie jest jakaś choroba, mogę pracować i robić inne rzeczy.
- To czekaj może usiądź na kanapie, będzie ci wygodniej, a zaraz przyniosę ci kawy... Można pić kawę w ciąży?
- Zimmer przestań - powiedziała stanowczo - To dopiero pierwszy miesiąc, nie panikuj tak - zaśmiała się - Jest mi wygodnie na tym krześle, a kawę mogę sobie zrobić sama, mam przecież ręce.
- No, ale może...
- Kinny serio - przerwała mu - Daj spokój - pokręciła głową z niedowierzaniem - A teraz pokazuj te papiery - wyciągnęła do niego rękę.
- Ale jakby coś było nie tak to mi mów - powiedział, na co Lila wywróciła oczami.
- Przejmujesz się bardziej niż Michał, a to on jest ojcem nie ty - mruknęła.
I kiedy tylko to powiedziała drzwi od biura się otworzyły i stanął w nich Michał z dwoma kubkami kawy w dłoniach.
Lila spojrzała na niego zdziwiona, a zarazem poczuła jak w środku zbiera się w niej irytacja i złość. Czy on naprawdę był na tyle zazdrosny, żeby przychodzić do biura i w pewnym sensie ją kontrolować oraz sprawdzać czy przypadkiem go nie zdradza?
- Co tu robisz? - zapytała.
- A co przeszkadzam? - zapytał, na co dziewczyna wywróciła oczami.
-Tak, przesz...Jarałeś - wypaliła widząc jego zaczerwienione oczy, oraz kiedy poczuła charakterystyczny zapach marihuany.
- Jarałem - przytaknął - I co w związku z tym? W końcu muszę się wbić w role Skutego Boba - wzruszył ramionami.
- Ile? - zapytała tylko.
- Z dwa blanty - odparł beztrosko, na co dziewczyna złapała się za głowę.
- W takim razie wyjdź - powiedziała, na co Michał jak i Wiktor spojrzeli na nią zdziwieni.
- Co?
- Wyjdź - powtórzyła - Wróć jak wytrzeźwiejesz - odparła - Nie mam zamiaru się z tobą kłócić kiedy jesteś pod wpływem, bo dobrze wiesz jak to się zawsze kończy - powiedziała bardzo spokojnie - Więc jeśli nie chcesz, aby i ta kłótnia się tak skończyła to po prostu wyjdź.
- Możesz po prostu powiedzieć, że chcesz z nim zostać sama - prychnął.
- Michał posłuchaj jej - Wiktor do niego podszedł - Jak wróci do domu to porozmawiacie na spokojnie - powiedział - A teraz, nie denerwuj jej bardziej, bo dobrze wiesz, że może to zaszkodzić dziecku.
- Już wiesz o naszym dziecku? - klasnął w dłonie.
- Matczak, kurwa wychodzisz w tej chwili! - krzyknęła Lila nie mogąc już wytrzymać - Serio proszę, cię abyś teraz stąd wyszedł - podeszła do niego, i lekko popchnęła w stronę drzwi.
CZYTASZ
Dom na morzu|| Mata
FanfictionMorze ma kolor niebieski, a on od wielu lat w kolorze niebieskim widzi spokój, szczęście, miłość a przede wszystkim dom. Zasługą tego jest jego ukochana, która ma oczy błękitne jak Atlantyk. - Czemu tak na mnie patrzysz? - zaśmiała się cicho patrząc...