Rozdział XXXV

382 12 0
                                    

Po paru godzinach Chris zakończył zdjęcia i postanowili wieczorem poszwendać się trochę po Rzymie. Lily nie miała zamiaru wspominać mu o rozmowie ze Stanem, niestety Chris widział ich rozmawiających, więc nie miała wyjścia.

- Spytał czy przyjechałam cię pilnować ale kazałam mu spadać na drzewo.

- Chłop wybitnie ma jakiś kompleks na moim punkcie.

- Nazwałam go kutasem.

Chris parsknął śmiechem.

- Och, Lils! Nie sądziłem, że znasz takie słowa... - powiedział złośliwie.

- Znam dużo gorsze – powiedziała z dumą – może kiedyś się przekonasz – dodała, uśmiechając się pod nosem.

Gdy trochę się ściemniło ruszyli w miasto, w pełni świadomi, że nie ma mowy o prywatności. Był środek sezonu w wielkiej europejskiej stolicy, ludzi będzie mnóstwo. Zapewnili sobie niewielki kamuflaż wkładając czapki z daszkiem, doskonale wiedząc, że to i tak nic nie da. Zachowywali się jak typowi turyści, robiąc sobie zdjęcia przy zabytkach, jedząc lody i pijąc aperol spritz w papierowych kubkach. Całowali się w bocznych uliczkach ciesząc się swoją bliskością. W jednej z bardziej pustych napotkali młodego chłopaka grającego na saksofonie i Chris dał mu prawie całą zawartość portfela ze względu na sentyment do swojej roli saksofonisty w „Zanim się rozstaniemy". Chłopak podziękował przeszczęśliwy i powiedział, że zagra co sobie życzą. Chris szepnął mu coś na ucho i wyciągnął rękę do Lily.

- Co? – spytała zaskoczona.

- Zatańcz ze mną, Lils. Tego jeszcze nie robiliśmy.

Uśmiechnęła się i podała mu rękę. Przyciągnął ją do siebie jedną ręką obejmując w pasie a drugą oparł sobie na piersi, wciąż trzymając jej dłoń. Chłopak zaczął grać zamówioną piosenkę. Lily od razu rozpoznała melodię.

- Nadal wierzysz w te słowa? Że miłość do mnie to przegrana gra? – spytała cicho.

- Nie. Ale od tej piosenki wszystko się zaczęło...

Pocałowała go czule i tańczyli przytuleni do końca utworu. Podziękowali chłopakowi i poszli dalej. Lily zażądała kolejnego aperola i Chris kupił jej podwójnego sam rezygnując ze względu na jutrzejszą pracę. Zbliżali się do Fontanny di Trevi więc ludzi robiło się coraz więcej.

- Włóczenie się z tobą po Rzymie to jedna z bardziej szalonych rzeczy, które ostatnio zrobiłem – powiedział Chris ze śmiechem.

- Jak tak na to spojrzeć to ja też. Nie licząc całkowicie spontanicznego przyjazdu tutaj. O, i przyjechania do Bostonu i wyznania ci moich uczuć.

- Kim jesteś i co zrobiłaś z moją spokojną i trochę wycofaną Lily? – zapytał ze śmiechem.

- Myślisz, że nie jestem szalona?

- Cóż, nie bardzo. Ale taką cię przecież pokochałem!

Spojrzała na niego z wyzwaniem i od razu wiedział, że popełnił błąd.

- No to patrz!

Zdjęła buty, wręczyła mu je i podbiegła do fontanny. Niewiele myśląc po prostu do niej weszła. Chris zamarł przerażony patrząc jak idzie na sam środek i macha do niego. Ludzie zaczęli ją filmować a ona z uśmiechem zaczęła przesyłać im buziaki, przyjmować różne pozy i machać. Nie wiedział co ma zrobić, stał bezradny i oszołomiony. Nagle usłyszeli:

- Signiora, esci subito dalla fontana, per favore!*

Spojrzał w tamtym kierunku i z przerażeniem zobaczył dwóch policjantów, którzy stali przy murku i machali do Lily. Posłała im całusa ani myśląc o wychodzeniu.

- Dovremo arrestarvi, esci, per favore!**

Jedno słowo zrozumiał, brzmiało jak „aresztować". Podbiegł do nich:

- Ona już wychodzi, to tylko takie żarty – próbował ratować sytuację – Lily, natychmiast wychodź!

W tym momencie jak na komendę, większość ludzi filmujących Lily, skierowała swoje telefony w jego kierunku. Ale miał to gdzieś, bał się, że ta wariatka skończy w areszcie. Lily chyba dojrzała przerażenie na jego twarzy bo ukłoniła się pięknie i zaczęła się do nich zbliżać. Po chwili wyszła z fontanny, uśmiechnęła się uroczo do policjantów i powiedziała:

- Signori, questo è per un film. Questo è Chris Evans, lo conoscete?***

- Aaa, Capitan America?? – zapytał jeden z nich.

- Sì!

Chris patrzył na Lily totalnie zaskoczony, nie miał pojęcia, że mówi po włosku. Gdy usłyszał swoje nazwisko a potem najbardziej znanego bohatera, wiedział, że nie wywinie się z tego tak łatwo. Po krótkiej rozmowie z policjantami, Lily obwieściła mu, że oczekują od niego autografów i wspólnego zdjęcia i zapomną o całym zdarzeniu. Nie wiedział czy w tym momencie odczuwał większa ulgę czy wściekłość. Z uśmiechem zapozował do zdjęcia, złożył autografy na bloczku do mandatów, po czym złapał Lily za rękę i pociągnął za sobą nie zważając, że ona nadal jest bez butów. Szedł szybko nie rozglądając się i nie zwracając uwagi na ludzi wołających jego imię. Zaciągnął Lily do najbliższej taksówki, wsiadł trzaskając drzwiami i kazał się jak najszybciej zawieźć do hotelu.

- Chris... – powiedziała cicho Lily.

Zignorował ją, patrząc w okno. Po paru minutach dotarli na miejsce. Chris złapał ją władczo za rękę i wprowadził do hotelu. Bez słowa dotarli do pokoju. W momencie gdy zamknęły się za nimi drzwi, Chris wybuchnął:

- Co ty sobie myślałaś?!? Chcieli cię aresztować na oczach tych wszystkich ludzi!!!!

- Najwyżej dostałabym mandat – powiedziała niewinnym tonem.

- LILY!!!!

- Powiedziałeś, że nie jestem szalona. No to teraz musisz to cofnąć.

Patrzył na nią z niedowierzaniem. Zaczęła się śmiać.

- Chris, nigdy nie zapomnę twojej miny, to było cudowne i totalnie warte twojej reakcji.

- Ciebie to śmieszy??

- Totalnie!

- I to, że właśnie w tej chwili nagrania całej sytuacji lądują w sieci też uważasz za zabawne?

- Nie zrobiłam nic złego. To było zabawne, naprawdę. I tylko ci udowodniłam, że jesteś sławniejszy ode mnie bo ci policjanci nie mieli pojęcia kim jestem a Kapitana Amerykę rozpoznali od razu. Tylko ich uszczęśliwiłeś.

- A gdyby cię aresztowali?? Pomyślałaś o tym??

- Nie. Ale tego nie zrobili. I popatrz, nawet sobie sukienki nie zamoczyłam!

Obróciła się dookoła ze śmiechem.

- Nie wierzę, po prostu nie wierzę! – powiedział nadal zły i wyszedł na balkon. Oparł się rękoma o barierkę i próbował uspokoić. Podeszła do niego po chwili, przytuliła się do jego pleców obejmując w pasie.

- Chris, nie gniewaj się już.

Czuła jak bardzo jest spięty. Włożyła mu ręce pod koszulkę i zaczęła gładzić po brzuchu jednocześnie całując plecy.

- Przepraszam, ok?

* Proszę pani, proszę natychmiast wyjść z fontanny.

** Bo będziemy musieli panią aresztować, proszę wyjść.

*** Panowie, to wszystko dla filmu. To jest Chris Evans, znacie go?

Losing game/ Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz