54

2.2K 143 79
                                    

Lila bardzo szybko zyskała sympatie ludzi, na co wskazywały bardzo dobre wyniki jej nowego tracku oraz duże zainteresowanie preorderem. I pomimo obaw Lili, nie dostała prawie żadnego negatywnego komentarza, a przede wszystkim nikt ze słuchaczy, nie zarzucał jej, że swój sukces osiągnęła dzięki Michałowi, choć po części było to prawdą, bo jakby nie patrzeć to on na samym początku ją wypromował.

To wszystko dodało jej dodatkowej energii, siły i odwagi przed premierą całego albumu, która miała odbyć się już za parę dni, a co też za tym szło nie ubłaganie zbliżała się do dnia swojego ślubu.

Kiedy o tym myślała dosłownie nie mogła w to uwierzyć. Przez cały czas miała wrażenie, że to wszystko jej się śni, i nie jest to prawdziwe. Nie mogła uwierzyć, że za parę dni poślubi chłopaka, którego kochała nad życie pomimo wszystkich przeciwności, a jednocześnie był też jej najlepszym przyjacielem, który rozumiał wszystko i w każdej sprawię potrafił jej doradzić. W stu procentach dotarło to do niej, w momencie kiedy była na oficjalnych a zarazem ostatnich przymiarkach swojej sukni ślubnej.

Dopiero kiedy zobaczyła, jak biała długa suknia zakrywa jej stopy, a długi delikatny welon okrywa jej gołe ramiona i gęste blond włosy, zrozumiała, że za parę dni w końcu zostanie żoną Michała, a co za tym szło ona stanie się Panią Matczak.

- Kochanie wyglądasz pięknie - usłyszała wzruszony głos swojej mamy, przez co wyrwała się ze swoich myśli - Boże, moja mała córeczka wychodzi za mąż - podeszła do niej od tyłu, kładąc brodę na jej ramieniu - I to jeszcze za chłopaka, którego mocno kochasz.

- Mamo przestań, bo zaraz się rozpłaczę, a jeszcze dziś mam nagrywki - odparła, lekko wachlując się dłońmi chcąc odgonić łzy.

- Przestań mówić o pracy - zganiła ją - Przynajmniej w takich momentach - powiedziała, na co Lila parsknęła cicho śmiechem.

- Stara wyglądasz nieziemsko - wydusiła z siebie Marcelina - Po prostu nie mogę odwrócić od ciebie wzroku...Ja pierdole przecież Matczak oszaleje - powiedziała - Co nie Misia? - spojrzała na dziewczynę, i lekko zmarszczyła brwi.

Michalina wcale nie wyglądała na podekscytowaną. Wręcz przeciwnie. Można było by powiedzieć, że wyglądała bardziej na przygnębioną i przygaszoną. Od momentu wejścia do salonu, miała ona spuszczony wzrok, oraz była cichsza niż zazwyczaj, i tylko co jakiś czas rzucała krótkie komentarze w stronę Lili.

Marcelina nie była tego świadoma, bo zwyczajnie nikt jej o tym nie wspominał, ale zachowanie Laskowskiej było związane z jej głębokim uczuciem, którym kiedyś darzyła Matczaka, i które właściwie do tego dnia, cały czas w niej nie wygasło. 

Świadomość, że naprawdę nie miała już u niego szans ( mimo, że już wcześniej zdawała sobie z tego sprawę ), mocno ją dobijała i sprawiała, że nie mogła cieszyć się szczęściem Lili tak jakby chciała. 

Chciała rzucić jej się na szyje, powiedzieć, że wygląda przepięknie i Michał ma szczęście, że będzie mieć za żonę kogoś takiego jak ona...ale zwyczajnie nie potrafiła. Nie potrafiła szczerze cieszyć się szczęściem jej dwojga najlepszych przyjaciół, gdyż zwyczajnie sprawiało jej to ból, a jednocześnie przyprawiało ją również o wyrzuty sumienia.

- Tak - odparła cicho, w końcu na nią patrząc - Tak, wyglądasz cudownie - powiedziała uśmiechając się krzywo.

Wyglądała cudownie, nie mogła za przeczyć, ale fakt, że właśnie tak, a nawet i lepiej miała stać przed Michałem na ślubnym kobiercu, mocno ją ranił.

- Na swoim ślubie będziesz wyglądać jeszcze lepiej - dodała.

- Za bardzo mi słodzicie - wyszczerzyła się odwracając siew ich stronę.

Dom na morzu|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz