- Ale ja nie mogę być w ciąży - powiedziała cicho załamana, patrząc na panią Arlettę.
- Hej, Lila nie mów tak - położyła jej ręce na ramionach dokładnie patrząc na jej twarz - Przecież masz nas tak? Masz swoich rodziców. My wszyscy ci pomożemy, nie jesteś w tym sama - próbowała ją jakkolwiek pocieszyć.
- Ale tu już nie o to chodzi - jęknęła - Przecież będę musiała zrezygnować z pracy i studiów, a nikt tak dobrze nie przypilnuje Michała jak ja - odparła łapiąc się za głowę - Jak urodzę też przynajmniej przez pół roku będę musiała być 24/7 przy dziecku, to nie ma prawa bytu teraz - zaczęła nerwowo chodzić po kuchni.
- Zadzwonię zaraz do mojej koleżanki, może uda mi się umówić cię na wizytę jeszcze jutro - powiedziała po chwili kobieta - Może to tylko fałszywy alarm.
- Naprawdę?
- Tak, nie martw się - przytuliła ją - Mówiłam ci, że nie jesteś w tym sama.
Lila naprawdę miała szczęście, że pani Arletta była tą osobą, która wystarczyło, że wykonała jeden telefon i już miała wszystko załatwione. Dlatego właśnie już następnego dnia bardzo zestresowana siedziała przed gabinetem i czuła się jakby czekała na jakąś karę śmierci. Dosłownie, miała problemy z oddychaniem, każdy jej mięsień był spięty, a żołądek miała tak ściśnięty, że nie była wstanie napić się nawet wody.
- Lila Bielińska - usłyszała swoje nazwisko, przez co uniosła wzrok na drzwi przed sobą, w których stała starsza kobieta - Zapraszam - uśmiechnęła się serdecznie.
Westchnęła bardzo ciężko, po czym na drżących nogach skierowała się do środka gabinetu.
- Arletta wspominała mi co się dzieje - oznajmiła lekarka kiedy usiadała przy biurku - Podejrzewasz, że jesteś w ciąży? - upewniła się.
- Tak - odparła cicho - Ale nie wiem jak to możliwe, regularnie zażywam tabletki, tylko raz mi się zdarzyło zapomnieć, jeden jedyny raz - westchnęła podłamana.
- Tamtego dnia współżyłaś? - zapytała, na co dziewczyna ponuro pokiwała głową - No widzisz, czasem ten jeden raz wystarczy... No ale nie ma co się załamywać, może to fałszywy alarm - odparła, kiedy zobaczyła, że dziewczyna naprawdę jest załamana.
Badanie trwało około 15 minut, i przez cały jego czas trwania lekarka nie odezwała się nawet słowem tylko intensywnie wpatrywała się w monitor. W tamtym momencie Lila naprawdę żałowała, że nie dotrwała na studiach do lekcji praktycznych, przez co nie była wstanie niczego odczytać z ekranu.
- Pani Bielińska...
- Wystarczy Lila - przerwała jej, chcąc w ten sposób nieco przeciągnąć w czasie ogłoszenie wyniku.
- Lila, tu masz wydruk USG - podała jej białoczarne zdjęcia, na których był zaznaczony malutki punkcik, przez co Lila zdała sobie sprawę jaki jest wynik tego badania.
- Czyli...
- Jesteś w ciąży - powiedziała dość posępnie, patrząc współczującym wzrokiem na dziewczynę.
Do jej oczu momentalnie napłynęły łzy. Ona naprawdę była w ciąży i pod sercem nosiła swoje własne dziecko. Nie miała pojęcia czy ma się cieszyć czy się załamać. Z jednej strony było to dziecko chłopaka, którego kochała nad życie i z którym chciała budować swoją przyszłość. Z drugiej strony natomiast, nie była na nie gotowa i wiedziała, że Michał tym bardziej. Byli za młodzi, za głupi, zbyt nieodpowiedzialni, aby teraz w ich życiu pojawiło się dziecko. A co ważniejsze, w ich życiu nie było teraz nawet miejsca na małego bąbelka.
CZYTASZ
Dom na morzu|| Mata
Fiksi PenggemarMorze ma kolor niebieski, a on od wielu lat w kolorze niebieskim widzi spokój, szczęście, miłość a przede wszystkim dom. Zasługą tego jest jego ukochana, która ma oczy błękitne jak Atlantyk. - Czemu tak na mnie patrzysz? - zaśmiała się cicho patrząc...