- Ale jak to? - zapytał bardzo zmieszany, kiedy usłyszał od Lili o stanie jej i ich dziecka.
W życiu nie pomyślałby, że jeżeli kiedykolwiek będzie spodziewał się dziecka, to jego życie będzie zagrożone. Taka myśl po prostu nie przechodziła mu przez głowę. Natomiast kiedy usłyszał diagnozę, dosłownie poczuł jakby ktoś bardzo brutalnie oblał go lodowatą wodą tym samym sprowadzając go na ziemię.
- Muszę się oszczędzać - odparła cicho - Unikać stresu i innych mocnych emocji, no i też znacznie ograniczyć pracę - oznajmiła wlepiając wzrok w poduszkę, którą trzymała na kolanach.
- A tobie to jakoś zagraża?
- Po za obciążeniem psychicznym, to raczej nie - odparła nie pewnie.
- Ja pierdole - westchnął ciężko chowając twarz w dłoniach - Kurwa, to moja wina...Kurwa - powiedział wyższym tonem, a w jego głosie dało wyczuć się złość.
- Michał to nie jest niczyja wina - powiedziała Lila, w końcu na niego patrząc - Równie dobrze, to ja mogłabym się obwiniać, bo w pierwszych dniach ciąży piłam alkohol i paliłam, no i nie potrafiłam zapanować nad głupimi emocjami...
- Nie musiałabyś panować nad głupimi emocjami, gdybym nie był idiotą - odparł łapiąc się za głowę - Kurwa mać - warknął.
- Michał spokojnie - próbowała go uspokoić - Teraz już czasu nie cofniesz, a widocznie tak musiało być - nie pewnie położyła mu rękę na ramieniu - A jeżeli wszystko pójdzie dobrze to, może i za miesiąc wszystko wróci do normy, i ciąża nie będzie zagrożona...Po prostu muszę się bardzo oszczędzać - wyjaśniła bardzo powoli i spokojnie, przez co jego wzrok nieco złagodniał.
- Wiesz co? - odezwał się po chwili - Na razie chyba zrezygnuje z tej walonej fundacji - westchnął, a Lila zrobiła duże oczy za zdziwienia.
- Co ty gadasz Michał? - zapytała - Przecież to dla ciebie bardzo ważna rzecz, nad którą już myślałeś dłuższy czas. Nie możesz od tak zrezygnować.
- Ty jesteś dla mnie ważniejsza, wróć jesteś najważniejsza, i ten bąbelek też - odparł, a Lila cały czas patrzyła na niego z niedowierzaniem - Po co mam ryzykować waszym życiem, na rzecz jakiejś fundacji. Napisze zaraz do Sary, że na razie się wycofuje z tego - powiedział - Teraz mam inne priorytety, niż jakieś zioło.
- Michał ja cię nie poznaje - powiedziała szczerze, mając gdzieś jak chłopak to zinterpretuje.
Jeszcze dwa tygodnie temu, nie potrafił spędzić dnia bez wypalenia skręta, oraz co chwilę jak nakręcony gadał o tej fundacji, a teraz mówi, że ma gdzieś zioło, i właściwie pierdoli tą fundację. W tamtym momencie Lila, naprawdę zastanawiała się czy chłopak nie miał tej dwubiegunowości.
- Oni ci w tym areszcie zrobili jakieś pranie mózgu - odparła.
- Wiem, że jesteś zdziwiona - zaczął - Ale naprawdę się o was martwię, i nie wiem co bym zrobił, gdybym stracił któreś z was - złapał ją za ręce - Wiem, że cały czas się boisz, że znowu zacznę odpierdalać, i teraz chcę ci udowodnić, że jesteś dla mnie ważniejsza niż jebane zioło, i nie chcę powtórzyć tego błędu - wyjaśnił.
Na twarzy Lili mimowolnie pojawił się lekki uśmiech, spowodowany słowami blondyna. Pierwszy raz od jakiegoś miesiąca czuła, że ma w nim prawdziwe oparcie i naprawdę może na nim polegać. Bardzo brakowało jej tego uczucia, a zarazem bardzo za nim tęskniła i miała nadzieje, że będzie to trwało jak najdłużej.
I faktycznie w ciągu paru następnych dni, chłopak zrezygnował z fundacji, oraz już całkowicie wycofał się z social medii, aby całą swoją uwagę poświęcić Lili, która z kolei była mu bardzo wdzięczna, za to co dla niej robił. To samo mogła powiedzieć o swoich przyjaciołach, którzy podobnie jak Michał, bardzo przejęli się jej stanem i podobnie jak Matczak, bardzo o nią zadbali.
CZYTASZ
Dom na morzu|| Mata
FanfictionMorze ma kolor niebieski, a on od wielu lat w kolorze niebieskim widzi spokój, szczęście, miłość a przede wszystkim dom. Zasługą tego jest jego ukochana, która ma oczy błękitne jak Atlantyk. - Czemu tak na mnie patrzysz? - zaśmiała się cicho patrząc...