Złamane serce zwykle powinno boleć bardzo długo. Sprawiać, że nie masz ochoty żyć i nie dostrzegasz żadnych pozytywów, a jedyne czego potrzebujesz to wypłakiwanie swoich żałosnych łez. Tak przynajmniej wyglądał klasyczny okres po rozstaniu, czy okres w którym wszystko w twoim związku mówiąc krótko się jebało. Ale na pewno tak ten czas nie wyglądał u Michaliny.
I choć oddanie się w wir imprez i różnego rodzaju używek mogło być zgubne, ona miała to gdzieś. Chciała jak najbardziej korzystać z tego, że była wolna i niezależna po prawie dwóch latach związku. Co weekend była widywana w klubach, często upita do nie przytomności, nie raz była w towarzystwie Lili i reszty jej znajomych. I tak było również tym razem, kiedy w pierwszy piątek grudnia z okazji mikołajek siedzieli mocno wstawieni, na kanapach niedaleko baru.
- Kurwa Szczepano powinieneś iść na DJ-ejkę - mruknął Wyguś - Do wyjebania te nuty.
- Stypa - jęknął nie wyraźnie Tadek, biorąc łyk drinka Lili, która siedziała obok niego.
- Gdybym znał tą laskę poszedłbym - odparł przyglądając się dziewczynie, która stała za DJ-ejką.
- Może to Leosia i nawet nie wiesz - zaśmiał się głupio Michał także patrząc w stronę dziewczyny.
- Poznałbym Boginie - odparł oburzony stwierdzeniem przyjaciela.
- No Boginia siedzi tutaj, więc nie dziwię się - powiedział wskazując na Lilę, która teraz siedziała z głową podpartą o ramie Tadka.
- Nie licz na nic - mruknęła cicho.
- Ja tylko prawdę mówię - wyszczerzył się.
- Tak właściwie to gdzie Misia? - zapytał Tadeo zauważając, że ich przyjaciółki z nimi nie ma od dłuższego czasu.
- Tam idzie - wskazał Szczepan na zbliżającą się do nich szeroko uśmiechniętą brunetką.
- Jest zajebiście - odparła beztrosko opadając na kanapę obok Wygusia.
- Malinki na to wskazują - odparł Wygański przyglądając się jej szyi -Tylko wiesz, ja jeszcze nie chce małych Michalinek, jak na razie małe Matczaki wystarczą nam.
- Nie ma żadnych małych Matczaków - odparła Bielińska podnosząc głowę z ramienia Stanisławskiego.
- Skąd wiesz - poruszył wymownie brwiami.
- Jak sobie zrobisz Wygi to będziesz mieć - powiedział Michał wypijając szota.
- Ale wtedy to już nie byłyby Matczaki...
- O mój Boże Wygański - przerwała mu Lila, domyślając się o co może mu chodzić - Nie kończ, błagam.
- Załatwione, już się zamykam - odparł również wypijając swojego szota - No to co Michalinka, widzę że korzystasz z życia - objął ją ramieniem.
- Odrabiam dwa lata - zaśmiała się - I... O Janeeeek! - spojrzała gdzieś w głąb klubu i zaczęła bardzo energicznie machać rękami.
Zdezorientowani przyjaciele brunetki spojrzeli po sobie, zastanawiając się czy przypadkiem się nie przesłyszeli, czy to może alkohol wywoływał u nich jakieś halucynacje, jednocześnie obawiając się, że za chwilę przed nimi stanie znajomy im blondyn.
- Janek! - powiedziała podekscytowana podnosząc się z kanapy, kiedy owy chłopak do nich podszedł.
I kiedy zdali sobie sprawę, że nie był to Pasula, (a co jeszcze bardziej ich zaskoczyło), tylko ich kolega z liceum odetchnęli z dużą ulgą.
- Kurwa Wojtula ty tutaj? - nie dowierzał Szczepan witając się z Jankiem.
- Ty na klubach? - zaśmiał się Michał.
CZYTASZ
Dom na morzu|| Mata
Fiksi PenggemarMorze ma kolor niebieski, a on od wielu lat w kolorze niebieskim widzi spokój, szczęście, miłość a przede wszystkim dom. Zasługą tego jest jego ukochana, która ma oczy błękitne jak Atlantyk. - Czemu tak na mnie patrzysz? - zaśmiała się cicho patrząc...