31

2.3K 134 49
                                    

Stan psychiczny Lili cały czas był okropny, jednak już nie tak bardzo jak jeszcze tydzień temu. Dzięki wsparciu przyjaciół, rodziców i psychologa dziewczyna powoli stawała na nogi. Stopniowo przestawała płakać po nocach oraz przestała mieć okropne uczucie ciężkości, a co najważniejsze nie zatracała się w tych wszystkich złych emocjach czego obawiali się jej najbliżsi.

Widząc poprawiający się stan dziewczyny jej przyjaciele byli w totalnej kropce. Wiedzieli, że jeżeli jej nie powiedzą prawdy o Michale  to i tak prędzej czy później się dowie i będzie wściekła, a zarazem załamana, natomiast jeżeli by jej powiedzieli jej lepszy stan psychiczny mógłby runąć w ułamku sekundy.

- Co się tak zamyśliłaś? - zapytał Kinny siadając obok niej przy stole.

- Och, nie...Po prostu myśle nad tym wszystkim - westchnęła - Dziwne, że jego stan się nie poprawia, a Michalina już dawno wyszła z tego szpitala - powiedziała przejeżdżając palcami po klawiaturze laptopa - No i niedługo Popkilery i Fryderyki...Jeżeli jego stan się nie poprawi będziemy musieli ogarnąć jakieś zastępstwo.

- Dopiero co wyszłaś ze szpitala i już zajmujesz się pracą? - zaśmiał się.

- Kto mu to lepiej ogarnie jak nie ja? - zapytała ironicznie.

- No tak, bo ty jesteś niezastąpiona - wywrócił oczami.

- Żebyś wiedział - mruknęła z powrotem skupiając swój wzrok na ekranie laptopa.

- Ej no przecież Solar cie nie zabije, jeżeli teraz nie będziesz pracować - powiedział przymykając jej laptop - Masz prawo do urlopu a teraz jest on nawet wskazany.

- Tylko, że u nas urlop działa trochę inaczej - odparła, z powrotem otwierając urządzenie.

- Matko Lila - westchnął opierając się o oparcie krzesła - Zaraz zadzwonię do Solara, żeby ci jakiś nakaz na urlop napisał.

- Dopóki Michał się nie wybudzi muszę czymś zająć myśli - powiedziała cicho, na ci Wiktor zacisnął usta w wąska linie i poprawił swoje usadzenie.

Wiedział, że prędzej czy później będzie musiał z nią o tym porozmawiać i wiedział, że to właśnie on będzie musiał jej o tym powiedzieć. Było to dla niego trudne bo tak naprawdę reakcja dziewczyny mogła być rożna. Mogłaby przyjąć tą informacje bez większych emocji po prostu ją akceptując, a mogła też się załamać i dostać kolejnego ataki paniki.

Chłopak pokręcił lekko głową i odkaszlnął cicho po czym szybko złapał za telefon z zamiarem napisania reszcie, że to już ren czas na powiedzenie jej prawdy.

I kiedy dostał pozytywną odpowiedź od każdego z wtajemniczonych odłożył telefon z powrotem na stół westchnął ciężko i spojrzał na Lilę.

- No to już nie musisz zajmować niczym myśli - odparł cicho, na co dziewczyna momentalnie oderwała wzrok od ekranu.

- Co? Michał się wybudził?! - powiedziała podekscytowana - Musimy jechać do szpitala, chodź - spojrzała na niego wyczekująco, jednak kiedy zobaczyła jego nie rozentuzjazmowaną minę, zmarszczyła lekko brwi a jej ekscytacja zaczęła z każdą chwilą maleć - Coś jest nie tak - stwierdziła.

- Wszystko ci wytłumaczę, tylko obiecaj mi, że wysłuchasz mnie od początku do końca bez przerywania, dobrze? - zapytał.

- Jakowski do rzeczy - powiedziała mając bardzo złe przeczucie.

Brunet przestał twarz dłonią po czym ułożył się nieco wygodniej na krześle i westchnął ciężko. Bardzo trudno było mu to wszystko ubrać w słowa i to jeszcze takie, które byłyby odpowiednie.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz