Rozdział XXXVII

409 16 0
                                    

Następnego ranka Chris co chwilę nastawiał drzemkę w telefonie bo oboje nie byli za bardzo wyspani. Niestety, nie był na wakacjach i wreszcie zwlókł się z łóżka z zazdrością patrząc na Lily, która przeciągnęła się i odwróciła na drugi bok. Najwyraźniej nie miała ochoty towarzyszyć mu od rana na planie. Ogarnął się pospiesznie, pocałował Lily w czoło i wyszedł. Wysłał jej jeszcze wiadomość, że ma go szukać na planie.

Obudziła się jakiś czas potem i przez chwilę nie ogarniała gdzie się znajduje. Zaraz jednak wróciły wspomnienia, zwłaszcza te pikantne. Uśmiechnęła się do siebie. Zorientowała się, że jest sama, domyśliła się, że Chris już pracuje. Zastanawiała się jak dużo charakteryzacji będzie potrzebował, żeby zakryć zmęczenie. Poczuła, że jest głodna, ogarnęła się więc i wyszła do hotelowej restauracji na śniadanie. Pijąc doskonałe włoskie espresso i przegryzając je cornetto z czekoladą, odważyła się zajrzeć do internetu. Ze zdziwieniem stwierdziła, że jej mały wczorajszy wybryk został przyjęty bardzo dobrze, zrobiono już nawet parę całkiem zabawnych memów. Odetchnęła z ulgą bo po wczorajszej rozmowie z Evą miała trochę stracha. Ale jak widać, przekuła to na sukces. Zadowolona ruszyła na plan. Pierwszą osobą, którą tam napotkała była Ana.

- Lily, dobrze, że cię widzę, chcę z tobą porozmawiać.

Lily pomyślała, że to może być niezręczna rozmowa ze względu na ich facetów ale skinęła głową. Usiadły gdzieś na uboczu.

- Najpierw chcę cię zapewnić, że wczoraj...

- Wiem, Ana, byłam po prostu zaskoczona.

- Uff... bo wiesz, mam zasadę, że nigdy nie romansuję z zajętymi facetami. Poza tym wierz mi, on świata poza tobą nie widzi. Zmieniłaś go, to całkiem inny Evans, niż ten, którego znałam kiedyś – o wiele szczęśliwszy. Poza tym mam nadzieję, że jakiś mężczyzna będzie kiedyś patrzył na mnie w takie sposób...

Lily nie mogła powstrzymać uśmiechu słysząc jej słowa.

- A druga rzecz to... trochę mi głupio... ale chodzi o Sebastiana.

- Nic mnie z nim nie łączy, Ana, naprawdę. Nie mogę nawet stwierdzić, że go lubię – wyrwało jej się.

- A opowiesz mi co zaszło? Bo ani on, ani Chris nie chcą mi powiedzieć a widać, że się unikają. A plotek nie chcę słuchać. Tylko bądź całkowicie szczera, proszę.

- W wielkim skrócie – polubiliśmy się bardzo na początku, coś tam między nami było ale chciałam to odłożyć na później. Nie umawiam się z partnerami z planu, to z kolei moja zasada. Ale wtedy wkroczył Chris i wszystko się zmieniło. Miałam wyrzuty sumienia bo byłam nie do końca szczera z Sebastianem ale potem okazało się, że chciał ze mną być, żeby udowodnić coś Chrisowi. Ujął to w dość ostre słowa i hm... od tej pory raczej za sobą nie przepadamy.

- Okay... to dość dużo do przetrawienia...

- Ale zanim zmienił się w zombie był naprawdę dobrym przyjacielem. Więc może to tylko ja nawaliłam, przy tobie...

- Lily, nie jestem w nim zakochana, po prostu regularnie ze sobą sypiamy i dobrze nam ze sobą.

Lily spojrzała na nią, zaskoczona bezpośredniością.

- Chciałam tylko wiedzieć co się wydarzyło. Lecę się szykować. A, i jeśli nie wzięłaś wystrzałowej sukienki, to lepiej taką kup, będziesz potrzebować na wieczór – powiedziała tajemniczo i uciekła.

- Ana?

Pokazała tylko gest zamykania kłódki na ustach i już jej nie było. Lily nie wiedziała co ma robić bo oczywiście nie wzięła nic bardzo eleganckiego ale też nie zamierzała wychodzić w miejsca, gdzie będzie takich ubrań potrzebować. Na szczęście za chwilę dołączył do niej Chris, który miał chwilę przerwy.

Losing game/ Chris EvansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz